stahoo pisze:
Nie mówi się też po polsku trequartista tylko "ofensywny pomocnik grający za napstnikami", box-to-box tylko "defensywny pomocnik długodystansowiec biegający od pola karnego do pola karnego", nie mówi się kilku innych słów.
Crack to gwiazda, zawodnik mogący odmieniać losy spotkań. Gracz nietuzinkowy, błyskotliwy, nieszablonowy, trochę magiczny (w sensie techniki, dryblingu itp). Może na forum o włoskiej drużynie "crack" nie do końca pasuje, ale czy jest jakiś odpowiednik tego słowa?
Ja nie jestem zdeklarowanym przeciwnikiem używania obcojęzycznych terminów, apeluję tylko o rozsądek. Określenia trequartista używam jedynie wypowiadając się na temat włoskiej piłki, bo dla mnie to określenie charakteryzuje graczy bardzo specyficznych - jak Baggio, Del Piero czy Totti. Lampard, Kaka czy inny Ronaldinho to nie są dla mnie trequartiści.
Określenie box-to-box jest o tyle fajne, że nie istnieje w języku polskim wyraz który miałby takie samo znaczenie, a opisywanie tego w ten sposób jak zaproponowałeś jest dość siermiężne.
Ale crack? Jest tyle słów w języku polskim którymi można to określenie zastąpić. Naprawdę nie widzę potrzeby stosowania tego określenia, a tym bardziej tak nagminnie, jak to się niektórym ostatnio zdarza. Swego czasu pamiętam jak bardzo popularne było określanie czołowych graczy mianem "wielkich mistrzów" - to oczywiście kalka językowa z włoskiego. O ile oni sformułowania "grande campione" używają bardzo często, o tyle po polsku ten tytuł bardziej niż z piłkarzem kojarzy mi się z Urlichen von Jungingenem.
Dante93 pisze:
Jasne, zgodze sie że jest pijawą, bez ambicji i w ogóle możnaby rzec o nim wszystko co najgorsze

Ale obiektywnie patrząc, to 99% ludzi w swoim życiu podejmuje decyzje, mając na największej uwadze swoje dobro, i finanse. Amauri młodszy już nie będzie, a przecież sam Juventus mu takie nie inne warunki zapełnił, i on ma prawo postąpić tak nie inaczej. Wiadomo dla nas ze stricte moralnych pobudek, ta postawa jest naganna, ze strony ekonomicznej jednak, czy Wy np. z wlasnej woli zmienilibyście firme w której zarabiacie 20 tys miesięcznie, na firme w ktorej zarabiać będziecie 8? A przecież piłkarz nie musi patrzec na swoje zajęcie jak kibic, może patrzeć czysto zarobkowo i traktować to jak każdy inny zawód. A skoro pracodawca zgodził sie na takie warunki, to zawodnik ma prawo je wyegzekwować. Wiadomo, w gre wchodzi jeszcze jego kariera, ambicje, ale być może Brazolowi ich brakuje. Juventus sam sobie(albo Secco ) jest winny. Dlatego śmiesza mnie teksty zjeżdżające po całości Amauriego, reszty obiektywizmu również trzeba zachować
Oczywiście, można przyjąć ten punkt widzenia, ale w takim razie Amauriego należy skrytykować za coś innego - za obłudę. Mógłby gość powiedzieć "tak, świata już nie podbiję, wielkiej kariery już nie zrobię, Złotej Piłki nie dostanę, ale jak mam kopać się w czoło w jakiejś Genoi za grosze to wolę tutaj zgarniać cztery bańki, które mi się należą jak psu kość bo mam to w kontrakcie". Nie ceniłbym go jako wzór sportowca, jako ucieleśnienie postawy fair play i ducha rywalizacji, ale z takiego punktu widzenia o jakim mówisz mógłbym to zrozumieć. Facet i tak już żadnego meczu nie zagra, mógłby się już zdobyć na takie wyznanie. A on cały czas z uporem godnym lepszej sprawy stara się przekonać wszystkich dookoła, że tak naprawdę pieniądze są ostatnią rzeczą na świecie która się liczy, że chodzi o długość kontraktu, o chęć pozostania w Turynie, udowodnienia czegoś kibicom itp. I to właśnie jest dla mnie najbardziej żenujące - nikt mu w te bzdury nie wierzy, a on dalej stara się zrobić wszystkim wodę z mózgu.
jaqb pisze:
ale ja piszę nie tylko o charakterystyce, lecz także o pozycji na boisku. oczywiście, że im bardziej wszechstronny napastnik tym dla nas lepiej, chodziło mi jednak oto, że bardziej szukałbym kogoś za pepe niż za matriego/quaga
A ja powiem tak - przy pomocy i obronie ustawionej w ten sposób jak teraz, atak może grać zarówno 1-2 jak i 2-1. Przykładem jest chociażby Milan gdzie czasami (zwłaszcza w poprzednim sezonie) dwóch napastników grało po bokach, a trzeci w środku, a raz Boateng pełnił rolę trequartisty i przed nim na równi grali np. Zlatan z Pato.
Mamy w tej chwili do gry w pierwszym składzie Vucinicia który może grać jako napastnik (byle nie jedyny, wysunięty) albo ten atakujący skrzydłowy w 4-3-2-1. Jest Matri, który musi grać na środku - sam, albo z drugim napastnikiem, ewentualnie jako jego zmiennik Quagliarella. Wydaje mi się że należy sprowadzić najlepszego napastnika, jakiego w lecie będzie się dało. A czy będzie to gracz grający bardziej z boku czy na środku to akurat moim zdaniem nie ma aż tak wielkiego znaczenia - tutaj akurat jest pewne pole do manewru.