Wiec teraz ja. Heh. Jesli chodzi o mecz, bylem za Liverpoolem, a przynajmniej wydawalo mi sie, ze bede za Liverpoolem. Zanim mecz sie rozpoczal i zobaczylem cala te ceremonie, hymn Ligi Mistrzow i w ogole, zrobilo mi sie troche zal, ze to nie Juventus jest w finale i stwierdzilem, ze chyba jest mi tak naprawde obojetne, kto wygra ten final. Chcialem tylko chyba, zebysmy mogli byc dumni z Dudka. :roll:
Poczatek meczu, a wlasciwie pierwsza polowa, bezapelacyjnie nalezala do Milanu. Jezdzili ten biedny Liverpool jak tylko chcieli, grali ladnie i tego nie mozna im odmowic. Co mnie porazilo w tej pierwszej polowie:
1) postawa obrony Liverpoolu- dawno nie widzialem takiej beznadziejnie grajacej ich linii defensywy.. :?
2) kibice Liverpoolu! Gdzie oni byli, jak trzeba bylo zmotywowac zespol??? Nie jest to dla mnie zrozumiale. Ja rozumiem, ze ta pierwsza bramka mogle im podciac skrzydla, ale w pierwszej polowie byl tylko bodajze jeden czy dwa momenty, ze zgodnie spiewali "Liverpool..." To nie bylo do nich podobne i uwazam, ze zawalili temat. Z reszta wymowne byly gesty Gerrarda po strzeleniu bramki, ktory wrecz chcial chyba zmotywowac kibicow do.. kibicowania.
Druga polowa to swietne 15 czy 20 minut Liverpoolu, ktorymi odrobili straty. Niesamowite to bylo. Tak samo jak Milan niesamowicie potrafil rozbic szyki Anglikow w pierwszej polowie, tak samo oni odrobili szybko straty. Co do bledow sedziego, to nie bede wdawal sie w dyskusje, jesli chodzi o moje zdanie, to spalony Shevchenki byl, ale rownie dobrze sedzia mogl sie "pomylic" na korzysc Milanu i byloby wielkie halo z drugiej strony, ze bramka padla ze spalonego. Na takie reakcje nic nie poradzimy. Po drugie, zdziwilem sie rzeczywiscie brakiem porozumienia sedziego glownego z liniowym, ale do drugiej bramki Anglikow nie mam zastrzezen, zwlaszcza, ze Baros potem w tej bramce nie mial udzialu. Co do karnego- nie wiem. Ale wydaje mi sie- jak niektorym z Was- rzeczywiscie bezsensowne, zeby upadac bedac sam na sam z bramkarzem, wiedzac, ze sedzia moze teoretycznie zakwalifikowac to jako symulacje i chec wymuszenia karnego.
Smiac mi sie chcialo, bo ogladalem ten mecz z mamuska (wybralem sie do rodzicow w ten szczegolny wieczor 8) ) i przy stanie 3:0 dla Wlochow powiedzialem, ze "wychodze, zawolaj mnie jak bedzie juz 3:3". Sluchajcie, moze final byl sprzedany!

hieh hieh..
Co do karnych to praktycznie bylem juz pewny dobrej postawy Dudka, ale swoja gibkoscia i ta "gra psychiczne", ze to wlasnie on podawal pilki napastnikom, zrobil na mnie chyb wrazenie. To na pewno w jakis sposob wytracilo z rownowagi Milanistow, przynajmniej tak mi sie wydaje. A Dudek pewnie byl zdenerwowany jak nigdy, ale nie bylo tego po nim widac. A jak obronil te dwa strzaly Shevchenki w 118 minucie... 8)
Co mi sie podobalo na koniec- jak jakis czlowiek z TVP zrobil mix interwencji Dudka pod melodie Beatles'ow "Twist And Shout" (Well, shake it up, baby, now... 8) ). Jesli ktos przypadkowo lub nieprzypadkowo posiadalby ten fragment z TVP (moze akurat ktos go zgral?) to bardzo bym prosil o namiary, bo fajnie to im wyszlo
Coz mozna rzec na koniec- cieszyl widok Polaka z pucharem Ligi Mistrzow, cieszy fakt, ze zatrzymal 'wielkiego' Shevchenke, cieszy tez to, ze mozemy byc dumni z niego, mimo bledow, ktore mu sie w tym meczu przydarzyly. Wlasnie tak chcialem, zeby wygladal final sprzed dwoch lat, zeby Milan przegral z Juve w karnych i zeby to Buffon stal sie bohaterem finalu... wtedy sie nie udalo, ale wczoraj i tak milo bylo na to wszystko popatrzec. Mysle, ze to byl mecz naprawde godny finalu Ligi Mistrzow.
PS: Czy Milan ma juz taka mentalnosc? Przegrywac wygrane mecze? :roll:
...a na sam koniec powiem, ze za rok chcialbym widziec, jak puchar Ligi Mistrzow podnosi kapitan Juve. :roll: