zahor pisze:
wizja Conte jest taka, żeby zabezpieczyć tyły i zredukować do minimum potencjalne zagrożenie ze strony rywala, nawet kosztem osłabienia siły ofensywnej i zarżnięcia widowiska
Całkiem możliwe, ale
takie założenia nie zawsze muszą sprawdzać się w praktyce. Wiem, że już przed meczem z Napoli było powiedziane, że możemy odpuścić, ale w takim układzie - czy można było to nazwać redukcją zagrożenia, skoro gdyby nie genialna postawa Buffona - dostalibyśmy wówczas piątkę

Skoro nie podejmujemy ryzyka, gramy asekuracyjnie to powinniśmy się skuteczniej zamurować. Nawet jeśli za moment pojawiły by się absurdalne zarzuty o próbie powrotu do catenaccio z lat 50-tych. Różnica w meczu wczorajszym polegała na tym, że odpuścić już nie mogliśmy, mieliśmy swoje sytuacje, lecz nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jednak, aż strach pomyśleć jak mógłby się ułożyć ten mecz, gdyby np. nie fenomenalna obrona Gigiego w I połowie (nie pamiętam dokładnie, bodajże strzelał Briand - nie mam pojęcia jak Buffon to wyjął).
zahor pisze:Gdyby Juventus grający w taki sposób, do jakiego nas przyzwyczaił w ostatnich miesiącach, faktycznie wygrał LM, to byłaby to wielka porażka piłki nożnej jako takiej.
Naprawdę aż tak źle

A ciekawe czy w przypadku wyjścia z grupy na Euro 2012 przez Polskę, nawet w najgorszym stylu w historii piłki nożnej (na dodatek z samymi remisami i tylko i wyłącznie dzięki golom samobójczym naszych rywali i problemami ze wzrokiem sędziów) kibice naszej Reprezentacji dalej by psioczyli, czy jednak 95% chciałaby postawienia niejednego pomnika dla Smudy
(może z wyjątkiem Pana Jana. T).
W końcu to co dla postronnych obserwatorów byłoby skandalem i porażką futbolu, dla nas byłoby największym sukcesem od przeszło ćwierć wieku na imprezie rangi mistrzowskiej. W 2003 mogliśmy sobie sądzić, że Juve było najlepsze na świecie (że zasługiwało na zwycięstwo w ówczesnej edycji Ligi Mistrzów), lecz główne trofeum zgarnął wówczas Milan. Ale czy ktokolwiek oprócz nas (kibiców Starej Damy), mógł się tym zamartwiać

Bardzo wątpliwe.
Arbuzini pisze:Kurde, naprawdę nie wiem co masz do Teveza. 18 bramek, 6 asyst, bardzo dużo boiskowej pracy.
W ogóle nie rozumiem tego porównania. Obaj gracze to świetni napastnicy, lecz całkowicie odmienni od siebie stylem gry z innymi warunkami fizycznymi, zadaniami na boisku etc. Nie mam jednak pojęcia co to za fatum dopadło Teveza w europejskich rozgrywkach. Przecież wczoraj mógł również spokojnie strzelić ze dwa gole. Ale jego praca dla zespołu (nawet gdy nie strzela bramek) jest nieoceniona. Zatem pisanie, że Giovinco, który zagrał dobrze raptem pół meczu (od pewnego czasu) z miejsca udanie zastąpi Apacza - jest troszeczkę śmieszne

.
Arbuzini pisze:Jednak jeśli naprawdę myślicie, że jeden lewy wingback i rezerwowy środkowy pomocnik są w stanie odmienić naszą sytuację w Europie to gratuluję dobrego humoru.
Potrzeba 3-4 transferów -
klasowych zawodników. Niestety bez sprzedaży Pogby, nie zrobimy tego w jedno okienko (w ogóle powątpiewam, że Beppe wydałby całą kasę z jego transferu na nasze letnie zakupy).
Trochę sam się dziwie sobie, lecz przyłączam się do głosów sugerujących, iż najlepsza byłaby następująca opcja dogadania się z Realem: Di Maria + Coentrao (
a nie żaden Morata) + jakaś kasa za Pogbę. Jak wczoraj widziałem harującego jak wół Asamoaha (jednego z najbardziej eksploatowanych graczy) i poniewieranego przez rywali, to utwierdziłem się w przekonaniu, iż lewy wingback to powinien być cel nr 1 na letnie Mercato.
pumex pisze:Powiem więcej, wówczas, pomimo tego ultra-archaicznego futbolu, mogliśmy częściej liczyć na jakieś indywidualne przebłyski niż teraz, głównie za sprawą Camoranesiego, Ibry i Nedveda, ale nie tylko.
W tamtych czasach mieliśmy jednak więcej indywidualności. Nie bardzo ma sens tego typu porównanie. Tak samo jak chyba nikt nie powie, że Ranieri jest lepszym trenerem niż Conte, bo z nim na ławce dwukrotnie pokonaliśmy Real. To już było po farsopoli, lecz wówczas Real był cieniem zespołu i trenował go koleś dobry jedynie na Getafe.