Psy szczekają, karawana jedzie dalej.
Fenomenalne spotkanie w naszym wykonaniu. W sporym stopniu to Conte wygrał nam ten mecz, w świetny sposób rozpracowując rywala pod względem taktycznym. Początek mnie irytował. Wciągnęliśmy Romę na własną połówkę i momentami było groźnie (choć klarownych sytuacji przeciwnicy nie mieli). Dopiero potem zrozumiałem, że tak właśnie ma to wszystko wyglądać. Pierwsza bramka i zaraz po tym rzuciliśmy się na rywala niczym buldog. Końcówka pierwszej połowy to nasz popis i szkoda, że nic wówczas nie wpadło, bo kilka razy były do tego świetne okazje. Wszystkie dobre strzały kończyły się na rywalu. Druga połowa rozpoczęta mocnym uderzeniem/golem Bonucciego po FENOMENALNYM podaniu Pirlo. W dzisiejszym meczu Andrea miał momentami problem z opanowaniem piłki, czasem w głupi sposób tracił (widać musi powrócić do rytmu meczowego), ale podania malina. 3 gol to już konsekwencja <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> zachowań rywala.
Rozjechaliśmy rywala pod względem piłkarskim, fakt, ale warto zwrócić uwagę, że przejechaliśmy się po przeciwniku także po względem psychologicznym. Mieli kupę w majtach. Nasi bez żadnych nerwowych reakcji, grali po prostu swoje. Tamtym co chwilę puszczały nerwy, a to zachowanie De Rossiego i Kasztana to kabaret (nie chcę używać słów niecenzuralnych). Nie zgadzam się absolutnie z
Łukaszem - tym wejściem od tyłu wyprostowanymi nogami Włoch mógł złamać nogi naszemu obrońcy. Szczęście w nieszczęściu, że go nie trafił. Widać było jednak wyraźnie, że to zagranie z premedytacją, złośliwe, "na wykończenie". Kasztan chyba myślał, że tą "ręką Boga" odwróci losy spotkania. :rotfl: W <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> sposób osłabił swój zespół (nie zagra przecież w kolejnym meczu), a w tej sytuacji bramka i tak by padła. Nasi mają klasę, styl, dojrzałość. Byli co najmniej o jedną półkę lepsi. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a Roma zdaje się widziała się już na piedestale ligi włoskiej. Tym spotkaniem wybiliśmy im takie podejście.
Niech nikt się nie waży porównywać kabareciarza Tottiego do wielkiego Del Piero. Alex ZAWSZE grał po dżentelmeńsku, po faulach przepraszał rywali, nie puszczały mu nerwy (nawet w obliczu porażki). Szanowali go wszyscy, nawet kibice rywali. Ten "odpowiednik" z Rzymu to frustrat, symulant i cham, o czym niejednokrotnie się przekonaliśmy (brutalny faul na Pirlo w zeszłym sezonie, kopnięcie w głowę Nedveda, kiedy to ograliśmy ich 4-1). Jest pośmiewiskiem.
Nie zapominajmy o 300. występie naszego Chielliniego.
Jest cudownie. Jesteśmy campione d'inverno, mamy sporą przewagę 8 punktów, najlepszy atak, 2 najlepszą obronę... Juve jest jak buldożer i te statystyki muszą robić wrażenie. Ten mecz był wyraźnym sygnałem.
Ciekawy jestem reakcji Romy. Do tej pory byli pewni swego, bla bla bla, a my rozpruliśmy im 4 litery. Wypada im De Rossi, wypada Kasztan, wypada Ljajić oraz być może Pjanić (kontuzja).
FORZA!!!!