Niesamowita radość napełniła moje serce po tym spotkaniu

. Od majowego meczu z Milanem nie przeżywałem tak wielkiej radości po wygranej Juventusu. To był wspaniały, piękny wieczór na San Siro :!: .
Wszyscy obawialiśmy się o forme naszych zawodników. Jednak pokazali, że tak prestiżowy mecz to wyjątkowa mobilizacja i o słabym występie nie mogło być mowy. Nasi zawodnicy zagrali poprostu koncertowo. Nie potrafię znaleźć słabego punktu naszej drużyny - pewnie dlatego, że zdobyliśmy 3 punkty

. Nie ma więc sensu wytykanie komuś jakiś błedów, należy cieszyć się ze zwycięstwa w Derby D'Italia

.
Poraz dopiero drugi w tym sezonie miałem okazje iść do baru i obejrzeć mecz ukochanego klubu. I tym razem się nie zawiodłem, bo w pierwszym przypadku przegraliśmy 3-1 z Milanem. Od początku spotkania mogła się podobać gra obu zespołów, tempo meczu było naprawdę dobre. Przy wolnym Adriano w pierwszej połowie aż zadrżało mi serce z obawy, że jeszcze Paparesta uzna gola :shock: . Nic podobnego się na szczęście nie zdażyło.
Druga połowa była jeszcze ciekawsza, zwłaszcza po bramce Zlatana

. I czy teraz ktoś będzie mógł się przyczepić do
Capello? Zgadzam się z opinią, że Ibra nie grał za dobrze, dużo tracił czy niepotrzebnie dryblował. Komentatorzy również domagali się zmiany, a Capello trzymał go na boisku. I jaki mamy efekt? Wszyscy wiemy - bramka Zlatana. Myśle, że Ibracadabra powróci i znów będzie czarował. To jest geniusz trenera. Pozostawił Ibrę na boisku, a ten zdobył dla nas bramkę. Gol jak gol, ale Ibrahimović pokazał swoją szybkość wbiegając w pole karne szybciej niż obrońcy Interu. Później niestety bramka Samuela i...
Wchodzi na boisko wybawca -
czyli Alex Del Piero. No właśnie po raz kolejny Alexio pojawia się na boisku i napewno każdy z nas liczył, że Alex znów pokarze cząstke swego geniuszu, znów błyśnie i przechyli szale zwycięstwa na naszą korzyść. No właśnie, który to już ostatnio raz miał nas uradować i strzelić dla nas decydującą bramkę? Kto w to wierzył się nie zawiódł

. Wystarczyło to jedno, magiczne dotknięcie piłki dzięki któremu teraz wszyscy jesteśmy w tak fantastycznych nastrojach.
Już po odgwizdaniu faulu na 25 metrze aż ścisnąłem kumpla, że za chwile Del Piero będzie mógł strzelić bramke. Serce zaczęło bić mocniej, ściskałem kciuki z całych sił. Nie chciałem patrzeć. Uderzył i gol :!:

. Zaczął się szał radości. Cały bar patrzył na mnie jak na nienormalnego

. Wszystko było naturalne, poprostu przestałem nad sobą panować. Skoczyłem do góry, zacząłem krzyczeć sam już nie wiem co. Ściskałem kumpli i tylko mówiłem: Alex jesteś wielki, genialny :!: . Prawdziwy lider, prawdziwy kapitan. W takim meczu, w tak ważnym momencie w 85 minucie strzela tak kapitalnego gola i daje nam znów 3 punkty. Gol marzenie poprostu. Del Piero znów wspaniale wykonuje rzuty wolne

. Okienko idealne, strzał nie do obrony i Julio Cesar tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Znów musze powiedzieć:
jak tu nie kochać naszego Alexa? Wszyscy wybaczamy mu poprzeczke z karnego z Parmą, bo odpłaca się z wieeelką nawiązką

. Zagrał tylko 20 minut, ale niewątpliwie jest bohaterem tego meczu. A Capello? Trzymał Ibre - strzelił gola. Wpuścił Alexa - i ten daje nam zwycięstwo.
Choć w sumie bohaterów jest więcej, są nimi wszyscy gracze Juve, którzy zagrali bardzo walecznie i z wielkim zaangażowaniem. Szczególnie wrażenie na mnie zrobili nasi młodzi skrajni defensorzy: Balzaretti i Chiellini. Grali poprostu świetnie, nie dało się odczuć braku Zambrotty. Chiellini to rzeźnik, ale był już wcześniej znany. A Balzaretti to wielkie objawienie.
Jest pięknie, jest poprostu pięknie. Niesamowita radość wypełnia moje serce, oby mogło być tak częściej. Licze, że conajmniej takiej samej radości dostarczą nam nasze występy w Lidze Mistrzów. Chciałbym przeżywać więcej takich wspaniałych wieczorów

.
Cóż jutro Walentynki. A moje wielka miłość - Juventus i ukochany Alex sprawili mi taki wspaniały prezent

. Grazie chłopaki :!:
