: 24 stycznia 2012, 09:05
tego nigdzie nie pisałemwojczech7 pisze: Jeszcze jedno spostrzeżenie: to jak to jest, Miśku, C. Ronaldo jest lepszy od Messiego?

o Inieście mówiłem, że bije na głowę Klinsmanna, tak też wyszło.wojczech7 pisze:Iniesta bije na głowę Henry'ego? Hm?
Mówiłem, że Xavi w moim odczuciu powinien być wyżej, bo znaczy więcej niż Henry. Pomyliłem się o 0,07

choć najprawdopodobniej prześcignie go za rok.
chęci mam (choć nie ukrywam, że straciłem łącznie pół weekendu na to), więc może dziś wieczorem wrzucę taką okrojoną listę.ARM pisze:Jeśli autor "TOP Coccolino" ma jeszcze chęci do dalszej pracy to można dla poglądu stworzyć taką alternatywną listę (deadline 1995 i w górę).
Po skończeniu wyliczeń zabrałem się również za wagi, przy kręceniu 0,2-0,5 w tą czy w tą, ostateczna lista pozostawała praktycznie nienaruszona.zahor pisze:Pierwsza sprawa, co do której nigdy najpewniej nie będzie zgody to kwestia - czemu współczynniki są takie, a nie inne. Ktoś może powiedzieć "czemu PUEFA/PZP jest tylko 20% mniej istotny niż Liga Mistrzów", ktoś inny stwierdzi że mistrzostwo kontynentu to jednak mniej niż finał MŚ i powinno być za 1,8 punktu.
Tak samo przy wyliczaniu punktów za ranking - mnożyłem punkty razy 2,4,6 i lista była mniej więcej ta sama.
Co to znaczy mniej więcej? Może pozycje w niektórych miejscach się zmieniały, ale odległości pomiędzy tymi samymi zawodnikami nie odbiegały zbyt mocno.
Masz ode mnie excela, pokombinuj wg swojego uznania :>
Też to zauważyłem, ale nie ruszałem. Czemu? bo jakby nie patrzeć, przeczysz sam sobiezahor pisze:Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, temu się nie zaradzi, ale ja zauważam tutaj jeszcze jeden mankament, a mianowicie wygranie PUEFA, dajmy na to, w 1996 roku to zdecydowanie większy sukces, niż w w 2009. Wówczas w tamtych rozgrywkach występowały naprawdę topowe europejskie zespoły, które w dodatku nie odpuszczały tak jak teraz.
Analogicznie, wydaje mi się że wygrać Ligę Mistrzów teraz jest trudniej niż kiedyś. Albo inaczej - prawdopodobieństwo warunkowe wygrania LM jeżeli rok wcześniej zostało się mistrzem Włoch/Anglii/Hiszpanii było niepomiernie większe niż teraz. Innymi słowy, jeżeli taki Maldini został Mistrzem Włoch, to ze sporym prawdopodobieństwem wygrywał rok później i Puchar Mistrzów, co daje mu pewną przewagę nad np. Rooneyem, który jako Mistrz Anglii musiał potem walczyć z większą ilością czołowych europejskich klubów, dlatego po to trofeum sięgał tylko raz. Dlatego zastanowiłbym się czy nie obniżyć rangi pucharów UEFA i nie zwiększyć punktów za wygraną w LM po reformie.

Kiedyś kluby nie odpuszczały, jak teraz - oczywiście. Jednak w nowym pucharze UEFA/Lidze Europy gra więcej utytułowanych drużyn. Dodatkowo przegrani z LM grają tam od 99/00, a od 97/98 przegrani z el. LM. Nie wiedziałem jak racjonalnie obniżyć współczynnik, więc pozostał na sztywno ten sam.
Po drugie LM - być może teraz LM wygrać jest łatwiej, jednak w starszych rozgrywkach brały udział drużyny elitarne - mistrzowie, ew. wicemistrzowie. Reszta zgrai grała w PZP/UEFA. Trzeba to docenić. teraz taka Chelsea ma większe szanse na wygranie LM, bo gra praktycznie co rok. Również nie wiedziałem jak sprawiedliwie to wyznaczyć. Tak więc również założyłem, że mimo trudniej ją zdobyć, wychodzi mniej więcej na to samo.
racja, paru piłkarzy nabiło sobie licznik łatwymi ligami - Rivaldo grecką, Stoitchkov bułarską, czy Nedved czechosłowacką. Rekordzistą jest jednak Szewa, który 5 razy wygrał ligę ukraińską.zahor pisze:Druga sprawa - skoro już o współczynnikach mowa, to może faktycznie warto by uwzględnić jakoś różnice jeżeli chodzi o poziomy lig, ale z drugiej strony, z tego co widzę to znakomita większość piłkarzy na tej liście pochodzi jednak z czołowych pięciu lig w Europie, stąd jakichś rażących wypaczeń nie ma. A bawienie się w dobieranie takich wag, które dobrze oddałyby różnicę między siłą Bundesligi w 1998 r. a Primera Divison w 2003 chyba nie ma sensu - strasznie skomplikowałoby to model, a niekoniecznie wniosłoby jakieś ulepszenia.
to już są moim zdaniem odczucia subiektywne, z drugiej strony mogę przecież powiedzieć że ten drugi gracz utrzymał pewien poziom, za co również trzeba go docenić.zahor pisze:No i jeszcze jedna wątpliwość która przychodzi mi do głowy - czy nie lepiej by było gdyby liczba punktów do mnożenia przez trofeum za odsetek głosów w plebiscycie rosła wykładniczo (albo chociaż kwadratowo)?? To promowałoby jednak nieco bardziej zawodników, którzy mieli ogromny udział w wygraniu jakiegoś pucharu. Ja osobiście uważam że jeżeli jakiś zawodnik raz zagrał fenomenalny turniej i najważniejszym zawodnikiem zwycięskiego zespołu, to przeszedł do historii piłki w większym stopniu niż gracz, który wygrywał dwa razy za każdym razem będąc gdzieś tam solidnym ogniwem, ale nie tym najważniejszym.
Jako ciekawostki podam, że 40-letni Rivaldo i Litmanen grają do dziś
Ranking pokazał też, że obrońcy czy bramkarze wcale nie są pokrzywdzeni. Może i główne zaszczyty będą zdobywać napastnicy, ale to defensorzy mają większe predyspozycje do dłuższego pozostawania na piedestale. Napastnicy szybko przychodzą i odchodzą, jest duży tłok. Owen, Batistuta, Kluivert - piłkarze wybitni, jednak w ostatecznym rachunku ich sława to jedynie pyknięcie na osi czasu, którą wyznaczał np. Matheus.
'11' TOPu: Kahn - R. Carlos, Maldini, Matheus, Thuram - Zidane, Xavi, Iniesta, Giggs - Messi, Ronaldo
Jak wysoko punktować?
