Odnośnie Vucinicia, który faktycznie zagrał dzisiaj żenujące zawody i przyda mu się odpoczynek - piszecie, że nie zrobił dzisiaj nic i praktycznie jego wkład w zwycięstwo jest znikomy. Podzielam to zdanie, ale warto pamiętać, że przed rzutem wolnym po którym padła bramka, a którego wywalczył Seba, Miras w sposób idealny oszukał rywali i wyprowadził akcję. To tak tytułem wstępu. Szwagier to nasz najlepszy napastnik, ale faktycznie przyda mu się lekki odpoczynek, mam nadzieję, że go tam na kadrze nie zajadą.
Inna kwestia - Giovinco. Ja rozumiem, że niektórzy chcieliby aby grał tak jak w Parmie, ale jest to niemożliwe. Z dwóch powodów: pierwszy jest taki, że Seba brylował w drużynie Donadoniego, gdy grali trójką z przodu 343, gorsze mecze zaliczał w 352. Ponadto Donadoni się wypowiadał w czym tkwił fenomen Seby w Parmie - dawali mu dużo psuć, wierząc, że za którymś kolejnym razem mu wyjdzie. U nas oczywiście coś takiego nie ma racji bytu, bo jesteśmy zbyt poważnym klubem. Dla mnie dzisiaj był bardzo aktywny, miał wydatny udział w zwycięstwie - oby tak dalej, jestem z niego zadowolony.
Kolejna sprawa - nasza linia defensywy. Strasznie mnie to niepokoi, ale wszystko rozbija się o kwestie psychologiczne. Mamy w tym sezonie dwie twarze, jedna, kiedy jesteśmy mega spięci (Roma, Chelsea) i nie dajemy rywalowi rozwinąć skrzydeł w ofensywie, nie dopuszczając do sytuacji. Druga niestety jest taka jaką widzieliśmy dzisiaj, że zespół, który teoretycznie nie powinien mieć nic do powiedzenia stwarza sobie klarowne sytuacje. Niestety nie wyzbędziemy się tego, ciężko wymagać od piłkarzy by co mecz wychodzili z takim samym nastawieniem, chociaż rok temu gdy ten głód zwycięstw był większy prawie nam się to udawało
Co więcej? Drugi z rzędu słabszy mecz Vidala, nie wiem jak bardzo będzie eksploatowany na kadrze, nie wiem jak z jego siłami czy jest przemęczony czy nie, ale nie wyobrażam sobie, że może usiąść na ławce z Napoli.
Claudio Marchisio w ostatnich spotkaniach jest naszym najlepszym zawodnikiem. Dzisiaj bardzo dobry występ, kiedyś irytował mnie swoją formą w kratkę, od jakiegoś czasu gra albo dobrze, albo bardzo dobrze. Oby tak dalej.
A i ten. Giaccherini od meczu we Florencji niesamowicie mnie irytuje, nie mogę na niego patrzeć.
Liczą się trzy punkty, pozytywów kilka jest, m.in to, że przy kiepskim dla nas wyniku potrafiliśmy stłamsić rywala, gniotąc go praktycznie przez całą drugą połowę (Siena odgryzła się dwa razy). Cieszy mnie wynik, takimi meczami wygrywa się mistrzostwo, a jeszcze niedawno mieliśmy z tym wielki problem.