Zachowania piłkarzy/klubu w określonych sytuacjach nie komentuję. Nie było mnie przy tym, dlatego skupię się na meczu.
wloski pisze:Dla Juventusu to było spotkanie z jakimiś amatorami (poziom Lechii to Serie B) za jakiś tam hajs, nic więcej.
Serio? Jakoś tej wielkiej różnicy nie było widać. Przypominam, że Lechia również grała rezerwami. W 45 minut Juventus wbił im jedną bramkę po rzucie rożnym. Potem mieliśmy mecz głębokich rezerw i młodzieżowców. Smutny wniosek taki, że nasi młodzi niczym nie wyróżniają się na tle rówieśników z Polski. Ani szybkością, ani zgraniem, ani techniką. Clemenza czy Tello zajmowali się psuciem dosłownie wszystkiego co przez nich szło. W tym okresie meczu to Lechia wyglądała lepiej - bramka palce lizać, później jeszcze jedna świetna akcja z klepki. Nasi 'młodzi zdolni' też parę razy poklepali - do 30. metra, później totalna impotencja.
Kilka obserwacji od tyłu:
- Neto ma pełne gacie grając nogami. Nic tylko czekać na jakiś wielbłąd. Przypomina w tym wczesnego Bonucciego, ale nie będzie zaliczał po 3000 minut w sezonie w ramach ogarnięcia
- Caceres jest cieniem samego siebie. Albo się odnajdzie, albo zatęsknimy za Ogbonną
- Khedira zszedł dokładnie wtedy, gdy zaczął cokolwiek biegać
- specjalistów od prostopadłego podania nie stwierdzono (nie mam tu na myśli balona przez pół boiska)
- Pogba ma więcej energii od reszty drużyny razem wziętej
- może nie licząc Dybali, który pokazuje, że ma papiery na granie
- Mandzukic - jak to okreslil Allegri - nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia. Sam niedokładny w każdym zagraniu. Bramka typu 'więcej szczęścia niż rozumu', ale jest (i dobrze)
- Morata - niesamowicie elektryczny, wszystko się od niego odbijało jak od drewna. Czy on ma jakiś problem? Może zatęsknił za ławką na Bernabeu? Jeden dobry (na pewno nie fenomenalny) sezon to za mało, by być nietykalnym. Niestety obawiam się, że przez 'lekką rękę' Allegriego, takich problemów będzie więcej.
Chciałbym wierzyć, że przez te 10 dni pre-sezonu Juventus zrobił choćby mały krok do przodu...