: 18 listopada 2012, 10:48
a ja się nie zgadzam, bo Juve stać na pokonanie Barcelony.
Forum polskich kibiców Juventusu
https://forum.juvepoland.com/
Chyba się trochę zapędziłeś. Nie porównuj ligi do LM, bo to dwa różne światy. Kolejna sprawa - nie sądzę,że jadąc do Barcelony nastwaiwlibyśmy się na obronę, bo to nie leży w naszym charakterze. Czy byłbym zadowolony z remisu na Camp Nou? Zależy od stylu gry naszych, bo jakby mieli grać autobus jak wczoraj Lazio, to byłoby mi wstyd za taki antyfutbol.pan Zambrotta pisze:Jakbysmy pojechali na camp nou i zagrali jak Lazio i wywiezlibysmy cenny punkt, wszyscy pialiby z zachwytu jak to mądrze się bronimy i tylko glupiec zagralby z nimi otwarta pilke.
Ale jak Lazio z nami tak zagrali to oni nie maja jaj, aspiracji i bóg wie co tam jeszcze.
Borussi czy może Milanu? czy może jeszcze coś innego? ;dK.M. pisze:Teraz ważny jest tylko mecz środowy!
Wiking pisze:I to jest bardzo bzdurne podejście. Gdybyśmy naprawdę byli zespołem o 3 klasy lepszym, to Lazio nie kończyło by meczu z nawet jednym punktem. Oczekiwanie, że przeciwnik będzie grał tak jak nam pasuje (w domyśle w tym wypadku: otwartą piłkę) jest dziecinne. Może powinni jeszcze rozwinąć czerwony dywan do swojej bramki, albo oddać mecz walkowerem? :lol: Sam stwierdziłeś, że przy otwartej grze wygralibyśmy z palcem w nosie. Pomyślmy, co przewidujący taką sytuację trener Lazio powinien zrobić? :think: Kierując się dobrem footballu, grać otwarcie i podarować nam 3 punkty, czy może dla dobra zespołu powalczyć o chociaż jeden, broniąc się i licząc na ewentualne kontry? Sprawa jest o tyle kłopotliwa, że wynik spotkania przemawia przeciwko Tobie - Lazio z bardzo trudnego terenu wywiozło jeden punkt, jest to niewątpliwie korzystny wynik.mrozzi pisze:Im się nie chciało grać? Stratatata. Oni się bali wyjść z własnej połowy, bo to się kończyło naszym odbiorem. Widać było z 3 klasy różnicy między nami. Przyjechali z kupą w gaciach i tylko szczęście im dupsko uratowało. Marchetti wyciągnął kilka znakomitych piłek, a w tak zabawny sposób nie bronią się nawet beniaminki. Nie powąchali nawet naszej bramki, graliśmy znakomicie w odbiorze, opanowany środek pola - niestety ciężko się gra i wygrywa w sytuacji, gdy rywal gra 10 obrońcami. Do tego to symulowanie, leżenie na boisku, gra na czas po stronie Lazio na początku drugiej połowy. :rotfl: Totalny antyfutbol i wstyd, że klub tego pokroju broni się przez 95 minut. Z naszej strony dobre spotkanie i przy otwartej grze rywala wygralibyśmy to z palcem w nosie.
Tekstu o "antyfutbol'u" aż mi się nie chcę komentować.
Mi byłoby go szkoda, jakby taki incydent był jednorazowy. Jednakże Dziowinek w 18 meczach obecnego sezonu nie potrafił strzelić żadnego kluczowego gola, zawsze zawodzi przy stanie 0:0, zawsze w ważnych meczach zachowuje się jak pod wpływem czaru "chaotyczne rozkazy" rodem z Baldur's Gate'a. W takim wypadku szkoda mi nie jego, a Juventusu, że na kimś takim musi opierać swój atak.Mate.G pisze:Szkoda mi Gio...
Bo zagrał dosyć fajny mecz... Mógł lepiej wykończyć tą sytuacje sam na sam...
Miałem to samoMoreLL_FTL pisze:Ręce mi wczoraj opadły, jak zobaczyłem zmianę Quagliarella<>Matri...
Do listy hejterów, nie dostrzegających że Giovinco "biega, stara się, robi wiatr", dołączył ostatnio Andrea Schianchi pisząc dla LGDS felieton pt. "Mrówka nie jest atomowa". Statystki są niestety porażające - 18 straconych piłek, 3 odzyskane, 8 nieudanych dryblingów i tylko jeden udany. W tym momencie pisanie "dobrym meczu Giovinco, w którym zabrakło tylko szczęścia" uważam za nieuzasadnione.pumex pisze:Mi byłoby go szkoda, jakby taki incydent był jednorazowy. Jednakże Dziowinek w 18 meczach obecnego sezonu nie potrafił strzelić żadnego kluczowego gola, zawsze zawodzi przy stanie 0:0, zawsze w ważnych meczach zachowuje się jak pod wpływem czaru "chaotyczne rozkazy" rodem z Baldur's Gate'a. W takim wypadku szkoda mi nie jego, a Juventusu, że na kimś takim musi opierać swój atak.Mate.G pisze:Szkoda mi Gio...
Bo zagrał dosyć fajny mecz... Mógł lepiej wykończyć tą sytuacje sam na sam...
Jeszcze nie minęły 24 godziny od meczu z Lazio, a jego agent już zdążył stanąć w obronie konusa :lol: Żałosne...
Tjaa, faktycznie po wczorajszym meczu Lazio stało się najbardziej znienawidzoną drużyną we Włoszech. Zapytaj Zemana czy nie potrzebuje asystenta, wasze wizje futbolu znakomicie się pokrywają.kuba2424 pisze: Czasem warto przegrać, ale grając naprawdę fajny futbol, niż wygrać i być znienawidzonym w świecie piłkarskim.
Ty tak na serio? piłka to nie jazda figurowa czy skoki narciarskie, nie ma tu not za styl. atrakcyjny futbol, piękny styl to pojęcia względne. a to co myślą niedzielni kibice nie ma znaczenia, i tak nikt nie pobije dla nich Barcy.kuba2424 pisze: Wszystko fajnie, jeśli chodzi o założenia taktyczne. Masz rację, że każdy mądry trener zareagowałby podobnie i się raczej nie wdawał w pojedynki z nami ALE nie możesz mieć pretensji do tych kibiców, którzy chcą w piłce nożnej widowisko. Pod względem atrakcyjności meczu Lazio było żenujące. Tak, tak, wiem, że zaraz będzie krytyka, ale czy nie atrakcyjnym futbolem zdobywa się serca kibiców? Pamiętacie co robiło Chelsea w zeszłym sezonie w LM? Ok, może i wygrali dwumecz z Barceloną, ale stracili dużo jeśli chodzi o reputacje. Naprawdę chcielibyście oglądać zwykłą, nudną kopaninę ze strony przeciwnika, bo fajnie jest wywieźć jeden pkt.?
Czasem warto przegrać, ale grając naprawdę fajny futbol, niż wygrać i być znienawidzonym w świecie piłkarskim.
Na pocieszenie dodam fakt, że Matri czy inny Bendtner zagrali by jeszcze gorzej.zahor pisze: Do listy hejterów, nie dostrzegających że Giovinco "biega, stara się, robi wiatr", dołączył ostatnio Andrea Schianchi pisząc dla LGDS felieton pt. "Mrówka nie jest atomowa". Statystki są niestety porażające - 18 straconych piłek, 3 odzyskane, 8 nieudanych dryblingów i tylko jeden udany. W tym momencie pisanie "dobrym meczu Giovinco, w którym zabrakło tylko szczęścia" uważam za nieuzasadnione.
Bendtner nie traci piłek, bo w ogóle do nich nie dochodzi. Skończcie zachwalać to dwumetrowe próchno, a właściwie na siłę wyszukiwać jakichś pozytywnych aspektów jego w grze, bo ich zwyczajnie nie ma. Duńczyk fajnie zapowiadał się jakieś 4 lata temu. Teraz jest jak papier toaletowy. Gdyby nie słaba/fatalna postawa "9", to Duńczyk do końca sezonu siedziałby dupskiem na ławie. A, że jest jak jest, to w akcie desperacji trener daje mu pograć, bo ma nadzieje, że będzie jakikolwiek pożytek z tego sztywnego, duńskiego ciała.Hoffman pisze:Bendtner przynajmniej nie traci tylu piłek i gra dla drużyny, no ale faktycznie nie robi wiatru ;p