Pan Mietek pisze:
Ciekawa teoria ale nie mogę się zgodzić. Liverpool nie prowadził jakichś zmasowanych ataków a Chelsea nie strzeliła gola z powodu zbytniego odsłonięcia się L'poolu, tylko przez przypadek. Może tam ktoś powinien stać z Gerrardem ale to byłaby przesada stwierdzić, że to był wynik błędnego przygotowania taktycznego. Granie na remis jest niebezpieczne i wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać a wówczas i tak wynik nie byłby pewny. To był duży pech Gerrarda i tyle, ja bym się tutaj nie doszukiwał błędu Rodgersa ani nie chwaliłbym Mourinho bo ten miał farta. Miał farta, którego czasem ma i wygrywa a czasem mu go zabraknie i dostanie lanie, jak np. w meczu z Atletico.
Tak to juz jest, ze do kazdego meczu, a w konsekwencji do kazdego ostatecznego rozstrzygniecia trzeba dobudowac jakas teorie, jakies wyjasnienie. Przegral zespol mlody? Zabraklo doswiadczenia. Polegla druzyna zlozona ze starych mistrzow? Wypalenie, brak motywacji, trzeba im nowych wyzwan. Wygral zespol grajacy z kontry? Takie sa dzisiejsze realia, klepanie i wymiana miliona podan juz sie nie sprawdza. Gora byla druzyna bez typowej '9'? Czas wysunietych snajperow dobiegl konca.
Pol biedy jezeli tego typu dobudowana ad-hoc po meczu teoria w jakikolwiek sposob oddaje to, co faktycznie dzialo sie na murawie. O tezie sugerujacej brak doswiadczenia Liverpoolu tego niestety powiedziec sie nie da. The Reds przegrali, poniewaz poslizgnal sie Gerrard. Gosc, ktory swoja droga rozegral dla tego klubu prawie 500 meczow wiec braku doswiadczenia zarzucic mu nie mozna. Jezeli ktos dostrzegl zbyt nonszalancki, ofensywny styl gry do momentu straty bramki to gratulacje, widzi wiecej niz wszyscy dookola. Przypuszczam ze gdyby Liverpool pod wzgledem taktycznym zaprezentowal dokladnie to samo, tyle ze ich kapitan nie popelnilby tego babola, to pewnie by wygral i ci, ktorzy teraz pisza o braku doswiadczenia, chwaliliby ich za pilkarska dojrzalosc i wyrachowanie. A ze jednak sie poslizgnal, diagnoza jest skrajnie inna.
@D@$ pisze:Z tego meczu widziałem tylko bramki, ale nie nazwałbym tego fartem a pressingiem. To co akurat wpaja swoim zawodnikom od lat, granie bez piłki tak by przeciwnik poczuł presję i zrobił błąd. I się doczekał.
Ile razy w zyciu Gerrard byl pod takim pressingiem jak wtedy, a w ilu przypadkach popelnil podobnego babola? Obstawiam ze mniej niz 0,1%. To, ze akurat przytrafilo mu sie to w takim momencie, to jest zwyczajny pech.
Pan Mietek pisze:Ancelotti dostał wszystko co chciał? Myślę, że nie. Przyszedł Bale, Isco czy Illaramendi (a to akurat nie było wielkie wzmocnienie) ale z drugiej strony odszedł Higuain (i został mu tylko jeden klasowy napastnik) a Khedira się połamał i jakoś poskładał to co miał. Z piłkarzy, których miał sprawił, że znowu osiągnęli świetną formę, jak chociażby Modrić, Pepe czy Benzema.
Nie zapominajmy tez o Di Marii, z ktorym musial cos zrobic, zeby znalezc miejsce dla Bale'a i wyszlo mu to doskonale. A przede wszystkim Carletto dostal pilkarzy niepasujacych do jego koncepcji, nastawionych glownie na gre z kontry. Po czesci udalo mu sie ich "zreformowac", po czesci sam sie dopasowal, efekt piorunujacy.
Swoja droga nie ma chyba na swiecie trenera, ktory na kazdej pozycji mialby dokladnie takiego pilkarza, jakiego sobie zyczy. Nawet Pep w Monachium musial sie zadowolic Mandzukiciem, ktory srednio mu pasuje.
Maly pisze:
@zahor: "znalezc miejsce dla Bale'a" brzmi groteskowo

Z pewnoscia, ale chyba rozumiesz o co chodzi. Ronaldo grac musial, Di Maria zlapal taka forme ze szkoda by jej bylo nie spozytkowac, a i posadzenie na lawce 90 baniek nie wydaje sie optymalnym wyborem. Sposob w jaki Ancelotti wybrnal z tego problemu bogactwa zasluguje na uznanie.