JEST !!!
Jestem szcześliwy, zaraz po meczu czułem się jak dziecko

.
Mecz nie zaczął się dobrze, TS trafił szlag, klnąłem na cały świat. W 13 minucie strata bramki. No cóż, nie pierwszy raz, lecz nie tak to miało być. Kolejne okazje (vide Puma, Ibra) zaprzepaszczane. Przeważamy, przeważamy, lecz nie potrafimy tego przełożyć na bramki. Werder wcale nie zamierzał składać broni, w drugiej połowie świetną okazję zmarnował Borowski, a i w pierwszej połowie zdołali przerprowadzić ze 2 groźne akcje. Lecz co to dla Gigiego

. Chyba wszyscy liczyliśmy, że uda się wpakować bramkę do szatni Werderowi, lecz widocznie nie było nam to pisane.
Druga połowa, składniejsza gra Juve... zmiany... wreszcie gol!! Co za radość!! Niewidoczny Treze zachował zimną krew, zrobił to, co musiał. Tak btw - podobał mi się Treze w tym meczu. Widać było, że bardzo mu zależy, kłócił się z sędzią o każdą piłkę Lecz to dopiero 1-1... Gramy nieźle... Jednak Wiese jak wszystko łapał, tak wciąż łapie. Grrr... Minuty płyną jak sekundy, gdzieś pojawia się ten strach, że może jednak się nie uda? Lecz serce jest silniejsze, wciąż wierzę (wierzymy

)... wreszcie 88 minuta. GOOOOOLLL!!! Euforia, ekstaza i nie wiem co jeszcze... czas zwalnia bieg, i każda minuta trwa tyle co 10 normalnych. Sędzia odgwizduje koniec spotkania...
Bravo Juve !!!
Nie sposób nie wspomnieć o osobie Tima Wiese. Cały mecz grał jak natchniony. Można mówić, że strzały leciały w niego, lecz co za różnica? Był bohaterem Werderu. Jednak szczęście sprzyja lepszym :twisted:, a i z przebiegu gry zasługiwaliśmy na drugą bramkę i zwycięstwo...
Jestem zadowolony, gdyż uważam, że zawodnicy mieli gdzieś w głowach dwumecz z L'poolem z zeszłego sezonu, lecz udało się przełamać tą barierę psychiczną.
Poza tym myślę, że Werder popełnił podobny błąd jak my w Bremie. Końcówka meczu, brak koncentracji - w tym przypadku bramkarza. Jeśli awansowałby Werder, mogliby oni mówić o nie mniejszym, a może nawet większym szczęściu od Juventusu.
Koniec końców - swoisty pech z pierwszego meczu powetowaliśmy sobie szczęściem w rewanżu przy drugim golu, który nomen omen należał się nam z przebiegu gry!
No więc na dzień dzisiejszy możemy się cieszyć, lecz miejmy świadomość, że z taką grą nie zwojujemy LM. Na szczęście jest czas, wykorzystajmy go. Grajmy swoje, grajmy dobrze a reszta przyjdzie sama.
Milan czeka... :twisted:
FORZA JUVE !!!