: 29 sierpnia 2010, 21:59
powiem Ci szczerze, że grali fatalnie. Wogóle nie było widać agresji ze strony naszych i jakichkolwiek chęci, żeby coś udowodnić, żeby zatrzeć plamę z zeszłego sezonu.Meraviglioso pisze:Niestety nie widziałem meczu. I patrzcie - przegrali. :lol: Czyli muszę ogladać mecze Juve, bo wtedy wygrywają. 8) A tak na serio, czy ktoś może mi powiedzieć już 'na chłodno', czy faktycznie tak fatalnie graliśmy. Bo ja na razie to wszystkie posty jakie czytam są bardzo krytyczne.
Nasi stali przed polem karnym i patrzyli jak Bari rozgrywa piłkę (było wówczas 1:0). Zero pressingu, zero zaangażowania.
Storari - gdyby nie on, to byłby śmiech na sali
De Ceglie - swój poziom czyli mizeria
Bonucci, Chiellini - średnio
Motta - w miarę
Melo - chyba miał najwięcej ochoty na grę, szkoda, że DN go zdjął, prawdopodobnie nasz najlepszy zawodnik tego meczu
Marchisio - dno ...
Pepe - to samo, wrzucił parę razy piłkę, ale leciała ona na jakichś 30 metrach
Krasić - widać było, że zależy mu na udanym debiucie, biegał, naciskał, szkoda że zdjęty
Sissoko - niewyraźny
Martinez - poza jednym strzałem, bez problemu obronionym przez bramkarza to nic
Lanzafame - gostek, który nałoży sobie tonę żelu na łeb i myśli że jest jakimś piłkarskim geniuszem pokroju Ronaldo, przewraca się w polu karnym i zaraz łapczywie wyciąga ręce ku górze z pretensjami do sędziego, strzela z każdej pozycji i każdej odległości...
Del Piero - kilka dobrych zagrań ( z 1 z nich mogła paść bramka ) ale poza tym dużo strat i niepotrzebnego spowalniania akcji
Quagliarella - szkoda mi tego piłkarza, nawet nie mógł nic pokazać bo nie dostawał piłek, sam parę razy wziął się za rozgrywanie bo szlag go trafiał jak widział nieudolność Marchisio
to by było na tyle
Z pewnością trzeba popracować nad psychiką zawodników, bo im kompletnie nie zależy na czymkolwiek. Brak w nich agresji i woli walki. Grają w chodzonego. Gdyby każdy z nich dał z siebie wszystko wynik mógłby być inny. Bo potencjał mają tylko nie potrafią go wykorzystać, a raczej im się nie chce.
Gdyby wybiegli piłkarze primavery nie złożyliby broni do końca meczu.
Na naganę zasługuje też sam trener:
- kompletnie nieudane zmiany
- nie motywował piłkarzy do walki
Przed nimi dużo, dużo pracy..