: 08 maja 2005, 18:47
Po pierwsze: spokojnie, nie podniecajmy się zbytnio, bo to do niczego dobrego nie prowadzi, a losy Scudetta nie są jeszcze wyjaśnione. Nie wysławiajcie pod niebiosa tej drużyny, w którą jeszcze 3 godziny temu, mało kto, wierzył. Dziękujmy Niebiosom za te 3 punkty, bowiem nie ulega
wątpliwości, że nam dzisiaj sprzyjały. W dzisiejszym meczu bowiem nic
szczególnego się nie wydarzyło. Zgodnie z przewidywaniami, górowaliśmy
nad przeciwnikiem przygotowaniem kondycyjnym, co najdobitniej Nam ukazała pierwsza odsłona meczu. W tej części zdominowaliśmy środek pola. Znakomicie grał Camoranesi, Nedved, Zambrotta, bardzo poprawnie Appiah, Emerson, Pesotto, niezwykle przytomny był Del Piero. Ten ostatni wreszcie użył swojej magii, kiedy to po odbitej przez niego przewrotką piłkę do bramki, skierował niezawodny David Trezegeut. Przyznaję się, że byłem i.. nadal jestem za tym, aby David opuścił nasze szeregi w letnim mercato, ale warto w tym momencie przypomnieć o jego dwóch bramkach, tej dzisiejszej, no i tej z Królewskimi. Ma on smykałkę do fundamentalnych bramek, lecz nie gwarantuje On wysokiej dyspozycji przez okrągły sezon, a to jest przecież decydujące. Zostawię jednak te
rokowania transferowe na koniec rozgrywek, gdyż obecna sytuacja jest naprawdę 'pod napięciem'. Bramka, spowodowała łatwy do przewidzenia scenariusz. Mimo iż nasi piłkarze nie zamierzali w podświadomości na tym poprzestać, obraz gry pokazywał zupełnie co innego. O ile I połowa meczu
nie przysporzyła nam obaw, o tyle II od samego początku stała się niezłym dreszczowcem. Nasi piłkarze stali mocno na nogach, lecz widmo
bramki wisiało nad nami przez całe, bodajże 50 minut, bo Collina raczył
przedłużyć mecz, aż o 5, co było chyba swego rodzaju rekompensatą za tą sytuację z Cafu. Normalne, że kibice Milanu będą narzekać na tą sytuację, ale to już chyba stały motyw
. Sytuacja nie była klarowna i mnie osobiście nie rajcuje sprzeczanie się o takie błahostki, gdyż wyższośc można udokumentować w polu, a nie za pośrednictwem cwaniackich zachowań w polu karnym. To musiał być dreszczowiec, i w istocie był to dreszczowiec, a może piszę tak tylko z tego względu, że kierowały mną emocje i za wszelką cenę nie chciałem remisu? trudno jest ocenić na chłodno mecz, kiedy jest się postronnym widzem, proste. A zresztą, końcowy rezultat jest fantastyczny dla Nas i dzisiaj zamiast myśleć o następnych 3 kolejkach, powinniśmy się upajać tym sukcesem. Zasłużyliśmy sobie na to. Zagraliśmy pewnie, rozsądnie, konsekwetnie dążyliśmy do utrzymania tego prowadzenia. Udało się, heh, ale to jeszcze nie koniec..
Dumne San Siro dzisiaj płacze.. i niech mi ktoś jeszcze utraci Wiarę to łeb ukręce, jako żywo!
.
wątpliwości, że nam dzisiaj sprzyjały. W dzisiejszym meczu bowiem nic
szczególnego się nie wydarzyło. Zgodnie z przewidywaniami, górowaliśmy
nad przeciwnikiem przygotowaniem kondycyjnym, co najdobitniej Nam ukazała pierwsza odsłona meczu. W tej części zdominowaliśmy środek pola. Znakomicie grał Camoranesi, Nedved, Zambrotta, bardzo poprawnie Appiah, Emerson, Pesotto, niezwykle przytomny był Del Piero. Ten ostatni wreszcie użył swojej magii, kiedy to po odbitej przez niego przewrotką piłkę do bramki, skierował niezawodny David Trezegeut. Przyznaję się, że byłem i.. nadal jestem za tym, aby David opuścił nasze szeregi w letnim mercato, ale warto w tym momencie przypomnieć o jego dwóch bramkach, tej dzisiejszej, no i tej z Królewskimi. Ma on smykałkę do fundamentalnych bramek, lecz nie gwarantuje On wysokiej dyspozycji przez okrągły sezon, a to jest przecież decydujące. Zostawię jednak te
rokowania transferowe na koniec rozgrywek, gdyż obecna sytuacja jest naprawdę 'pod napięciem'. Bramka, spowodowała łatwy do przewidzenia scenariusz. Mimo iż nasi piłkarze nie zamierzali w podświadomości na tym poprzestać, obraz gry pokazywał zupełnie co innego. O ile I połowa meczu
nie przysporzyła nam obaw, o tyle II od samego początku stała się niezłym dreszczowcem. Nasi piłkarze stali mocno na nogach, lecz widmo
bramki wisiało nad nami przez całe, bodajże 50 minut, bo Collina raczył
przedłużyć mecz, aż o 5, co było chyba swego rodzaju rekompensatą za tą sytuację z Cafu. Normalne, że kibice Milanu będą narzekać na tą sytuację, ale to już chyba stały motyw
Dumne San Siro dzisiaj płacze.. i niech mi ktoś jeszcze utraci Wiarę to łeb ukręce, jako żywo!