: 02 lipca 2005, 20:55
„Być jak Bad_Magick”
Andiamo! – zaczynamy chłopcy i dziewczęta, dorośli i młodzież. Oto wycieczka, której sam przewodnik trochę się boi. A to dlatego, że świat do którego się udajemy od lat pozostaje szczelnie zamknięty. Podczas ostatniego uchylenia drzwi do tego świata, którego wielu z was było świadkami(Chwila refleksji), biła od niego ciemność nieprzenikniona, a jednak udało Wam się go nieco rozjaśnić. Próg już przestąpiliście, czy odważycie się iść dalej ?
„Inferno – Canto 3, line 9”
Bad_Magick – czyli nazwa z którą mnie identyfikujecie. Niemal wszyscy jesteśmy dla siebie zredukowani do postaci tych kilku liter. Z jednej strony jest to duże ograniczenie, bo w gruncie rzeczy nie wiemy z kim dyskutujemy, ale z drugiej daje nam to dużą swobodę. Jednak i ta swoboda ma swoje dobre i złe strony. Na swoim przykładzie wiem, że to, że Was nie znam pozwala mi dużo łatwiej i więcej mówić. I nie chodzi tu jedynie o tematy takie jak ten czy Chwila refleksji. Wiem, że wśród anonimowych ludzi mogę mieć własne, nawet bardzo kontrowersyjne zdanie i nie będę za nie wytykany palcami , tak jak to bywa w świecie rzeczywistym. Wiem, że jeśli się pomylę, to pomyłkę tą przypiszecie nie do osoby, bo jej nie znacie, a właśnie do tych kilku liter. Z drugiej strony to odczłowieczenie sprawia, że niektórzy w dyskusjach zupełnie zapominają, że mają do czynienia z istotami ludzkimi czyli czującymi. Pojawiają się obelgi, często nadmierna krytyka, wręcz naśmiewanie się, a tego nienawidzę. Na wielu nie zrobi to żadnego wrażenia. Na wielu, ale nie na wszystkich.
Koniec jednak wywodów o tematyce nijakiej a czas w końcu powiedzieć cos o moim własnym nicku. Czarna_Magia jak mówi proste słownikowe tłumaczenie. Wywodzi się od tytułu świetnego utworu o...heh...życiu i o tym jak można je spartolić. Czy trzeba dodawać coś więcej ?
„Godsmack – Bad Magick”
Człowiek – ot, po prostu. Jestem zafascynowany człowiekiem. Każdym z osobna i wszystkimi na raz. Człowiek potrafi czynić dobro. Człowiek nie potrafi nie czynić zła. Są ludzie, którzy poświęcają własne życie by ratować innych, są tacy, którzy zabijają z zimną krwią – czasem dla samej satysfakcji. Okropne, ale czyż nie fascynujące ? Co takiego jest w człowieku, że potrafimy być tak skrajnie różni. Czy to wpływ innych ludzi, wychowania ? Jeśli tak to przecież od kogoś musiało się to zacząć. Biblia mówi , że już w drugim pokoleniu doszło do zabójstwa brata, z zazdrości. Ale skąd ta zazdrość ? Czy ludzie z natury są źli, a jeśli tak to czy wszyscy czy tylko niektórzy ? A nawet jeśli tylko niektórzy to dlaczego w ogóle ? I dlaczego Ci źli potrafią tak skutecznie to zło szerzyć, a Ci dobrzy, których, nie ukrywam, na pewno jest znacznie więcej (co jest żadnym pocieszeniem) są tak niewidoczni ? Jestem zafascynowany ludźmi, ale nie lubię ludzi. Dlatego obserwuje ich jakby z ukrycia, z daleka.
Montesqieu
Dzieciństwo – jak to szybko minęło. Mam już niemal 19 lat czyli cała „beztroska” już za mną. A świat był wtedy taki piękny. Panowała na nim sprawiedliwość, a ludzie byli dla siebie dobrzy. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy po raz pierwszy rodzice powiedzieli mi, że świat nie jest sprawiedliwy. Chyba po raz pierwszy byłem wtedy naprawdę przygnębiony. Wracając do dzieciństwa – miałem ogromne szczęście. Miałem (mam) pełną, normalną rodzinę: rodziców, rodzeństwo , dziadków itd. Szczególnie starsza siostra była i jest dla mnie jakby warstwą ochronną przed całym światem. To ona nauczyła małego Filipka, że do wszystkich błędów należy się natychmiast przyznawać, bo inaczej urosną one do rangi dużych problemów i coraz trudniej będzie o nich mówić. Ktoś może zapytać dlaczego piszę o tak błahych sprawach i po co w ogóle ma o tym czytać. Otóż jest to mój alfabet i ja to uważam za bardzo ważne. Cieszę się, że znalazł się ktoś kto nauczył mnie przyznawania się do błędów. Każdemu życzę kogoś takiego jak moja siostra.
Lao-Tsy
Egoizm oraz egocentryzm – wada numer jeden. Chyba każdy z nas jest na swój sposób egoistą. Jedni mniej inni bardziej. Nienawidzę egoizmu. Nienawidzę go u innych. Nienawidzę go u siebie. Za to, że ludzie są dla siebie niewidzialni. Za to, że piszę ten alfabet, zamiast iść i pomóc rodzicom.
Oscar Wilde
Filip Mateusz Kwiatkowski. Od roku pełnoprawny obywatel Rzeczpospolitej Polskiej. Świadomy obywatel, który wie, że Polska jest krajem trudnym do życia. Wie, że czeka go życiu jeszcze dużo pracy,a dotychczas to była zabawa. Wie, że nie może być bierny, choć wie że tak jest łatwiej.. Wie, że powoli nadchodzi czas jego pokolenia. Wie i się boi.
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej Art. 82-86
Głupota – Jestem wszystkożerny, ale głupoty nie trawię. Każdy w życiu popełnia błędy, każdy zrobił coś głupiego,lecz nie o taką mi tutaj chodzi. Mam na myśli bardziej zacofanie niektórych ludzi. Czy chodzi o wiarę w to, że Lepper będzie rozdawał pieniądze i będziemy krajem mlekiem i miodem płynącym, czy też o bzdurne, <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> komentarze pod newsami na JP, to dla mnie to samo. Często boję się, że zginę przez jakiegoś głupiego człowieka. To może być kierowca, który ma zatankowany nie tylko samochód, może to być jakiś przemiły gentleman w markowym ubraniu, któremu nie spodoba się moja komórka, którą całkiem z własnej woli chciałem mu podarować w parku, a może będę na Juwenaliach i sytuacja tak się rozkręci, że przyjedzie do nas Policja i dla uspokojenia postrzela gumowymi kulami, które jakimś cudem mnie zabiją, a później się okaże, że komuś jest bardzo przykro, że się troszeczkę pomylił wydając naboje, albo tak jak kiedyś trafie całkiem zdrowy do szpitala, na którego parterze jacyś cieśle wynajęli już sobie przestrzeń handlową na swoją działalność, doprawdy w polskich szpitalach wszystkie drogi są proste i krótkie.
Albert Einstein
Huśtawka. Niestety nie taka w parku nieopodal. Nastrój, to ciekawa sprawa. Nie wiadomo nawet czym ów nastrój jest. Dla mnie to po prostu jeden z dowodów na to, że człowiek oprócz ciała ma także duszę czy jak kto sobie to nazywa.. Niby naukowcy próbują odnaleźć go w związkach chemicznych ale tak naprawdę nic o nim nie wiedzą poza tym, że w przypadku niektórych osób zbawienną bronią w zwalczaniu jego złej odmiany jest czekolada, która nota bene bardzo lubię. Ale wracając do tych naukowców to skoro wiedza nawet tak mądrych, wybitnych i inteligentnych ludzi na temat nastroju jest bliska zeru (czy jak to mówią prawi ludzie lewicy: Ziobru) to skąd do cholery ja mam wiedzieć dlaczego mój tak często się zmienia?! Ile razy to ja już słyszałem: „Coś ty nagle taki ‘dziwny’ ?” a ja milczę bo nie wiem. Czasem mnie to tak nachodzi. Przykład z ostatnich tygodni: w knajpie impreza w najlepsze, wszyscy się zerwali do tańca (tak, tańca, bo sobie zażyczyliśmy stare polskie rockowe przeboje, taki mieliśmy kaprys), a mnie przeszła ochota na zabawę. Potem się <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> na siebie, że sobie życie marnuje. Nie bawisz się, nie żyjesz, ale jak tu się bawić kiedy wszystko wydaje się bez znaczenia ? Biedni Ci moi znajomi, którzy muszą się ze mną wtedy użerać, biedne te dziewczyny, na których namowy do zabawy jestem wtedy głuchy...(tylko nie brać mnie tu za jakiegoś loverboya, do którego garną się panienki, aż tak dobrze nie jest
) Z drugiej strony muszę przyznać, że w takim stanie najlepiej mi się do Was pisze. Nie tylko ten alfabet, nawet o piłce. Mam wtedy czyste myśli, jestem obiektywny. Może alfabet wychodzi przez to dość ponury, ale ja rzadko się uśmiecham, więc tu też zgrywać się nie będę.
Silverchair - Emoition Sickness
Idea – Mam telefon w Jednej Idei, jestem bardzo zadowolony. Wcześniej miałem w Idei POP i Nowy POP, też było fajnie choć nie tak kolorowo, bo miałem starego Alcatela. Jest też Idea Ekstraklasa, ale o marnej polskiej piłce będzie kiedy indziej. Tak w sumie to na ‘i’ miała być Ideologia, ale wtedy kolejny wstęp do kolejnej litery jaką jest ‘i’ byłby nudny, a tak to macie jakieś urozmaicenie. Nie jest jednak tak źle jakby się wydawało bo wg jakiegoś_tam_słownika_znalezionego_w_internecie ideologia to całokształt idei (liczby mnogiej słówka idea), więc nie będzie karteczki za off-topic w tym tem...w tej literce.
Otóż chodzi o to że mam własną ideologię, na razie bardzo ubogą dlatego chcę ja wzbogacać. Mało wiem, dlatego dużo oglądam, czytam a przede wszystkim SŁUCHAM ludzi. Jestem maniakiem wszelkiego rodzaju for, lubię też blogi , czytam też Bravo Sport, jakby się ktoś chciał trochę więcej pośmiać, bo tam jak nigdzie indziej można zobaczyć świata(co prawda tylko sportu) oczami półmózgów, czy jak to rzekł kiedyś Stefan Friedman „oczami niedorozwiniętego dziecka” .
I ja tak na różny sposób spoglądam sobie na świat i coraz lepiej wiem jaki chciałbym żeby był, jakie miejsce chce sobie w nim znaleźć i do czego mam sobie powolutku, ale z uporem dążyć.
Stefan Kisielewski
JuvePoland – Dałem JuvePoland zamiast Juventus, niewybaczalne. Niezły lizydupa, nie ? Tyle razy brałem już w obronę adminów i moderatorów, że powinniście się przyzwyczaić. Pewnie dostałem darmowe konto badmagick@juvepoland.com i dlatego tak piszę.
Nie, chyba jednak nie, a jeśli tak to o niczym nie wiem i do niczego się nie przyznaję. JuvePoland pozwoliło mi bardziej zainteresować się ukochanym klubem. Wcześniej interesowały mnie głównie wyniki i plakaty, bogiem był Del Piero. Aż tu nagle w tym „narzędziu szatana, pełnym pornografii, sekt i zła wszelkiego” trafiłem na JP. Czytałem rzadkie newsy. Zacząłem grać w typera. W połowie sezonu dostałem maila od Martina, że moje głosy niestety nie mogły być brane pod uwagę, bo notorycznie popełniałem ten sam błąd w wypełnianiu pól formularza czy co to tam wtedy było.. Jaki byłem wtedy załamany. Sam sobie punkty liczyłem i powinienem być na 11 miejscu, a tu takie rozczarowanie. Porzuciłem okrutne JP, które tak mnie, prawdziwego już kibica Juventusu(na polskie warunki oczywiście), skrzywdziło. Wróciłem po jakimś czasie...pojawiło się forum, ale siedziałem cicho, ja tam nie pasowałem. To były te czasy, które niektórzy tak wspaniale wspominają: mało osób i wspaniała atmosfera. Ja tego tak nie widziałem, napisałem może ze dwa posty. Aż w zeszłe wakacje jako jeden z niewielu miałem okazję oglądać przygotowania przedsezonowe Juventusu, nowego Juventusu. Moje relacje z pojedynków z PSV oraz Trofeo TIM spotkały się z ciepłym przyjęciem, można powiedzieć , że zaistniałem. Stwierdziłem, że warto kontynuować i oto po roku piszę alfabet. Wiem, że jest okrutnie spóźniony, ale te kilka miesięcy mojego życia może w znacznym stopniu zaważyć na mojej przyszłości. Głupio byłoby to zaprzepaścić pisząc przydługawy alfabet, który przeczyta tylko kilka osób.
Katarzyna (znane też jako Kaśka, Kasia) – imię mojej pierwszej dziewczyny. Wspaniała osoba. To prawdziwe szczęście spotkać w życiu kogoś takiego. Świadczy o tym chociażby to, że miłość między nami skończyła się ponad 3 lata temu, a my do dzisiaj niemal codziennie rozmawiamy. Jedna z najbardziej zaufanych mi osób. Pomagamy sobie jak możemy, co ciekawe także, a może przede wszystkim w sferze kontaktów damsko-męskich. Mimo, że ‘nam’ się nie udało i to bardzo, to jednak wiem, że jej rady mogę stosować niemal w ciemno. Ktoś może powiedzieć, że niemal 19 letnia osoba, powinna sobie sama ze wszystkim radzić, a już szczególnie jeśli chodzi o związki. Może i racja, ale to naprawdę skarb, mieć kogoś kto naprawdę chce i potrafi pomóc.
www.cathy.blog.pl
Lubię: długie samotne wieczory oraz długie wieczory z ukochaną osobą; lubię też kakao za to, że jest takie a nie inne czyli po prostu smaczne; lubię zrobić coś dobrego, bo lubię widzieć uśmiech na twarzach innych ludzi; lubię gdy ktoś się śmieje z mojego powodu, ale nie ze mnie; lubię grać w piłkę, bo lubię czystość i klarowność emocji jakie ujawniają się wtedy w ludziach; od dwóch dni lubię swoją huśtawkę ogrodową, bo mogę na niej czytać książki, które także lubię; lubię matematykę bo nie ma w niej rzeczy niemożliwych, a mimo to nie jest nielogiczna; lubię kichać, szczególnie rano po pierwszym spojrzeniu w Słońce; lubię Kubusia Puchatka, ale Prosiaczka także[...] . Świat nie jest taki zły skoro jest na nim tyle ‘rzeczy’, które można lubić.
Po prostu kliknij...
Łąki, a także trochę lasów, staw i...moja babcia. Czyli świat, do którego uciekam niemal w każde wakacje. Jestem szczęściarzem bo mam swój kawałek raju na ziemi. Kupił go mój dziadek jeszcze chyba od dziwnie ubranych arystokratów, którzy swej ziemi mieli za dużo. To nie jest ważne. Ważne jest to, że tam jest spokój. Od wszystkiego. Dopiero od kilku lat dzwonią telefony, ale te przecież można odłączyć. Od 3 lat nie trzeba zbierać deszczówki, ani kopać studni, żeby mieć wodę. Czar tego miejsca powoli pryska, ale dzięki temu żyje się tam wygodniej i bezpieczniej. Od najbliższej publicznej drogi jest 15 minut jazdy samochodem przez las. Las pełen ptaków, które od rana śpiewają, pełen grzybów, które są chyba jedynym powodem, dla którego jestem w stanie wstawać przed 5tą rano. W stawie łowię , karpie, liny, karasie(no niestety), szczupaki, a przede wszystkim amury.
Na śniadanie piję mleko wydojone tego samego ranka, jem pyszny ser biały zrobiony przez babcie, smarując kromki masłem, które samemu często z mozołem trzeba zrobić. Są niby miksery, ale to nie to samo. Ale dość już opisów tak długich jak w Panu Tadeuszu, a znacznie ustępujących mu formą. Piszę o tym moim ‘ raju’, bo to chyba jedyne miejsce gdzie przez tygodnie potrafię nie myśleć o komputerze, internecie, gadu-gadu czy innych pożeraczach czasu. Tam jest inny świat. Wszystko jest inne, nawet czas inaczej płynie. Jestem inny, więc tam pasuję.
Miłość – chyba najtrudniejsze hasło. I chyba dla mnie jeszcze trochę za wcześnie by o niej pisać. Mógłbym napisać o miłości do rodziców, siostry. A poza rodziną ? Miłość do klubu ? To każdy przeżywa na swój, najlepszy dla siebie sposób, więc o tym pisać nie będę. Miłość do innych osób ? W moim przypadku można mówić chyba tylko o zauroczeniach. Było ich kilka, jak w życiu każdego. To, że to nie była miłość świadczyły sposoby w jakie to wszystko nagle się rozpadało. Wystarczało kilka nieporozumień, czy nawet niezrozumianych żartów i było po. Wystarczał brak kontaktu przez tydzień, dwa i było po. Wystarczało przestać się odzywać, jak gdyby nigdy nic. Raz tylko....do osoby, której poświęciłem literę K, może to było właśnie to ? Też skończyło się idiotycznie, ale w przeciwieństwie do innych w pamięci pozostały ślady. A może tylko dlatego, że to była ‘pierwsza miłość’, a ponoć nie zapomina się właśnie tylko tej pierwszej i tej ostatniej.
EDIT: dnia 29.06.05
Znowu się pogubiłem. Wciąż jestem za głupi.
Happysad – Zanim pójdę
Niezdecydowanie - taka wada, moja wada. Mam problemy z podejmowaniem decyzji. Tych najmniejszych i tych najważniejszych. Muszę mieć czas na zastanowienie. Jestem z tych co najpierw myślą, potem robią. Często niestety to się nie sprawdza bo...jest już za późno. Do niedawna byłem za poważny jak na swój wiek. Teraz uczę się spontaniczności. A powinno być na odwrót, mam przecież 19 lat. Ale ta spontaniczność na dobre mi wychodzi. Dzięki niej świat stał się ciekawszy, bardziej kolorowy. Szkoda, że tak późno, ale dobrze, że w ogóle. Coraz bardziej zastanawiam się czy nie zostać optymistą. Myślenie pozytywne coraz lepiej mi wychodzi.
Podejmowanie decyzji...
Ojciec. Chcę być kiedyś mądrym człowiekiem. Jak mój Tata. Wg papierów wykształceniem już niemal się nie różnimy, a jednak to on jest mistrzem a ja uczniem, on jest mądry, ja głupi. Chcę być taki jak on. On pewni nawet o tym nie wie, bo rzadko ze sobą rozmawiamy. To nie jakieś problemy w relacjach rodzinnych, po prostu i ja i on jesteśmy typem ludzi bardzo mało rozmownych. Czasem słowa nie są potrzebne.
Anonim
Przerwa – idę coś zjeść i wracam do pisania
Jem
Po raz kolejny litera ‘P’ czyli Powtórka. Bo z tą Przerwą to raczej nie przejdzie
Czasem chciałbym mieć szanse na powtórkę, jakiegoś dnia, jakiejś sytuacji. Nie chodzi tu o jakieś wspaniałe chwile, momenty, które chciałbym przeżyć ponownie. Te mam szanse sobie jeszcze wypracować w przyszłości. Mam tu na myśli powtórzenie tego co już było z możliwością zmiany tej przeszłości. Ile razy to sobie myślałem „jakby to wszystko się potoczyło gdybym wtedy zrobił inaczej, inaczej zareagował, coś innego powiedział czy też milczał”. Zastanawiam się jak taka zmiana decyzji wpłynęła by na moje życie. Jak takie nawet najmniejsze sprawy decydują o naszej przyszłości.. To siedzi tak głęboko we mnie, że czasem śnią mi się moje ‘inne’ losy, zmienione właśnie przez jakąś pojedynczą decyzję. I rzadko kiedy jest to życie lepsze. Na szczęście.
Dwie ścieżki...
Roberto Baggio. Mało piłkarski jest ten alfabet, ale o samym Mistrzu wspomnieć musiałem. Jemu zawdzięczam miłość do piłki nożnej, do Squadra Azzurra, do Juventusu przede wszystkim. Można zachwycać się golami van Bastena, dryblingiem Eusebio, rajdami Maradony czy Pele, ale tylko Roberto Baggio można kochać za całokształt gry. To co robił na boisku było magiczne, boskie, wspaniałe. I nieważne jest, że w swej karierze nie zdobył praktycznie nic poza indywidualnymi wyróżnieniami. Ktoś kiedyś powiedział, że to była „kariera momentów, a nie sukcesów”. Może i momenty, ale za to jedne z najważniejszych w moim życiu fana piłki nożnej.
Słabość. Życie było dla mnie do tej pory łaskawe. Dopiero niedawno pojawiły się pierwsze problemy, ważne decyzje. I okazało się, że jestem słaby. „Co cię nie zabije to cię wzmocni” – mało było w moim życiu doświadczeń, które sprawiłyby, że byłbym silniejszy. Z jeden strony to dobrze, bo to miło łatwo sobie żyć. Z drugiej, trochę się boję nadchodzących miesięcy Żyłem pod parasolem innych osób: rodziców, starszej siostry. Już sama matura dała mi w kość. A teraz jeszcze trzeba jechać na studia i samemu sobie radzić, samemu siebie dopingować do pracy. Już nie będzie dobrych rad. Decydowanie o własnym życiu...to będzie ciekawe i dla mnie trudne zadanie. A nie ma nigdzie instrukcji jak się tego nauczyć...
Pokonywanie słabości...
Teatr. Życie jest jak teatr, rzekł kiedyś ktoś mądry. My, Ty i ja jesteśmy aktorami w tym spektaklu. I wszystko byłoby normalne gdybym...nie grał kilku ról na raz. Jakiś czas temu odkryłem, że w każdym towarzystwie jestem inną osobą. W domu, dla rodziny spokojny, opanowany, kulturalny. Zawsze gdzieś z tyłu, w cieniu, za innymi. Uznawany za okropnie flegmatycznego a przy tym zamkniętego w sobie. Wśród byłych już znajomych w gimnazjum byłem przede wszystki kujonem, człowiekiem, który w ich opinii nie potrafił się bawić, bo nie chodził na popularne wówczas disco-błysko. Dla innych znów, którzy znają mnie tylko z koncertów czy imprez jestem „równym gościem”, który nigdy nie odmówi wyjścia na rynek, koncert, czy imprezę. Mam bardzo dużo grup znajomych i grupy te bardzo się od siebie różnią. I ja w zależności od tego z kim aktualnie przebywam to taki się staje.Myślę, że sporo osób mogło by się porządnie zaskoczyć. Zastanawiam się czasem czy to nie jakaś fałszywość z mojej strony, bo przecież to jest w jakiś sposób granie, dostosowywanie się do innych. Zastanawiam się też czy to jest dobre czy złe dla mnie, bo wydaję mi się, że skoro jestem tyloma różnymi osobami to kiedy tak naprawdę jestem sobą. A może w ogóle nie jestem ? Może dla każdej z tych grup rezugynuje z jakiejś części siebie. Konformizm ? Nie, ja chyba potrzebuje tych zmian, potrzebuję mieć możliwość różnych zachowań i dlatego mam tak diametralnie różne grupy znajomych. Może to jakaś choroba psychiczna...coś na wzór zaburzeń osobowości...hmmm może...
Edward Stachura
Uff – to już prawie koniec alfabetu. To nie takie łatwe znaleźć w sobie coś takiego, o czym warto napisać innym. My w Polsce tak jesteśmy nauczeni, żeby się nie chwalić, nie wymądrzać, nie wywyższać. Taka jest nasza dziwna ‘moralność’. Dlatego wielu nie mogło tu znieść niektórych osób, które uważały że w czymś są naprawdę dobre. Nie będę tu wymieniał, każdy wie o kogo chodzi. Ja właśnie uważam, że powinniśmy potrafić dobrze o sobie mówić. Często mówiąc o sobie przedstawiamy się w negatywnym świetle. Nawet ja tutaj w tym alfabecie nie pokazuję siebie z najlepszej strony. Może robimy to bo boimy się braku akceptacji ? Bo przecież nikt ‘lepszy’ nie jest lubiany. Ludzie mogą udawać ale i tak zżerać ich będzie zazdrość i oburzenie, że ktoś nie dość, że okazał się w czymś dobry, czy lepszy to jeszcze śmie się tym chwalić. Oczywiście nie można popadać w skrajności w skrajność i nie tyle pisać, co myśleć o sobie jako człowieku lepszym od pozostałych. Lepszym tak, ale człowiek to człowiek, ludzie są równi, różnią się tylko zdolnościami.
Dobre i złe strony
Wojownik Światła. Jak chociażby w ostatnim przypisie. Ale nie tylko w ostatnim. Najdoskonalszy podręcznik życia. Krótki, ale jest w nim niemal wszystko. Nie zdarzyła mi się w życiu sytuacja, której nie można by w jakiś sposób odnieść do tego co Paolo Coelho zapisał w tej małej, kwadratowej książeczce. Źródło. Nie boję się zaufać temu co jest w tej książce. Znajduje w niej pocieszenie, bo tam człowiek nie jest idealny. Tam widać jego dążenia by takim się stać. Ja też jestem w tej drodze.
Paolo Coelho - Podręcznik Wojownika Światła
XY – te dwie literki będą razem bo...taką parą chromosomów obdarzyli mnie rodzice
Moim marzeniem, oczywiście na przyszłość, jest wychować trójkę dzieci, najlepiej dwaj bracia, mogą być bliźniacy i młodsza siostra. Wychować ich...na ludzi. Kiedyś jak rodzice zabronili mi grać w piłkę pomyślałem, że chociaż jednego syna wychowam na piłkarza. Teraz już dorosłem do tego, że oni będą mieć zupełnie własne życie, z własnymi błędami i ja nic na to nie poradzę. Przynajmniej mam szczerą nadzieję, że już będąc ojcem będę o tym pamiętał. Bo niestety spotkałem się w życiu z ludźmi, którzy nie są sobą, a lepszą, udoskonaloną, i z większymi sukcesami wersją swoich rodziców, albo chociażby ich wierną kopią, bez własnego, pewnie zduszonego jeszcze w dzieciństwie, pomysłu na życie. A najgorsze jest to, że są tacy co im to odpowiada, bo dochodzą tego nie swoim, a rodziców kosztem/wysiłkami. Przykre.
Akurat – Scena po scenie
Zabawka. Hmmm drugi raz piszę to hasło. Za pierwszym skarżyłem się jak przedmiotowo ludzie potrafią potraktować drugiego człowieka. Napisałem jakie to okropne uczucie wiedzieć, że ze strony tej drugiej osoby to była gra, tylko po to by się dobrze bawić, zażyć może trochę przyjemności, czy nawet zrobić sobie z kogoś kawał. Ale potem mnie ruszyło sumienie. Łatwo pisać o ludziach złych, o swoich krzywdach, ciężej samemu przyznać się, że było się też po drugiej stronie....Ludzie są źli. Prawie wszyscy. I ja i Wy.
Stanisław Jerzy Lec
Źle mi. Od wczoraj. Powiedziała, że możemy spróbować, ale ona nic nie obiecuje. Odpowiedziałem, że nic na siłę, że ‘próbować’ nie będziemy. Wtedy wygrał rozum, teraz w domu doszło do głosu serce. Dobrze, że nie stało się na odwrót.
Happysad – Wszystko jedno
Życie toczy się dalej. Nie skończyło się wczoraj wieczorem. W pewnym sensie zaczęło się na nowo. Wróciłem do szarości. Przypomniałem sobie , że trzeba złożyć papiery na uczelnie, zdjęcia wyrobić, do lekarza skoczyć po jakiś świstek. Świat znów jest normalny. Nie jest różowo, ale to nigdy nie był mój ulubiony kolor. Wiem, że kiedyś jak będę do tego wracał pamięcią to na pewno z uśmiechem. Tak jest zawsze, tylko z początku wydaje nam się to niemożliwe...
Andiamo! – zaczynamy chłopcy i dziewczęta, dorośli i młodzież. Oto wycieczka, której sam przewodnik trochę się boi. A to dlatego, że świat do którego się udajemy od lat pozostaje szczelnie zamknięty. Podczas ostatniego uchylenia drzwi do tego świata, którego wielu z was było świadkami(Chwila refleksji), biła od niego ciemność nieprzenikniona, a jednak udało Wam się go nieco rozjaśnić. Próg już przestąpiliście, czy odważycie się iść dalej ?
„Inferno – Canto 3, line 9”
Bad_Magick – czyli nazwa z którą mnie identyfikujecie. Niemal wszyscy jesteśmy dla siebie zredukowani do postaci tych kilku liter. Z jednej strony jest to duże ograniczenie, bo w gruncie rzeczy nie wiemy z kim dyskutujemy, ale z drugiej daje nam to dużą swobodę. Jednak i ta swoboda ma swoje dobre i złe strony. Na swoim przykładzie wiem, że to, że Was nie znam pozwala mi dużo łatwiej i więcej mówić. I nie chodzi tu jedynie o tematy takie jak ten czy Chwila refleksji. Wiem, że wśród anonimowych ludzi mogę mieć własne, nawet bardzo kontrowersyjne zdanie i nie będę za nie wytykany palcami , tak jak to bywa w świecie rzeczywistym. Wiem, że jeśli się pomylę, to pomyłkę tą przypiszecie nie do osoby, bo jej nie znacie, a właśnie do tych kilku liter. Z drugiej strony to odczłowieczenie sprawia, że niektórzy w dyskusjach zupełnie zapominają, że mają do czynienia z istotami ludzkimi czyli czującymi. Pojawiają się obelgi, często nadmierna krytyka, wręcz naśmiewanie się, a tego nienawidzę. Na wielu nie zrobi to żadnego wrażenia. Na wielu, ale nie na wszystkich.
Koniec jednak wywodów o tematyce nijakiej a czas w końcu powiedzieć cos o moim własnym nicku. Czarna_Magia jak mówi proste słownikowe tłumaczenie. Wywodzi się od tytułu świetnego utworu o...heh...życiu i o tym jak można je spartolić. Czy trzeba dodawać coś więcej ?
„Godsmack – Bad Magick”
Człowiek – ot, po prostu. Jestem zafascynowany człowiekiem. Każdym z osobna i wszystkimi na raz. Człowiek potrafi czynić dobro. Człowiek nie potrafi nie czynić zła. Są ludzie, którzy poświęcają własne życie by ratować innych, są tacy, którzy zabijają z zimną krwią – czasem dla samej satysfakcji. Okropne, ale czyż nie fascynujące ? Co takiego jest w człowieku, że potrafimy być tak skrajnie różni. Czy to wpływ innych ludzi, wychowania ? Jeśli tak to przecież od kogoś musiało się to zacząć. Biblia mówi , że już w drugim pokoleniu doszło do zabójstwa brata, z zazdrości. Ale skąd ta zazdrość ? Czy ludzie z natury są źli, a jeśli tak to czy wszyscy czy tylko niektórzy ? A nawet jeśli tylko niektórzy to dlaczego w ogóle ? I dlaczego Ci źli potrafią tak skutecznie to zło szerzyć, a Ci dobrzy, których, nie ukrywam, na pewno jest znacznie więcej (co jest żadnym pocieszeniem) są tak niewidoczni ? Jestem zafascynowany ludźmi, ale nie lubię ludzi. Dlatego obserwuje ich jakby z ukrycia, z daleka.
Montesqieu
Dzieciństwo – jak to szybko minęło. Mam już niemal 19 lat czyli cała „beztroska” już za mną. A świat był wtedy taki piękny. Panowała na nim sprawiedliwość, a ludzie byli dla siebie dobrzy. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy po raz pierwszy rodzice powiedzieli mi, że świat nie jest sprawiedliwy. Chyba po raz pierwszy byłem wtedy naprawdę przygnębiony. Wracając do dzieciństwa – miałem ogromne szczęście. Miałem (mam) pełną, normalną rodzinę: rodziców, rodzeństwo , dziadków itd. Szczególnie starsza siostra była i jest dla mnie jakby warstwą ochronną przed całym światem. To ona nauczyła małego Filipka, że do wszystkich błędów należy się natychmiast przyznawać, bo inaczej urosną one do rangi dużych problemów i coraz trudniej będzie o nich mówić. Ktoś może zapytać dlaczego piszę o tak błahych sprawach i po co w ogóle ma o tym czytać. Otóż jest to mój alfabet i ja to uważam za bardzo ważne. Cieszę się, że znalazł się ktoś kto nauczył mnie przyznawania się do błędów. Każdemu życzę kogoś takiego jak moja siostra.
Lao-Tsy
Egoizm oraz egocentryzm – wada numer jeden. Chyba każdy z nas jest na swój sposób egoistą. Jedni mniej inni bardziej. Nienawidzę egoizmu. Nienawidzę go u innych. Nienawidzę go u siebie. Za to, że ludzie są dla siebie niewidzialni. Za to, że piszę ten alfabet, zamiast iść i pomóc rodzicom.
Oscar Wilde
Filip Mateusz Kwiatkowski. Od roku pełnoprawny obywatel Rzeczpospolitej Polskiej. Świadomy obywatel, który wie, że Polska jest krajem trudnym do życia. Wie, że czeka go życiu jeszcze dużo pracy,a dotychczas to była zabawa. Wie, że nie może być bierny, choć wie że tak jest łatwiej.. Wie, że powoli nadchodzi czas jego pokolenia. Wie i się boi.
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej Art. 82-86
Głupota – Jestem wszystkożerny, ale głupoty nie trawię. Każdy w życiu popełnia błędy, każdy zrobił coś głupiego,lecz nie o taką mi tutaj chodzi. Mam na myśli bardziej zacofanie niektórych ludzi. Czy chodzi o wiarę w to, że Lepper będzie rozdawał pieniądze i będziemy krajem mlekiem i miodem płynącym, czy też o bzdurne, <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> komentarze pod newsami na JP, to dla mnie to samo. Często boję się, że zginę przez jakiegoś głupiego człowieka. To może być kierowca, który ma zatankowany nie tylko samochód, może to być jakiś przemiły gentleman w markowym ubraniu, któremu nie spodoba się moja komórka, którą całkiem z własnej woli chciałem mu podarować w parku, a może będę na Juwenaliach i sytuacja tak się rozkręci, że przyjedzie do nas Policja i dla uspokojenia postrzela gumowymi kulami, które jakimś cudem mnie zabiją, a później się okaże, że komuś jest bardzo przykro, że się troszeczkę pomylił wydając naboje, albo tak jak kiedyś trafie całkiem zdrowy do szpitala, na którego parterze jacyś cieśle wynajęli już sobie przestrzeń handlową na swoją działalność, doprawdy w polskich szpitalach wszystkie drogi są proste i krótkie.
Albert Einstein
Huśtawka. Niestety nie taka w parku nieopodal. Nastrój, to ciekawa sprawa. Nie wiadomo nawet czym ów nastrój jest. Dla mnie to po prostu jeden z dowodów na to, że człowiek oprócz ciała ma także duszę czy jak kto sobie to nazywa.. Niby naukowcy próbują odnaleźć go w związkach chemicznych ale tak naprawdę nic o nim nie wiedzą poza tym, że w przypadku niektórych osób zbawienną bronią w zwalczaniu jego złej odmiany jest czekolada, która nota bene bardzo lubię. Ale wracając do tych naukowców to skoro wiedza nawet tak mądrych, wybitnych i inteligentnych ludzi na temat nastroju jest bliska zeru (czy jak to mówią prawi ludzie lewicy: Ziobru) to skąd do cholery ja mam wiedzieć dlaczego mój tak często się zmienia?! Ile razy to ja już słyszałem: „Coś ty nagle taki ‘dziwny’ ?” a ja milczę bo nie wiem. Czasem mnie to tak nachodzi. Przykład z ostatnich tygodni: w knajpie impreza w najlepsze, wszyscy się zerwali do tańca (tak, tańca, bo sobie zażyczyliśmy stare polskie rockowe przeboje, taki mieliśmy kaprys), a mnie przeszła ochota na zabawę. Potem się <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> na siebie, że sobie życie marnuje. Nie bawisz się, nie żyjesz, ale jak tu się bawić kiedy wszystko wydaje się bez znaczenia ? Biedni Ci moi znajomi, którzy muszą się ze mną wtedy użerać, biedne te dziewczyny, na których namowy do zabawy jestem wtedy głuchy...(tylko nie brać mnie tu za jakiegoś loverboya, do którego garną się panienki, aż tak dobrze nie jest

Silverchair - Emoition Sickness
Idea – Mam telefon w Jednej Idei, jestem bardzo zadowolony. Wcześniej miałem w Idei POP i Nowy POP, też było fajnie choć nie tak kolorowo, bo miałem starego Alcatela. Jest też Idea Ekstraklasa, ale o marnej polskiej piłce będzie kiedy indziej. Tak w sumie to na ‘i’ miała być Ideologia, ale wtedy kolejny wstęp do kolejnej litery jaką jest ‘i’ byłby nudny, a tak to macie jakieś urozmaicenie. Nie jest jednak tak źle jakby się wydawało bo wg jakiegoś_tam_słownika_znalezionego_w_internecie ideologia to całokształt idei (liczby mnogiej słówka idea), więc nie będzie karteczki za off-topic w tym tem...w tej literce.
Otóż chodzi o to że mam własną ideologię, na razie bardzo ubogą dlatego chcę ja wzbogacać. Mało wiem, dlatego dużo oglądam, czytam a przede wszystkim SŁUCHAM ludzi. Jestem maniakiem wszelkiego rodzaju for, lubię też blogi , czytam też Bravo Sport, jakby się ktoś chciał trochę więcej pośmiać, bo tam jak nigdzie indziej można zobaczyć świata(co prawda tylko sportu) oczami półmózgów, czy jak to rzekł kiedyś Stefan Friedman „oczami niedorozwiniętego dziecka” .
I ja tak na różny sposób spoglądam sobie na świat i coraz lepiej wiem jaki chciałbym żeby był, jakie miejsce chce sobie w nim znaleźć i do czego mam sobie powolutku, ale z uporem dążyć.
Stefan Kisielewski
JuvePoland – Dałem JuvePoland zamiast Juventus, niewybaczalne. Niezły lizydupa, nie ? Tyle razy brałem już w obronę adminów i moderatorów, że powinniście się przyzwyczaić. Pewnie dostałem darmowe konto badmagick@juvepoland.com i dlatego tak piszę.
Nie, chyba jednak nie, a jeśli tak to o niczym nie wiem i do niczego się nie przyznaję. JuvePoland pozwoliło mi bardziej zainteresować się ukochanym klubem. Wcześniej interesowały mnie głównie wyniki i plakaty, bogiem był Del Piero. Aż tu nagle w tym „narzędziu szatana, pełnym pornografii, sekt i zła wszelkiego” trafiłem na JP. Czytałem rzadkie newsy. Zacząłem grać w typera. W połowie sezonu dostałem maila od Martina, że moje głosy niestety nie mogły być brane pod uwagę, bo notorycznie popełniałem ten sam błąd w wypełnianiu pól formularza czy co to tam wtedy było.. Jaki byłem wtedy załamany. Sam sobie punkty liczyłem i powinienem być na 11 miejscu, a tu takie rozczarowanie. Porzuciłem okrutne JP, które tak mnie, prawdziwego już kibica Juventusu(na polskie warunki oczywiście), skrzywdziło. Wróciłem po jakimś czasie...pojawiło się forum, ale siedziałem cicho, ja tam nie pasowałem. To były te czasy, które niektórzy tak wspaniale wspominają: mało osób i wspaniała atmosfera. Ja tego tak nie widziałem, napisałem może ze dwa posty. Aż w zeszłe wakacje jako jeden z niewielu miałem okazję oglądać przygotowania przedsezonowe Juventusu, nowego Juventusu. Moje relacje z pojedynków z PSV oraz Trofeo TIM spotkały się z ciepłym przyjęciem, można powiedzieć , że zaistniałem. Stwierdziłem, że warto kontynuować i oto po roku piszę alfabet. Wiem, że jest okrutnie spóźniony, ale te kilka miesięcy mojego życia może w znacznym stopniu zaważyć na mojej przyszłości. Głupio byłoby to zaprzepaścić pisząc przydługawy alfabet, który przeczyta tylko kilka osób.
Katarzyna (znane też jako Kaśka, Kasia) – imię mojej pierwszej dziewczyny. Wspaniała osoba. To prawdziwe szczęście spotkać w życiu kogoś takiego. Świadczy o tym chociażby to, że miłość między nami skończyła się ponad 3 lata temu, a my do dzisiaj niemal codziennie rozmawiamy. Jedna z najbardziej zaufanych mi osób. Pomagamy sobie jak możemy, co ciekawe także, a może przede wszystkim w sferze kontaktów damsko-męskich. Mimo, że ‘nam’ się nie udało i to bardzo, to jednak wiem, że jej rady mogę stosować niemal w ciemno. Ktoś może powiedzieć, że niemal 19 letnia osoba, powinna sobie sama ze wszystkim radzić, a już szczególnie jeśli chodzi o związki. Może i racja, ale to naprawdę skarb, mieć kogoś kto naprawdę chce i potrafi pomóc.
www.cathy.blog.pl
Lubię: długie samotne wieczory oraz długie wieczory z ukochaną osobą; lubię też kakao za to, że jest takie a nie inne czyli po prostu smaczne; lubię zrobić coś dobrego, bo lubię widzieć uśmiech na twarzach innych ludzi; lubię gdy ktoś się śmieje z mojego powodu, ale nie ze mnie; lubię grać w piłkę, bo lubię czystość i klarowność emocji jakie ujawniają się wtedy w ludziach; od dwóch dni lubię swoją huśtawkę ogrodową, bo mogę na niej czytać książki, które także lubię; lubię matematykę bo nie ma w niej rzeczy niemożliwych, a mimo to nie jest nielogiczna; lubię kichać, szczególnie rano po pierwszym spojrzeniu w Słońce; lubię Kubusia Puchatka, ale Prosiaczka także[...] . Świat nie jest taki zły skoro jest na nim tyle ‘rzeczy’, które można lubić.
Po prostu kliknij...
Łąki, a także trochę lasów, staw i...moja babcia. Czyli świat, do którego uciekam niemal w każde wakacje. Jestem szczęściarzem bo mam swój kawałek raju na ziemi. Kupił go mój dziadek jeszcze chyba od dziwnie ubranych arystokratów, którzy swej ziemi mieli za dużo. To nie jest ważne. Ważne jest to, że tam jest spokój. Od wszystkiego. Dopiero od kilku lat dzwonią telefony, ale te przecież można odłączyć. Od 3 lat nie trzeba zbierać deszczówki, ani kopać studni, żeby mieć wodę. Czar tego miejsca powoli pryska, ale dzięki temu żyje się tam wygodniej i bezpieczniej. Od najbliższej publicznej drogi jest 15 minut jazdy samochodem przez las. Las pełen ptaków, które od rana śpiewają, pełen grzybów, które są chyba jedynym powodem, dla którego jestem w stanie wstawać przed 5tą rano. W stawie łowię , karpie, liny, karasie(no niestety), szczupaki, a przede wszystkim amury.
Na śniadanie piję mleko wydojone tego samego ranka, jem pyszny ser biały zrobiony przez babcie, smarując kromki masłem, które samemu często z mozołem trzeba zrobić. Są niby miksery, ale to nie to samo. Ale dość już opisów tak długich jak w Panu Tadeuszu, a znacznie ustępujących mu formą. Piszę o tym moim ‘ raju’, bo to chyba jedyne miejsce gdzie przez tygodnie potrafię nie myśleć o komputerze, internecie, gadu-gadu czy innych pożeraczach czasu. Tam jest inny świat. Wszystko jest inne, nawet czas inaczej płynie. Jestem inny, więc tam pasuję.
Miłość – chyba najtrudniejsze hasło. I chyba dla mnie jeszcze trochę za wcześnie by o niej pisać. Mógłbym napisać o miłości do rodziców, siostry. A poza rodziną ? Miłość do klubu ? To każdy przeżywa na swój, najlepszy dla siebie sposób, więc o tym pisać nie będę. Miłość do innych osób ? W moim przypadku można mówić chyba tylko o zauroczeniach. Było ich kilka, jak w życiu każdego. To, że to nie była miłość świadczyły sposoby w jakie to wszystko nagle się rozpadało. Wystarczało kilka nieporozumień, czy nawet niezrozumianych żartów i było po. Wystarczał brak kontaktu przez tydzień, dwa i było po. Wystarczało przestać się odzywać, jak gdyby nigdy nic. Raz tylko....do osoby, której poświęciłem literę K, może to było właśnie to ? Też skończyło się idiotycznie, ale w przeciwieństwie do innych w pamięci pozostały ślady. A może tylko dlatego, że to była ‘pierwsza miłość’, a ponoć nie zapomina się właśnie tylko tej pierwszej i tej ostatniej.
EDIT: dnia 29.06.05
Znowu się pogubiłem. Wciąż jestem za głupi.
Happysad – Zanim pójdę
Niezdecydowanie - taka wada, moja wada. Mam problemy z podejmowaniem decyzji. Tych najmniejszych i tych najważniejszych. Muszę mieć czas na zastanowienie. Jestem z tych co najpierw myślą, potem robią. Często niestety to się nie sprawdza bo...jest już za późno. Do niedawna byłem za poważny jak na swój wiek. Teraz uczę się spontaniczności. A powinno być na odwrót, mam przecież 19 lat. Ale ta spontaniczność na dobre mi wychodzi. Dzięki niej świat stał się ciekawszy, bardziej kolorowy. Szkoda, że tak późno, ale dobrze, że w ogóle. Coraz bardziej zastanawiam się czy nie zostać optymistą. Myślenie pozytywne coraz lepiej mi wychodzi.
Podejmowanie decyzji...
Ojciec. Chcę być kiedyś mądrym człowiekiem. Jak mój Tata. Wg papierów wykształceniem już niemal się nie różnimy, a jednak to on jest mistrzem a ja uczniem, on jest mądry, ja głupi. Chcę być taki jak on. On pewni nawet o tym nie wie, bo rzadko ze sobą rozmawiamy. To nie jakieś problemy w relacjach rodzinnych, po prostu i ja i on jesteśmy typem ludzi bardzo mało rozmownych. Czasem słowa nie są potrzebne.
Anonim
Przerwa – idę coś zjeść i wracam do pisania
Jem
Po raz kolejny litera ‘P’ czyli Powtórka. Bo z tą Przerwą to raczej nie przejdzie

Dwie ścieżki...
Roberto Baggio. Mało piłkarski jest ten alfabet, ale o samym Mistrzu wspomnieć musiałem. Jemu zawdzięczam miłość do piłki nożnej, do Squadra Azzurra, do Juventusu przede wszystkim. Można zachwycać się golami van Bastena, dryblingiem Eusebio, rajdami Maradony czy Pele, ale tylko Roberto Baggio można kochać za całokształt gry. To co robił na boisku było magiczne, boskie, wspaniałe. I nieważne jest, że w swej karierze nie zdobył praktycznie nic poza indywidualnymi wyróżnieniami. Ktoś kiedyś powiedział, że to była „kariera momentów, a nie sukcesów”. Może i momenty, ale za to jedne z najważniejszych w moim życiu fana piłki nożnej.
Słabość. Życie było dla mnie do tej pory łaskawe. Dopiero niedawno pojawiły się pierwsze problemy, ważne decyzje. I okazało się, że jestem słaby. „Co cię nie zabije to cię wzmocni” – mało było w moim życiu doświadczeń, które sprawiłyby, że byłbym silniejszy. Z jeden strony to dobrze, bo to miło łatwo sobie żyć. Z drugiej, trochę się boję nadchodzących miesięcy Żyłem pod parasolem innych osób: rodziców, starszej siostry. Już sama matura dała mi w kość. A teraz jeszcze trzeba jechać na studia i samemu sobie radzić, samemu siebie dopingować do pracy. Już nie będzie dobrych rad. Decydowanie o własnym życiu...to będzie ciekawe i dla mnie trudne zadanie. A nie ma nigdzie instrukcji jak się tego nauczyć...
Pokonywanie słabości...
Teatr. Życie jest jak teatr, rzekł kiedyś ktoś mądry. My, Ty i ja jesteśmy aktorami w tym spektaklu. I wszystko byłoby normalne gdybym...nie grał kilku ról na raz. Jakiś czas temu odkryłem, że w każdym towarzystwie jestem inną osobą. W domu, dla rodziny spokojny, opanowany, kulturalny. Zawsze gdzieś z tyłu, w cieniu, za innymi. Uznawany za okropnie flegmatycznego a przy tym zamkniętego w sobie. Wśród byłych już znajomych w gimnazjum byłem przede wszystki kujonem, człowiekiem, który w ich opinii nie potrafił się bawić, bo nie chodził na popularne wówczas disco-błysko. Dla innych znów, którzy znają mnie tylko z koncertów czy imprez jestem „równym gościem”, który nigdy nie odmówi wyjścia na rynek, koncert, czy imprezę. Mam bardzo dużo grup znajomych i grupy te bardzo się od siebie różnią. I ja w zależności od tego z kim aktualnie przebywam to taki się staje.Myślę, że sporo osób mogło by się porządnie zaskoczyć. Zastanawiam się czasem czy to nie jakaś fałszywość z mojej strony, bo przecież to jest w jakiś sposób granie, dostosowywanie się do innych. Zastanawiam się też czy to jest dobre czy złe dla mnie, bo wydaję mi się, że skoro jestem tyloma różnymi osobami to kiedy tak naprawdę jestem sobą. A może w ogóle nie jestem ? Może dla każdej z tych grup rezugynuje z jakiejś części siebie. Konformizm ? Nie, ja chyba potrzebuje tych zmian, potrzebuję mieć możliwość różnych zachowań i dlatego mam tak diametralnie różne grupy znajomych. Może to jakaś choroba psychiczna...coś na wzór zaburzeń osobowości...hmmm może...
Edward Stachura
Uff – to już prawie koniec alfabetu. To nie takie łatwe znaleźć w sobie coś takiego, o czym warto napisać innym. My w Polsce tak jesteśmy nauczeni, żeby się nie chwalić, nie wymądrzać, nie wywyższać. Taka jest nasza dziwna ‘moralność’. Dlatego wielu nie mogło tu znieść niektórych osób, które uważały że w czymś są naprawdę dobre. Nie będę tu wymieniał, każdy wie o kogo chodzi. Ja właśnie uważam, że powinniśmy potrafić dobrze o sobie mówić. Często mówiąc o sobie przedstawiamy się w negatywnym świetle. Nawet ja tutaj w tym alfabecie nie pokazuję siebie z najlepszej strony. Może robimy to bo boimy się braku akceptacji ? Bo przecież nikt ‘lepszy’ nie jest lubiany. Ludzie mogą udawać ale i tak zżerać ich będzie zazdrość i oburzenie, że ktoś nie dość, że okazał się w czymś dobry, czy lepszy to jeszcze śmie się tym chwalić. Oczywiście nie można popadać w skrajności w skrajność i nie tyle pisać, co myśleć o sobie jako człowieku lepszym od pozostałych. Lepszym tak, ale człowiek to człowiek, ludzie są równi, różnią się tylko zdolnościami.
Dobre i złe strony
Wojownik Światła. Jak chociażby w ostatnim przypisie. Ale nie tylko w ostatnim. Najdoskonalszy podręcznik życia. Krótki, ale jest w nim niemal wszystko. Nie zdarzyła mi się w życiu sytuacja, której nie można by w jakiś sposób odnieść do tego co Paolo Coelho zapisał w tej małej, kwadratowej książeczce. Źródło. Nie boję się zaufać temu co jest w tej książce. Znajduje w niej pocieszenie, bo tam człowiek nie jest idealny. Tam widać jego dążenia by takim się stać. Ja też jestem w tej drodze.
Paolo Coelho - Podręcznik Wojownika Światła
XY – te dwie literki będą razem bo...taką parą chromosomów obdarzyli mnie rodzice

Akurat – Scena po scenie
Zabawka. Hmmm drugi raz piszę to hasło. Za pierwszym skarżyłem się jak przedmiotowo ludzie potrafią potraktować drugiego człowieka. Napisałem jakie to okropne uczucie wiedzieć, że ze strony tej drugiej osoby to była gra, tylko po to by się dobrze bawić, zażyć może trochę przyjemności, czy nawet zrobić sobie z kogoś kawał. Ale potem mnie ruszyło sumienie. Łatwo pisać o ludziach złych, o swoich krzywdach, ciężej samemu przyznać się, że było się też po drugiej stronie....Ludzie są źli. Prawie wszyscy. I ja i Wy.
Stanisław Jerzy Lec
Źle mi. Od wczoraj. Powiedziała, że możemy spróbować, ale ona nic nie obiecuje. Odpowiedziałem, że nic na siłę, że ‘próbować’ nie będziemy. Wtedy wygrał rozum, teraz w domu doszło do głosu serce. Dobrze, że nie stało się na odwrót.
Happysad – Wszystko jedno
Życie toczy się dalej. Nie skończyło się wczoraj wieczorem. W pewnym sensie zaczęło się na nowo. Wróciłem do szarości. Przypomniałem sobie , że trzeba złożyć papiery na uczelnie, zdjęcia wyrobić, do lekarza skoczyć po jakiś świstek. Świat znów jest normalny. Nie jest różowo, ale to nigdy nie był mój ulubiony kolor. Wiem, że kiedyś jak będę do tego wracał pamięcią to na pewno z uśmiechem. Tak jest zawsze, tylko z początku wydaje nam się to niemożliwe...