: 29 grudnia 2004, 17:02
Hehe, ciekawy temacik, historyjki zresztą też niczego sobie
Jakoś nic mi nie przychodziło do głowy, jednak po przeczytaniu wypowiedzi mnie olsniło
A więc tak. Nie mam tendencji do tego, żeby być wysmiewanym na boisku przez kogoś i nie daję ku temu powodów :twisted: Wiem, że to nie brzmi skromnie, ale w pilkę gram jak gram, więc stąd isę to bierze. No ale każdy ma wpadki. Moje były nastepujące.
*Piękny samobój w samo okienko, w meczu ligowym, to było kilka lat temu, mialem z 12-13 lat. Ważny mecz, przegraliśmy go 2-0, bosiko było fatalne, jak powiem, że nie było grama trawy to chyba sobie wyobraźnicie co nieco. Tak więc wracałem rozpędzony, nacielem się na gałę, miala pójść na róg, poszla w okienko, bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Płakałem z 2 godziny :oops:
To był mój jedyny samobój jakby co 8)
*Kilka razy nie trafiłem na pustą bramke z kilku metrów. Też było to spowodowane złym boiskiem a nie brakiem umiejętności
To pod blokiem, bo w klubie gram na obronie :x
*Niewiem czy uszczerbrk na zdrowiu traktować jako śmieszny wypadek. Napewno do takich nie zaliczę złamania 2 kościu przedramienia z przemieszczeniem :x po pięknych nożycach. Kiedyś o tym pisałem. Trafiłem w poprzeczkę, ale widok mojej ręki, był okropny, bumerang :x Ale dalej robię nożyce, bo to zapiękne by z tego zrezygnować.
*Graliśmy pod blokiem, wypadła nam piłka za barierki otaczające boisko. Kupel przyniósł, ja musiałem przyświrować, kopnełem z krzyżaka, znów wypadła. Zawsze przeskakiwałem barieki bo są niskie. Tyle, że z rozbiegu, wtedy spróbowalem z miejsca...to zły pomysł bo trafiłem w nie, idealnie miom piszczelem. Bół niesamowity.! Jak wiadomo do piszczela nie głeboko, i kość była bardzo widoczna :x Prawie rzygałem, nawet nie chciałem patrzeć, koledzy mowili, że miala niebieski kolor :shock:
*Grałem na W-F'ie w gim. w sali. Szyby ogrodzone kratami. Piłka pięknie mi naszla, strzal niczym Nedved, i po szybie, mimo, że była za kratami, jednak nie zbyt była zabezpiecozna. Oczywiscie nic nie płaciłem, bo to, moja wina?
*Szpanowalem przy kolegach nowym freestylem...w domu, wszystko szło idealnie. Skończyłem, ale nie mogłem norlmalnie odłożyć piłki, musaiłem przyświrować, i tak podrzuciłem, że uderzyła w żyrandol, niszcząc wszystkie 4 szklane klosze, jakby tego było mało, prawie szkła pocieły mojego kolegę, ktory stał obok
To tyle. Zapewniam, że wszystko to szczera prawda. Nie wychwalalem sie czy coś, tylko pisałem prawdę. A wydarzeń tych bylo może tyle, z tego względu, że piłka to mój tlen, i nie wytrzymuję bez niej więcej niż 2 dni! 8) Czego dowodem moze być to, iż gram w domu
Gratulacje dla tych co przeczytali :-D

A więc tak. Nie mam tendencji do tego, żeby być wysmiewanym na boisku przez kogoś i nie daję ku temu powodów :twisted: Wiem, że to nie brzmi skromnie, ale w pilkę gram jak gram, więc stąd isę to bierze. No ale każdy ma wpadki. Moje były nastepujące.
*Piękny samobój w samo okienko, w meczu ligowym, to było kilka lat temu, mialem z 12-13 lat. Ważny mecz, przegraliśmy go 2-0, bosiko było fatalne, jak powiem, że nie było grama trawy to chyba sobie wyobraźnicie co nieco. Tak więc wracałem rozpędzony, nacielem się na gałę, miala pójść na róg, poszla w okienko, bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Płakałem z 2 godziny :oops:

*Kilka razy nie trafiłem na pustą bramke z kilku metrów. Też było to spowodowane złym boiskiem a nie brakiem umiejętności

*Niewiem czy uszczerbrk na zdrowiu traktować jako śmieszny wypadek. Napewno do takich nie zaliczę złamania 2 kościu przedramienia z przemieszczeniem :x po pięknych nożycach. Kiedyś o tym pisałem. Trafiłem w poprzeczkę, ale widok mojej ręki, był okropny, bumerang :x Ale dalej robię nożyce, bo to zapiękne by z tego zrezygnować.
*Graliśmy pod blokiem, wypadła nam piłka za barierki otaczające boisko. Kupel przyniósł, ja musiałem przyświrować, kopnełem z krzyżaka, znów wypadła. Zawsze przeskakiwałem barieki bo są niskie. Tyle, że z rozbiegu, wtedy spróbowalem z miejsca...to zły pomysł bo trafiłem w nie, idealnie miom piszczelem. Bół niesamowity.! Jak wiadomo do piszczela nie głeboko, i kość była bardzo widoczna :x Prawie rzygałem, nawet nie chciałem patrzeć, koledzy mowili, że miala niebieski kolor :shock:
*Grałem na W-F'ie w gim. w sali. Szyby ogrodzone kratami. Piłka pięknie mi naszla, strzal niczym Nedved, i po szybie, mimo, że była za kratami, jednak nie zbyt była zabezpiecozna. Oczywiscie nic nie płaciłem, bo to, moja wina?

*Szpanowalem przy kolegach nowym freestylem...w domu, wszystko szło idealnie. Skończyłem, ale nie mogłem norlmalnie odłożyć piłki, musaiłem przyświrować, i tak podrzuciłem, że uderzyła w żyrandol, niszcząc wszystkie 4 szklane klosze, jakby tego było mało, prawie szkła pocieły mojego kolegę, ktory stał obok

To tyle. Zapewniam, że wszystko to szczera prawda. Nie wychwalalem sie czy coś, tylko pisałem prawdę. A wydarzeń tych bylo może tyle, z tego względu, że piłka to mój tlen, i nie wytrzymuję bez niej więcej niż 2 dni! 8) Czego dowodem moze być to, iż gram w domu

Gratulacje dla tych co przeczytali :-D