Garreat pisze:
Póki co sam Conte przyznał w wywiadzie, że trenują wariant z Estim na LO i to jest najważniejsze.
O tym akurat nie wiedziałem. Do tej pory Conte pokazał, że potrafi świetnie motywować i wpajać zespołowi myśl taktyczną, nieszczególnie za to mu idzie dokonywanie zmian i określanie który piłkarz będzie mu potrzebny (Elia), a który nie (Ziegler). Jak wypadnie jako pionier, szukający graczom nowych pozycji? Nie mam pojęcia.
Garreat pisze:
Wiesz ja uważam, że Esti jeszcze nie zaistniał na tyle w piłce, żeby go jednoznacznie zdefiniować jako obrońcę, skrzydłowego czy jeszcze co innego.
Nie wydaje mi się żeby akurat zdolność adaptacji czy elastyczność była silnie powiązana rozgłosem w wielkiej piłce. Pewnie niejeden półamatorski piłkarz, o którym nigdy nie usłyszymy, jest ściśle przywiązany do jednej pozycji i na innej nie zagra choćby nie wiem co, a z kolei znane są przypadki przekwalifikowania piłkarzy będących absolutnie na topie, o czym zresztą sam pisałeś.
Garreat pisze:
Wiadomo tylko że lubi na lewej. Zresztą ogólnie POMOCNICY to zawodnicy uniwersalni, wyszkoleni wszechstronnie. Jednak nie ma dwóch identycznych ludzi więc trzeba dostrzec pewne cechy i znaleźć chłopu idealną pozycję na boisku.
Pod określeniem "pomocnik" kryje się tak dużo różnych ról, charakterystyk i profili, że oczywiście gracze na tej pozycji pełnią skrajnie różne zadania (gdzie Gattuso, a gdzie Robben) - ale to nie oznacza że każdy z nich jest wszechstronnie wyszkolony.
Garreat pisze:
Na Copa America potrafił fajnie walczyć w tyłach, nie sądzę by skrzydłowi Serie A przewyższali ichniejszych (prędzej w drugą stronę).
Akurat z tej imprezy go nie zapamiętałem, więc się nie wypowiem. Z drugiej strony Paragwaj tam grał taką grę wybitnie na 0:0 i karne, stąd też ciężko powiedzieć na temat któregokolwiek gracza z tej reprezentacji cokolwiek jeżeli chodzi o ich codzienną grę i proporcje obrona/atak.
Garreat pisze:
Albo Conte zrobi z nim coś konkretnego, albo będzie do odstrzału.. widać że chłopak coś umie. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko odpuścić 'bez walki'.
Można i tak do tego podejść - wielkim skrzydłowym raczej już nie zostanie, a nuż jeszcze uda się z niego zrobić obrońcę/napastnika/zapchajdziurę.
Garreat pisze:
Pamiętasz jak Schweinsteiger latami grał skrzydłowego?
Pamiętasz jak Zambrotta był formalnie pomocnikiem?
Gdzie grał Vidal w Leverkusen?
Kim byłby Pirlo gdyby nie odkrył go na nowo (regista) Ancelotti?
Jak to możliwe, że nasz stary znajomy Hasan Salihamidzic zdobył w piłce prawie wszystko? Chłop grał chyba na każdej pozycji.
Owszem, ja nie twierdzę że takich zmian się nie da zrobić (vide mój przykład z Abate) - tylko podkreśliłem że nie zawsze się da, a do tego z reguły wymaga to trochę czasu.
Garreat pisze:
Chciałeś oglądać wślizgi Estiego kiedy do tej pory był ustawiany z przodu? Pepe ma opinię walczaka a też w tyłach nie błyszczy - ustawienie.
Teraz będą zgrupowania, obozy etc być może Antonio podejmie temat.
Dlatego jeżeli ktokolwiek zaproponuje wystawienie Pepe w ważnym meczu w obronie, polecę mu psychiatrę. Pepe obecnie gra w najbardziej wysuniętej linii w 4-3-3. Można nawet powiedzieć, że jest napastnikiem. Jeżeli napastnik zechce od czasu do czasu wrócić w pobliże swojej bramki, to i tak jest dobrze. Pepe nie tylko wraca, ale i pałęta się między nogami rywalom czyli wyrabia nawet 150% normy dla swojej pozycji. Co nie zmienia faktu że jako obrońca nie wyrobiłby 10% normy w defensywie.
Garreat pisze:
Wierzę, że dostrzegasz 'siłę argumentu'

.
Dostrzegam. Ja tylko z jednej strony chciałem podkreślić to, co
Dante93 okazał się rozumieć czyli że nie jest to takie hop siup. A po drugie zastanawia mnie jeszcze jedno - czy Estigarribia aby na pewno ma dobry, że tak to nazwę, profil psychologiczny na dobrego defensora. Obrońca jednak powinien mieć nerwy ze stali, opanowanie i regularność. Tymczasem Paragwajczyk to dokładnie coś innego - improwizacja, gorąca krew i spontaniczność. Jak dostaje piłkę w przodzie to odwala różne akrobacje, raz w spektakularny sposób mija dwóch rywali a raz zaplątuje się we własne nogi. U obrońcy coś takiego jest nie do zaakceptowania.
strong return pisze:Taki Giacc potrafi przynajmniej się rozpędzić, minąć przeciwnika, coś podać(często niecelnie-przecież wiem). Jednak ogólnie potrafi narobić szumu i popłochu w szeregach obronnych przynajmniej tych słabszych drużyn.
Wszyscy wiemy że Giaccherini powyżej pewnego poziomu nie podskoczy, w Lidze Mistrzów raczej w pierwszym składzie nigdy w żadnym zespole nie wyjdzie, w kadrze też raczej kariery nie zrobi. Można by na to przymknąć oko i zrobić z niego pożytek gdyby sprawdzał się chociaż w starciach z niżej notowanymi rywalami. Ale on w meczu z Novarą, który to powinien być chyba najłatwiejszym spotkaniem z dotychczas rozegranych, też specjalnie nie brylował - powiem więcej, zdecydowanie zawiódł. Mi się wydaje że on jest zwyczajnie bardzo słaby. Za słaby na najsilniejszych rywali, ale przeciwko tym gorszym też nie błyszczy. Mogę się mylić, ale póki co wydaje mi się że chłop jest do odpalenia, a jego rolę przejąć powinien Pepe. Z Milanem nic szczególnego nie pokazał, z Romą również, podobnie jak z Udinese, z Napoli oprócz tego jednego szczęśliwego zrywu także. Ale w meczach ze słabszymi zespołami regularnie stanowi konkretne zagrożenie. Jeżeli awansujemy do LM, to musimy kupić kogoś lepszego, Simone wykorzystać do punktowania z outisiderami, a Estigarribią i Giaccheriniego pożegnać, zakładając że ich gra nie ulegnie większej poprawie.
wojczech7 pisze:
Po pierwsze, to w ostatnich kilku meczach Estigarribia grał w pierwszym składzie dlatego, że najpewniej gra z tyłu z naszych pomocników i w spotkaniu tak z Napoli, jak Udine, miał wybitnie za zadanie głównie bronić. Wywiązywał się z niego zresztą bardzo poprawnie. Dla niektórych jednak był beznadziejny, bo mu gra do przodu nie szła... Polecam raz jeszcze grę Chelo pod względem taktycznym przeanalizować.
Boczny napastnik, grający na skrzydle w 4-3-3 miał
przede wszystkim bronić??? Człowieku, przecież w obu meczach bardziej wysunięty od niego był tylko jeden zawodnik. Sugerujesz że Conte aż tak przestraszył się Napoli czy Udinese (które było absolutnie niegroźne w ofensywie) że postanowił bronić się dziesięcioma zawodnikami??? No bo zgaduję że jak lewoskrzydłowy miał głównie bronić, to jego vis-a-vis po drugiej stronie także, a pomocnicy grający za ich plecami - tym bardziej. Fakt, tak to rozpatrując można stwierdzić że w meczu z Udinese wszyscy spisali się na medal ... ale mi jakoś dalej nie pasuje ta nieporadność naszych broniących napastników czy podania Estigarribii za plecy, kiedy to już zdecydował się ruszyć do przodu.