szczypek pisze:pumex pisze:Podzielisz się jeszcze czymś, czy bazujesz na jednej wypowiedzi z dnia, w którym wkurzonych na wynik meczu było jakieś 90% społeczności JP?
90% Twoich postów przez 90% sezonu jest nacechowana lamentem, nawet po tym meczu z Romą nie mogłeś się powstrzymać, choć doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że w tym momencie sezonu, w którym się znajdujemy, nie ma on wielkiego znaczenia.
Pokaż mi, mój drogi szczypku, w którym miejscu mojego pomeczowego posta (po Romie) był lament? Bo ja tam ni krzty lamentu nie widzę, a wręcz przeciwnie - wynik 1:3 w plecy przyjąłem wręcz z niebywałym dla siebie spokojem i zaznaczyłem, że ten wynik w mojej opinii niewiele zmieni. Żebyś nie musiał szukać, od razu wkleję poniżej:
pumex pisze:Jeszcze niedawno, w przypływie euforii, pewien jegomość prześmiewczo wyciągał posty sprzed roku, ośmielające się krytykować pewne niedociągnięcia poprzedniego letniego mercato, czym zyskał wielu entuzjastów, a dziś całe forum zgodne - nasza ławka, przez letnie zaniedbania, w większości jest guzik warta. Życie bywa przewrotne
Generalnie nic się nie zmienia. Ani to, że tytuł mistrzowski prawdopodobnie powędruje do nas, ani to, że Juventus żeby ostatecznie triumfować, musi kombinować - np gdzie nigdzie zastosować kunktatorstwo. Taka jego mentalność, niezależnie od tego czy to jesień czy wiosna.
Ponawiam pytanie: gdzie ten lament, szczypku?
szczypek pisze:Nie napisałeś wprost, że nie wierzysz w LM. A ja dobrze wiem dlaczego - bo sezon wcześniej po słabym początku nie wierzyłeś w sukces i o tym napisałeś nam już wprost
Ależ tu masz całkowitą rację. Nauczony doświadczeniem z sezonu 15/16, gdy po fatalnym początku nie wierzyłem w scudetto, a za sukces uznałbym zakwalifikowanie się do CL, postanowiłem, że należy zachować większą powściągliwość w długoterminowych osądach. Czy to źle? Mi się wydaje, że to dobrze, że człowiek próbuje nad sobą pracować i dzięki temu ma choć ciut więcej kibicowskiej wiary. A to, że Ty tu nadal widzisz ciągły, permanentny brak wiary, tylko zakamuflowany, to już Twój problem szczypku, nie mój

Ja staram się rozmawiać z Tobą uczciwie i tam, gdzie mi wiary i powściągliwości najzwyczajniej zabrakło, tam się do tego przyznaję, ale Ty próbujesz wiedzieć lepiej ode mnie, gdzie rzeczywiście położyłem lachę na sezonie, a gdzie nie. Odpowiadam po raz kolejny: tam, gdzie krytykowałem, zazwyczaj krytyka tyczyła się sposobu i atrakcyjności gry, a nie prognoz dotyczących końcowych sukcesów.
szczypek pisze:Mogę się mylić, możesz mi to szybko udowodnić - znajdź chociaż jeden swój post nacechowany wiarą w końcowy sukces w LM do meczu z Barceloną.
Wybacz, że nie poczęstuję Cię dokładnym cytatem i odnośnikiem do niego, bo nie mam cierpliwości w szukaniu tego typu rzeczy, ale pamiętam, że po dwumeczu z Porto, ale jeszcze przed Barcą, byłem pozytywnie nastawiony do starcia z Katalończykami. Uważałem, że nie ma sensu modlić się o jak najsłabszego rywala w ćwierćfinale, bo stać nas na ogranie faworytów.
W ogóle ciekawe jest takie wypominanie postów sprzed kilku miesięcy. Ot, na przykład nikt dziwnym trafem teraz nie pamięta, że byli userzy, którzy jeszcze przed kluczowym manewrem taktycznym Maxa widzieli rozwiązanie w przejściu na system z dwoma środkowymi pomocnikami i uważali, że Allegri zbyt długo ufa niefunkcjonującemu tercetowi w środku pola. I teraz najlepsze - część z tych, którzy dziś obnoszą się prawdą przepowiedzianą przed paroma miesiącami, drwili z tych, którzy wówczas mieli rację odnośnie zmiany taktyki.
"Próbujesz być mądrzejszy od Maxa?" A tu się okazało, że nawet przeciętny kibic może może czasem trafnie coś wychwycić. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że każdy się kiedyś myli, jak nie w tym to w innym aspekcie.
szczypek pisze:nudzi mnie i męczy to jęczydupstwo po każdym słabszym występie czy okresie, zwłaszcza w obliczu ogromnego sukcesu.
Mnie z kolei nudzi, że ludzie non stop doszukują się jękliwego tonu nawet tam, gdzie go w ogóle nie ma. Nie tyczy się to tylko moich postów.