bow pisze:
Wpisywanie jakiejkolwiek klauzuli wykupu w kontrakt zawodnika (nawet tak wysokiej) nie leży w interesie klubu. Więc jeśli do wpisania klauzuli 150 mln euro w kontrakt dojdzie, to nie tyle zawodnik z agentem musieliby wyrazić na to zgodę, co raczej taka inicjatywa musiałaby wyjść od nich, a to klub musiałby na to przystać. Przecież klauzula to właśnie furtka dla zawodnika do odejścia w praktycznie dowolnym momencie.
Taka argumentacja w tym konkretnym przypadku nie ma sensu. Nie mówimy o kwocie, jaka byłaby osiągalna, mowa o klauzuli zaporowej. Z ogromną dozą prawdopodobieństwa nawet Realu nie byłoby stać na zapłacenie pieniędzy o niemal 50% większych niż obecny rekord transferowy, nie wspominając o podatku i zarobkach piłkarza. "Furtka dla zawodnika do odejścia w praktycznie dowolnym momencie"? Nie przy tak ogromnej kwocie. Zresztą sam Dybala też musiałby na to wyrazić zgodę. Higuain odszedł, bo choć miał wysoką klauzulę, to klub nigdy nie zbliżył się poziomem do Juventusu i nie walczył nie tyle o najważniejsze cele w Europie, co nie miał szans na zwycięstwo na krajowym podwórku. Juventus to najwyższa półka. Przypominam też tak przy okazji, że w lecie Real bardzo chciał u siebie Pogbę, ale oferował DUŻO mniej niż United. Ostatecznie zaważyło zdanie gracza, ale nie był w stanie nawet wyrównać oferty z Anglii. A co dopiero mówić o takiej sumie jak 150 mln. Na taki transfer byłoby stać albo szejków (PSG i City to nie jest jednak nasza półka), albo Chińczyków (łatwo mi sobie wyobrazić, że ktoś z takim potencjałem jak Dybala, walczący o najważniejsze trofea odrzuca zakusy ze Wschodu - od wygrywania łatwo się uzależnić i na taką decyzję stać było nawet Ronaldo, choć ten osiągnął w piłce praktycznie wszystko i mógłby sobie powiedzieć "dość"). Do Chin odchodzą gracze, którzy raczej nie sprawdzili się w Europie bądź mieli jakieś problemy (jak choćby Oscar). Witsela czekałaby u nas ławka, do tej pory nie grał w żadnym wielkim klubie, więc taką a nie inną decyzję można po części w jego przypadku wytłumaczyć.
Przy klauzuli nie będziemy mieć nic do gadania, ale przynajmniej będziemy mieć czarne na białym, ile za gracza oczekujemy. A nie raz kolejny sytuacja, w której gracz tupie nóżką i w końcu pod naciskiem go oddajemy, bo przecież klub idzie zawodnikowi na rękę. A już w scenariusz, że wpisujemy w klauzulę zawodnika kwotę 150 mln, by potem pójść mu na rękę i sprzedać za 80 mln już w ogóle nie wierzę, bo to się kupy nie trzyma. Równie dobrze w ogóle można by tej klauzuli nie wpisywać, a tak kibice będą bacznie obserwować to, co zarząd wyprawia. Podpisując klauzulę obie strony zobowiązują się, że poniżej tej kwoty nawet tematu nie będzie. Klub może o tym Dybali w każdym momencie przypomnieć. Jeśli faktycznie chcemy zastosować klauzulę, to w jakimś celu, może klub podejmuje właściwe kroki, coś w końcu zmienia, do tej pory klauzul nie stosowaliśmy. Jeśli scenariusz się potwierdzi to będę spokojny.
Zresztą, tak jak wcześniej omawiane, ani Pogba, ani Vidal jakiejś wielkiej miłości nam nie okazywali. Każdy miał pretensje o to, że Francuz dostaje dychę, go każdy doskonale widział, że pomocnik wyraźnie unika tematu swojej przyszłości, nie wypowiada się jasno, nie było z jego strony ŻADNYCH deklaracji. Chilijczyk kiedyś stwierdził, że w sumie jest mu u nas dobrze, że mógłby u nas grać do końca kariery, ale przy pojawiających się doniesieniach z obozu United w ogóle nie zamierzał zabierać w temacie głosu. Dybala wypowiada się z kolei zupełnie w innym tonie. Niby słowa zawodników są w obecnych czasach nic nie warte, ale to jedyny obok Bonucciego zawodnik ostatnich lat, który daje do zrozumienia, że chciałby być dla tego klubu kimś ważnym, stać się legendą.
Wczoraj z wiadomych względów odpaliłem na jakiś czas mecz PSG i nie mogłem się napatrzeć na grę Verrattiego. Poezja.