Cóż, spodziewałem się takiego spotkania, aczkolwiek myślałem, że pacniemy bude jakoś w 70-80 minucie, a nie po regulaminowym. Tak czy siak są 3. pkt.
Na plus oczywiście Il, który zaczyna działać w Juve. Ja już od dawna mówiłem, że tego typu napadzior jest nam potrzebny - dobrze w powietrzu, ma nosa i instynkt strzelecki no i potrafi grać tyłem do bramki. Moim marzeniem był Lewy, ale Fernando dużo gorszy nie jest. Jeżeli poprawi skuteczność to może nawet powalczyć o króla strzelców ( choć raczej nie w tym sezonie). W każdym razie ma predyspozycje aby zostać jednym z najlepszych snajperów na włoskim podwórku. Szacunek dla zezola
Super mecz naszego De Suporexe, nie spodziewałem się. Jest w niezłej formie w tym sezonie

Zastanawiam się czy to szczyt jego możliwości czy potrafi jeszcze lepiej. Pamiętam jak dobrze się zapowiadał, ale nie chce rozbudzać swoich nadziei względem tego piłkarza. W każdym razie, skoro już po nim jadymy jak cos skopie to warto i pochwalić po takim spotkaniu.
Markiz tez imo na +. Sporo go było w tym meczu. Widać, że nie ma super hiper formy, ale ten chłop nie schodzi poniżej pewnego poziomu i to właśnie dlatego jest taki dobry. Może do przodu troszkę gra mu nie idzie, ale zawsze coś tam zagrożenia robi, a tyły zabezpiecza b. dobrze. Dlatego zupełnie nie rozumiem waszych hejtów na tego piłkarza. To nie jest kurde wirtuoz i nigdy nim nie miał być. To je przecie "żniwiarz", równie dobry jak niegdysiejszy Gatusso, przy czym nie popełnia aż tyle fauli i potrafi dużo lepiej zagrać do przodu.
Na minusy : Pogbana regiście, gra defensywna Bonnuciego ( to jak gubił krycie i podawał do rywali to był poziom naszej ekstraklasy )i kontuzja Pirlo.
@Co do dyskusji z panem Ravanellim :
Po części się zgodzę, że Quag jest lepszy. Bo gdyby Fabio grał w każdym meczu na szczycie swoich możliwości to byłby pewnie jednym z najlepszych napadziorów świata ( to samo tyczy się Vucinicia). Jednak problem z Quagiem , jak i czarnogórcem (czy czarnogórzaninem? XD ) jest taki, że Ci panowie potrafią zrobić coś z niczego albo zagrać spotkanie marzenie, żeby później przez 5 spotkań potykać się o własne giry. Chyba każdy zgodzi się że lepszy jest powtarzalny napastnik, zawodnik który nawet w złej formie po prostu w pewnych aspektach gry zawsze się odnajdzie niż piłkarz, który walnie w jednym meczu dwie budy z 30 metrów, a potem będzie przez następne kilka spotkań statystował.