mateo369 pisze:
Czytasz czyjeś wypowiedzi, czy tylko się wymądrzasz dla zasady? :roll: Z matematycznego punktu widzenia akurat każda drużyna ma w tej chwili 12.5% szans na wygranie LM i to nie podlega żadnej dyskusji.
Sorki, a co rozumiesz przez "matematyczne szanse"? Po prostu liczbę wariantów promujących daną ekipę (czyli 1) podzieloną przez wszystkie możliwe warianty (osiem)? Idąc tym tokiem rozumowania, jak rzucasz monetą to też są trzy możliwości: może wypaść orzeł, może być reszka, albo moneta może stanąć na krawędzi. Według Twoich prawideł, nie wchodzimy w to które wariant z obiektywnych przyczyn prędzej zajdzie, czyli dochodzimy do wniosku że "matematyczne szanse" wylosowania orła są takie, jak tego że moneta stanie na krawędzi i wynoszą 1/3. Jeżeli popełniłem błąd to proszę mnie poprawić, ale dla mnie to jest dokładnie to samo. W Twoim przykładzie zupełnie ignorujemy takie czynniki jak skład, trenera, ławkę, mentalność itp., a moim natomiast pomijamy kształt monety, jej wymiary itd.
mateo369 pisze:
Ale mi nie chodzi o matematyczne a o realne szanse, które wg mnie też właśnie są jednakowe dla wszystkich drużyn.
Możesz mi zatem wyjaśnić dlaczego wszystkie firmy bukmacherskie za wygraną jednych płacą jakieś 20 razy więcej, niż za innych? Ktoś zwariował - oni albo Ty.
mateo369 pisze:
Teoretycznie jest to niemożliwe biorąc pod uwagę potencjał każdej z ekip (i to właśnie biorą pod uwagę bukmacherzy i ja to rozumiem i nie mam zamiaru polemizować) a co mimo wszystko dobitnie pokazał wczorajszy mecz. Pewnie się dużo nie pomylę jeśli powiem, że za każdą złotówkę postawioną wczoraj na awans Arsenalu płacili ze 30 a za Bayernu 1,1.
Pomijam już fakt, że Arsenal NIE AWANSOWAŁ czyli wygrał ten, kto postawił na bardziej prawdopodobną (zdaniem buków) opcję. Przede wszystkim popełniasz zasadniczy błąd - wychodzisz z założenia że jeżeli ktoś założy małe prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia, a ono zajdzie, to znaczy że ta osoba się pomyliła, błędnie je szacując. Ja na przykład jestem zdania, że szanse na to, że w ruletce trafi się liczbę 26 są niewielkie (poniżej 3%). Jak pójdziesz do kasyna, zakręcisz i akurat trafisz 26 to będzie znaczyło że nie miałem racji? Nie sądzę.
To że bukmacherzy ustalili takie, a nie inne kursy oznacza tyle, że uważali, że gdyby takie spotkanie miało się wielokrotnie powtórzyć, to:
- pewna część meczów zakończyłaby się rozjechaniem gości
- jeszcze większa część jakimś skromnym zwycięstwem Bayernu lub remisem
- jakiś tam odsetek wygraną Arsenalu, nie dającą jednak mu awansu
- niewielki procent - wysoką wygraną gości i ich awansem do kolejnej rundy.
Bukmacherzy nie
wykluczyli tego, że Arsenal może awansować, tylko uznali to za mało prawdopodobne. Na podstawie pojedynczej realizacji tego (w zasadzie) procesu losowego nie da się stwierdzić, że nie mieli racji. Nie można by tego stwierdzić nawet, gdyby Arsenal wygrał 0:5.
mateo369 pisze:
Niby przepaść a boisko pokazało zupełnie co innego, bo to jest LM i na tym etapie nie ma już słabych drużyn, każdy może wygrać z każdym i moje 12.5%, które jest wynikiem prostego rachunku prawdopodobieństwa, to właśnie miało pokazać.
No i tutaj dochodzimy do kolejnego błędu rzeczowego. Piszesz że 12,5% oznacza, że każdy może wygrać z każdym. Ja powiem że gdybyś ocenił szanse takiego Galatasaray na 0,00001%, to w dalszym ciągu by oznaczało że może wygrać z każdym. Co innego stwierdzenie "Malaga może wygrać z LM" (czyli innymi słowy "nie jest niemożliwe, że Malaga wygra LM"), a co innego stwierdzenie "Malaga ma takie same szanse na triumf jak Barcelona" (czyli "jest równie prawdopodobne że LM wygra Malaga jak to, że wygra Barcelona"). Z pierwszym stwierdzeniem jak najbardziej jestem w stanie się zgodzić. Z drugim - w żadnym wypadku. W Twojej logice natomiast albo ktoś ma szanse wygrać rozgrywki (wg. Twoje modelu musi ich mieć równo 12,5%), albo ich nie ma (czyli 0%). A gdzie stany pośrednie? Nie można mieć np. 2,3% albo 4,3% szans na ostateczne zwycięstwo?