thor21 pisze:Bardzo dobra postawa obrony ,zatrzymać Teveza to jest dopiero trudna rzecz.
Osobiście byłem pod wrażeniem tego, że nasz Zdenek dawał radę Tevezowi, myślę, że jak na swoje możliwości dał chłop z siebie wszystko i nie raz tą piłkę z jego nóg wytrącił, nie wiem czy w ogóle była sytuacja w której Tevez zdołał przejść Grygerę(nie mówię o schodzeniu do środka...)
Setsu pisze:no i Momo swietny mecz walczyl odbieral podawl krotko i w miare celnie bravo oby tak dalej
NoWaCzEk pisze:Ja powiem tak: jeśli Marotta sprzeda Sissoko to osobiście go zamorduje. To co dzisiaj wyprawiał Malijiczyk to poprostu bajka:D Uwielbiam gościa! Marchisio niestety padaka... W meczu z "mieszańcami" proponuje duet MELO - SISSOKO ..:] I będzie dym! FORZA JUVENTUS!!!!
Trzeba przyznać, że Sissoko zagrał bardzo dobrze

, chociaż ostatnio to nie był ten zawodnik co zwykliśmy go oglądać, tak jakby błądził myślami gdzieś na boisku, nie był skoncentrowany, biegał jak taka kukiełka. Dobre posunięcie Del Neriego, że wystawił go dzisiaj w podstawie, nie wiem czy dlatego, że Melo był zmęczony(nie wyglądał więc wątpię) czy może celowo dlatego, że Momo jednak miał ogranie w lidze angielskiej i mógł mieć dodatkową motywację na ten mecz(co chyba się potwierdziło)
Giacobbneri pisze:Remis dobry wynik. Piękny gol Iaquinty. Szkoda, że te bomby Alexa ostatnio pechowo nie wchodzą Sad I ten gol Johnsona to jakaś kpina. Chiellini dał ciała. Ale mówi się trudno. Teraz trzeba ograć dwa razy Salzburg
Chiellini? :roll: przy tym golu akurat ciała dał Kutcher, nie trzymał linii z resztą obrońców, gdyby tak było Johnson nie zerwał by tak do środka bo byłyby na spalonym.
EDIT: można by tu jeszcze mieć pretensje do naszych pomocników, którzy za dużo swobody dawali przeciwnikom, może taka była taktyka Del Neriego, nie wiem ale to mnie najbardziej denerwowało, zbyt blisko graliśmy własnej bramki pozwalając często na możliwość oddania strzału z 25-30 metrów
Eric6666 pisze:pewnie zostanę zbluzgany, ale nasz napad to dno. DP zwalnia i się kiwa = traci, Vincenzo sęp jakich mało ( + za bramkę, - za resztę )
Zbluzgany nie, ale w moich oczach to wyglądało tak, ze Del Piero grał cofniętego i cofał się po to żeby przytrzymać piłkę i odegrać do pomocników aby Ci będąc przodem do bramki mogli swobodnie rozgrywać czy to na boki czy do Vincentego. Co jak co może nie zawsze mu wychodziło, niestety to już nie te lata, nie ta szybkość, nie ta świeżość, po za tym mając takie nazwisko jak Alex na koszulce powoduję to, że obrońcy są bardziej ostrożni, bardziej agresywni, bardziej kryją co utrudnia zrobienie czegokolwiek. Jednak warto mieć takiego zawodnika w drużynie chociażby dla takiego rzutu wolnego w 86 minucie, który mógł dać nam 3 punkty, zabrakło szczęścia...
deszczowy pisze:Tak swoją drogą, to gdyby City grało dziś optymalnym składem, szczególnie w obronie, to byłoby baaaardzo średnio.
Gdyby Juventus grał swoim optymalnym składem przez większość ostatniego sezonu być może gralibyśmy teraz w wtorki lub środy
No i ogólnie rzecz biorąc mecz należał na prawdę do trudnych, jak historia pokazuję nie jest łatwo gra nam się w Anglii tak więc trzeba się cieszyć. Do 12 minuty to co Juve grało to szok, tyle podań z pierwszej piłki tyle determinacji, nie spodziewałem się czegoś takiego a raczej już dawno takiego obrazka nie oglądałem. Potem modliłem się żeby chłopaki dotrzymali do połowy ten wynik ale niestety tak jak można było się spodziewać, City przycisnęło i strzeliło bramkę. Z pierwszej połowy utkwił mi jeden obrazek w głowie: Manninger nie wzruszony niczym chodzący po piłkę za bramkę, następnie ustawiający ją solidnie na 5 metrze przydeptując każdą kępkę trawy, biorąc powoli rozbieg i równie wolno wykopując piłkę, tak jakby wiedział, że bramka dla City to kwestia czasu, starał się wykraść każdą sekundę z pierwszej połowy.
Druga połowa bardziej wyrównana, cieszy postawa Melo, który zmądrzał, który w meczu z Cagliari niesamowicie potrafił się ustawiać, czytać grę przeciwnika i walczyć o każdą piłkę, który dzisiaj pokazał, że potrafi również być groźny w ofensywie, oby tak dalej

no i ten wolny Del Piero, byłem pewien, że to ten jeden z tych historycznych momentów, jeden z tych goli potwierdzający jego geniusz...ah... tak nie wiele zabrakło, szkoda...
Peace