: 06 czerwca 2013, 16:22
Niezupełnie, ale już dziennikarze mają bardzo zaraźliwą (choć tylko między sobą@D@$ pisze:On ma jakąś wadę wymowy, że go nikt nie rozumie i trzeba dementować każdą jego wypowiedź?

Przeceniacie władzę Marotty, Panowie. Naprawdę myślicie, że mu nikt nie patrzy na ręce? Że gdzieś tam, pięknej majowej nocy nasz Beppe się z Paraticim ululał w zombiaczka i pod wpływem tychże procentów postanowił przelać brakującą kwotę za Cudownego Alessandro w pakiecie z Piękną Federicą? I choć Fabianissimo, zapierał się rękami i nogami we framugi, by nasz pocieszny Zezol nie wysłał tego felernego faksu, to potem i tak wszyscy musieli się głowić, jak by tutaj dociułać do tego top playera? Trochę karykaturalnie wygląda mi teza wygląda, mając pod uwagę, że mówimy o klubie posiadającym setki milionów obrotu.
Jesteśmy po dwóch fajnych sezonach. Zarząd zbudował drużynę, która po dwóch 7 miejscach zdobyła dwa mistrzostwa i, jeśli nie wydarzy się jakiś kataklizm, będzie faworytem po 3, pierwsze takie od 80 lat. Tematu zwolnienia Marotty nawet nie powinno być. Oczywiście, obawy zahora i reszty są jak najbardziej uzasadnione, bo faktycznie wygląda na to , że są pewne braki u Marotty, wszak rok temu miał być napastnik, a go nie było. Ale mimo to, Juventus osiągnął swoje cele na ten sezon. Jeśli nikt już do nas nie dołączy, a my wygramy za rok ligę mistrzów po bramkach Padoina i Supertonio Floresa to tematu odejścia Marotty też nie będzie. Jeśli z kolei kiedyś drużynie naszego DSa podwinie się noga (a apetyt przecież będzie rósł w miarę jedzenia) to ten temat się pojawi i jak najbardziej wtedy trzeba będzie szukać winnych. Jeśli ludzie, którzy są w klubie, widzą budżet, działania od podszewki do koron drzew, uznają, że faktycznie to nasz DS jest winny, a nie głupota Conte, bo chciał Bonaventurę zamiast Messiego to niech Beppo leci. Ale póki nie ma zbrodni, to lepsze jest wrogiem dobrego. Tylko niech to będą ludzie naprawdę się na na tym znają, a nie nasze forum, gdzie nawet jak ktoś chce poczytać więcej i wyjść dalej niż "manifest image" meczu czy środowiska sportowego- to wciąż jest bliżej takiej piniaty i Darka Szpakowskiego, niż poważnej dyskusji o futbolu i Jose Mourinho.
Ja rozumiem, że siedzimy w tej naszej przytulnej piaskownicy i bawimy się naszymi cudownymi resorakami z kiosku za rogiem. Też lubię poustawiać sobie babki w różne pozycje, nie przeczę. I rozumiem, że komuś może się czasem wydać, że ten resorak to prawdziwy samochód, którym może sobie pojechać do babci, bo tam i Jagiełło będzie i dobra zupa. Ale wypadałoby czasem wrócić do rzeczywistości.