booyak pisze:
Tyle że kontekst dodałeś teraz, wcześniej była mowa raczej o ogóle.
Nie do końca, pisałem przecież
zahor pisze:Tym bardziej, że przed nami najważniejszy mecz sezonu i osobiście nie miałbym nic przeciwko, żeby spotkania ligowe potraktować w kategorii testów/ćwiczenia/dopasowywania taktyki przed starciem z Atletico.
booyak pisze:
Nagle po zmianie ustawienia któremu byłeś raczej przeciwny każdy element sprowadzasz do błędów taktycznych?
[...]Oczywiście że nie powinni, tyle że brak asekuracji to nie wina taktycznego chaosu jaki rzekomo od przejścia z 3-5-2 zapanował.
Ale akurat te cyferki w tym wszystkim pełnią najmniejszą rolę. Równie dobrze można by zagrać pełną zemanolandię w 3-5-2, wystawiając chociażby na wahadłach Giovinco czy innego Comana, jak to niektórzy żartownisie od czasu do czasu proponowali. Można również zagrać hiperdefensywne, schematyczne i taktyczne 4-3-1-2. Akurat w przypadku Juventusu złożyło się tak, że zmiana filozofii gry zbiegła się w czasie ze zmianą ustawienia, może istnieje jakaś niezbyt silna korelacja, ale ja bym te rzeczy jednak od siebie oddzielił.
fazzi pisze:
Generalnie nie jestem zwolennikiem jakimś Maxia, ale chyba nie jest idiotą i nie zagra jak z torino czy parmą w meczu z atletico.[...]
A inna sprawa, jak koledzy już wcześniej pisali, mecz meczowi nie równy.
Również mam taką nadzieję, niepokoi mnie natomiast co innego. Zapewne zgodzisz się ze mną, że Juventus powinien zagrać z Atletico w sposób mniej schematyczny, niż to miało miejsce w poprzednim sezonie, ale jednocześnie z większą dyscypliną taktyczną, niż chociażby wczoraj. Musi zatem zagrać w sposób, w który de facto jeszcze nigdy nie grał. Wolałbym żeby Maksiu upewnił się wcześniej, aniżeli w meczu z Hiszpanami że każdy z jego piłkarzy dokładnie tak samo rozumie o jakiej ilości swobody taktycznej mowa.
The_Sickness pisze:
Nawet za Conte, którego pierwszy sezon kreślisz na idealny traciliśmy tak frajersko bramki, że głowa mała.
Chyba opacznie zrozumiałeś moje wypowiedzi, bo ja nigdzie nie napisałem że ten sezon był idealny. Jedyne co gloryfikowałem to postawa trenera, który był chory na puncie rozwijania zespołu, dopracowywania szczegółów i do głowy by mu nie przyszło spocząć na laurach i zadowolić się tym, co jest.
The_Sickness pisze:
Ile to remisów wtedy padło przez rażące błędy? Nie pozwolę szerzyć herezji że za Conte mieliśmy defensywę z granitu.
Pełna zgoda. Jak sobie przypomnę niektóre babole Bonucciego to do tej pory mnie skręca. Tyle że, jak już wspominałem wyżej, nigdzie nie napisałem tego, co próbujesz mi wmówić że napisałem.
The_Sickness pisze:
Padały tak samo głupio bramki jak i teraz padają.
No i tutaj trzeba ustalić co rozumiemy przez głupią bramkę. Jak już pisałem wcześniej, są sytuacje których się nie przewidzi, którym się nie zapobiegnie, na które nic się nie poradzi, są również takie, z których należy wyciągać wnioski. Jeżeli przykładowo Bonucci czy inny Ogbonna (co im się póki co, odpukać, nie zdarza) kopnie się w czoło, to trzeba nauczyć się z tym żyć, bo przy obecnej sytuacji zdrowotno-finansowej nie ma możliwości, żeby zastąpić go z miejsca pewniejszym obrońcą. Jeżeli natomiast rywal tworzy sobie cztery doskonałe sytuacje po kontrach, karygodne byłoby nie wyciągnięcie z tego wniosków.
The_Sickness pisze:Uważam za durny mit, że jak przyjedzie do nas czołówka to dostaniemy wpierdziel niebotyczny. Graliśmy tym samym/ podobnym/ mniej więcej składem z czołówką Europy, wcześniejszym finalistą Chelsea, późniejszym finalistą Bayernem i Realem i śmiem twierdzić że aż takiej deklasacji nie było a graliśmy wtedy też mecze przeplatane naprzemiennie dobra i złe.
Uściślijmy - ja napisałem że jeżeli przyjedzie drużyna z topu, a Juventus zagra takie wesołe "kupą mości panowie, kupą" jak z Torino, to wtedy dostaniemy wpierdziel niebotyczny. W meczach o których piszesz nic takiego nie miało miejsca, bo tam było przegięcie pały w drugą stronę, które na dłuższą metę też nic dobrego nie przyniosło - możemy się pochwalić że w porównaniu z Galatasaray, w dwumeczu z Realem wypadliśmy bardzo korzystnie, ale fakty są takie że to Turcy koniec końców awansowali z grupy. Słowo-klucz: równowaga.
The_Sickness pisze:
Są błędy, ale też są wyniki. Max się broni moim zdaniem. Trochę wiary i radości z wyników drużyny, nawet jeżeli jest to jedyny element z którego można się cieszyć. Liderujemy w Serie A i nadal możemy wyjść z grupy z 1 miejsca. ŹLE ?
Problem Juventusu polega na tym, że w Serie A nie ma rywali na poziomie chociażby Atletico, a zatem nie da się bezpośrednio przełożyć wyników ligowych na to, czego należy się spodziewać w LM. Nie da się na krajowym podwórku przygotować do takich starć, trzeba zatem to robić pośrednio, analizując co było nie tak w wygranym meczu, co potencjalnie lepszy rywal mógłby wykorzystać, który element spośród tych, które funkcjonowały dobrze, przeciwko Atletico mógłby zawieść itd. Jak już pisałem wcześniej, w meczu z Fiorentiną bardziej niż trzy punkty ucieszy mnie jeżeli zobaczę zespół, który faktycznie wygląda na taki, który z Atletico może powalczyć jak równy z równym.