: 08 maja 2018, 11:59
Mały nie jest głupotą coś tylko dlatego, że tak napiszesz, bo tak uważasz. Odpowiem bardziej merytorycznie: Monaco strzeliło 3 bramki City na wyjeździe i 3 u siebie, po 3 u siebie i na wyjeździe Borussi, Tottenhamowi po 2. A nam zaledwie 1 w dwóch meczach.Maly pisze:Bartku tacy to eksperci, że po 3-0 i 0-0 z Barceloną okrzyknęli nas ekipą nie do zatrzymania, ekipą której nie da się strzelić gola... po Monaco nikt już takich głupot nie głosił a Real zweryfikował najszczelniejszą defensywę w LM, była ona po prostu mrzonką tak jak ta nasza super gra, w której za całą drużynę robił Dani Alves, piłkarz tak samo pasujący to maksiowego stylu gry jak Costa
Po meczu z Monaco wciąż taka sama, albo bardzo podobna liczba ekspertów mówiła to samo co po Barcelonie. Wiem, bo pracuję przez ścianę z redakcją sportową NC+, tak więc, wiem co się mówiło wtedy

I tak zgadzam się - naszą bardzo dobrą defensywę wówczas zmiótł tylko Real. A i tak bardziej miarodajne są dla mnie kilka dwumeczów niż jeden finał.
Zbierz argumenty za i przeciw i postaw tezę, a nie na odwrót.
Dobrze, w związku z tym co proponujesz?B@rt pisze:Hmm, ale w czym przesadziłem? Nie odbieram Allegriemu co jego, nie twierdzę, że dotychczasowe sukcesy były dziełem przypadku. Uważam natomiast, że nie istnieje żadne racjonalne wytłumaczenie grania byle jak przez większość sezonu, żeby w końcówce wrzucić wyższy bieg jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Poprzedni sezon też to zresztą pokazał, bo do stycznia również graliśmy padakę, a coś drgnęło dopiero wraz ze zmianą ustawienia. Wzmianką o Cardiff nie próbuję deprecjonować osiągnięć Juve z tamtego sezonu (choć uważam, że w przeciwieństwie do Berlina, tutaj Allegri zawalił sprawę), tylko pokazuję to jako przykład. Drużyna może z różnych względów przegrać mecz, ale nikt tu chyba nie ma wątpliwości, że nasze snucie się po boisku od września do marca może odnieść jakiś pozytywny rezultat na przełomie maja i czerwca. Nie sądzę również, aby Max w to wierzył, dlatego po prostu zwracam uwagę, że to też jest człowiek, czasami coś po prostu może nie iść po jego myśli, może nie mieć na coś pomysłu, może się na czymś nie znać i nie każda jego decyzja musi się okazać genialna na przekór krytyce. Widać to obecnie, bo końcówka sezonu przyszła, a poprawy w grze nie ma żadnej. Nasi piłkarze dalej wyglądają tak, jakby robili łaskę wychodząc na boisko, a myślami byli już po fajrancie.Bartek(Juventino) pisze: Nie przesadzajmy też w drugą stronę z tą krytyką...
Gdybym czytał tylko to forum, to pomyślałbym, że wszędzie indziej drużyny grają piękną piłkę, wygrywają po 3:0, nie tracą głupich bramek i punktów z outsiderami i osiągają wspaniałe sukcesy - i tak co roku.
Część rzeczy też mi się nie podoba u naszego trenera, ten sezon rzeczywiście jest ciężki do oglądania, ale tylko ten (a i tak są sukcesy)
Na przykład pisanie o Cardiff, dyskredytowanie w ten sposób tamtego sezonu jest niesprawiedliwe - przypomnijcie sobie, jak wielu ekspertów było pod ogromnym wrażeniem gry Juve w drugiej części sezonu w LM. Finał? Tak w całych tych rozgrywkach okazaliśmy się słabsi technicznie, fizycznie, taktycznie tylko od jednej drużyny, która zagrała naprawdę fantastyczne spotkanie.
Dla mnie zmiana Maxa miałaby tylko sens, gdybyśmy mogli sprowadzić przynajmniej równie dobrego trenera. Jeśli możemy sprowadzić Kloppa, Simeone, Jardima, Pochetino, Zidane to jestem ZA, jeśli mamy zmienić na Inzaghiego, czy Carrerę to wolę kontynuować współpracę z minimum bardzo solidnym Maxem i obserwować dalej tę dwójkę, czy kilku innych "młodych" trenerów z potencjałem lub czekać na okazję ściągnięcia topa na przykład po kolejnym sezonie.
Wolę też Maxa niż Ancelottiego, bo nie postrzegam go jako wiele większą gwarancję zdobycia LM. Ostatnio wygrał uszatka z RM, ale nie powiodło mu się z BM, czy PSG.