Bardzo ciekawy artykuł został przedstawiony w Rzeczpospolitej. Jak wiemy, każdy kij ma dwa końce...dwie strony medalu itp. itd.
Osobiście staram się racjonalnie podchodzić do tematu katastrofy smoleńskiej. Jednak rewelacje Rzepy skłaniają do zastanowienia na ile możemy wierzyć przyczynom tragedii, które przedstawił MAK?
Cóż...rzecz można, nihil novi, wielu jeszcze w dzień tragedii wiedziało, że to Kaczyński kazał lądować i koniec. Nie przeczę, wiemy co się działo w Gruzji swego czasu.
ALE
Lądowanie samolotu to procedura bardzo skomplikowana, w tym wypadku trzeba współpracy wieży i pilotów...czy ta współpraca była na odpowiednim poziomie?
Co więcej, jakim prawem rząd RP zgodził się z wolą Rosjan aby rozpatrywać tą sprawę na podstawie konwencji chicagowskiej?! Przecież ten lot nie był lotem cywilnym, a o takich mówi konwencja?!
Myślę, że ta katastrofalna decyzja rządu pomogła Rosjanom na wydanie tak stronniczej opinii, w której oni sami nie widzą żadnej skazy u siebie.
Nie mogło być inaczej. Nie w sytuacji, gdy całą sprawę kontroluje Rosja.
Tusk i jego ludzie powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, za to, że zamiast od razu powołać międzynarodową komisję to próbują to zrobić teraz, w momencie, gdy trzeba jakoś "uratować twarz" po, dosyć, wątpliwym raporcie MAK.
Takie działanie, tzn. oddawanie całej sprawy w ręce Rosjan, to ewidentne działanie na szkodę Polski! Powinna być międzynarodowa komisja!
Cóż, być może sam prezydent wydał rozkaz lądowania, być może podpity gen. Błasik groził sądem polowym...ale jedno jest pewne, ruscy też dali ciała, wiedzieli KTO leci tym samolotem, wiedzieli JAKIE są warunki pogodowe, jaki mają sprzęt...nie zrobili NIC aby zapobiec katastrofie.
Moim zdaniem wina leży mw. po środku, jak bardzo - to ciężko ustalić, ale nie można oczekiwać niczego więcej od Rosji Putina, gdzie skazuje się biznesmenów, dziennikarzy itp. ludzi.