livinglegend pisze:Opinia daleka od obiektywnej. Roma zagrała po prostu spokojnie i konsekwentnie, wykorzystując okazje.
Nie bardzo wiem, dlaczego miałbym być dalece nieobiektywny. Z Napoli nie łączy mnie żadna więź emocjonalna.
Przepraszam, że ciągnę temat, ale nie daje mi to spokoju. Już teraz konkretnie, w oparciu o skrót:
3' - Insigne wychodzi sam na sam z Alissonem. Fakt, naciskany w końcowej fazie przez obrońcę, ale jednak sytuacja wyborna.
6' - gol. Do momentu strzału akcja wypracowana od początku do końca przez Napoli, bez żadnych prezentów od piłkarzy Romy.
17' - super rozrzut do Callejona, ten z pierwszej piłki na 11-ty metr do Insigne, broni Alisson, z kilku metrów dobija Zieliński, wślizgiem w ostatniej chwili blokuje Manolas.
31' - Mertens będąc w polu karnym w asyście tylko jednego obrońcy oddaje strzał o centymetry od słupka
41' - powtórka z 17-tej minuty - Callejon na 11-ty metr do Insigne, który fatalne strzela prosto w Alissona.
76' - Romę 2-krotnie ratuje Alisson po zagraniu Ruiego do Insigne i jego dwóch strzałach (mniej więcej z 10 i z 3 metrów)
To jest efekt gry Romy na spokojnie?

Już pomijam gola Mertensa zdobytego po solowym uderzeniu zza pola karnego czy szereg innych indywidualnych akcji Insigne. Powyższe 6 okazji to są wszystko akcje budowane od początku do końca przez Napoli i zakończone strzałem z pola karnego, bez jakichś kiksów Romy, przebitek, kotłów w polu karnym etc. To, że z tych 6 okazji padł tylko 1 gol to nie jest efekt spokoju Romy tylko mega mecz Alissona i gorsza dyspozycja dnia Insigne/Mertensa. That's all.
Co przez ten czas stworzyła sobie Roma?
7' - akcja nawet nie zainicjowana przez piłkarzy Romy tylko przez podanie Koulibaliego do Strootmana, piłka szybko trafia pod nogi Undera, który z dużą pomocą szczęścia lobuje Reinę.
26' - parodia Hysaja i Albiola, ten balon leciał w pole karne przez wieczność. Podejrzewam, że w 9 na 10 podobnych sytuacji napastnik obstawiony przez 2 obrońców czekających na balona nie oddałby nawet strzału w światło bramki.
55' - dośrodkowanie Florenziego nawet niezakończone przez nikogo strzałem
Tyle. Tak samo jak pominąłem gola Mertensa, tak samo pomijam strzał życia Dzeko i gola Perottiego, którego w zasadzie można by potraktować jak samobój Mario Ruiego, który tą piętką wykonał 95% roboty dywersyjnej.
Prędzej powiedziałbym, że to Napoli dało pokaz jak przerżnąć mecz będąc lepszym i mając 2-krotną przewagę w liczbie dogodnych sytuacji.