Sporo takowych było, zwlaszcza w gimnazjum, w liceum się uspokoiłem
Do takich najbardziej "durnowatych" nalezy zaliczyc cos takiego:
- zrobiona kupa na spłuczkę w ubikacji (delikatnie ujmując) i wpada sprzątaczka do nas do klasy i furia ! :"Ja wam ku
rcze dam
dzieci niedobre za
kichane (ze tak to ujmę

) i kto ma to teraz posprzątac? Ja tego do ręki nie wezme" :lol:

ale to nie nasza ekipa :-D jacys inni zboczeńcy :lol:
- kwiatek ustawiony na drugim, takie te długie, w duzych doniczkach, co prawie w kazdej szkole są

ustawilismy tak na wysokim parapecie, ze tylko ruch, jakis lekki powiew wiatru i spada !

Leci szybko wychowawczyni ze schodów i "bum" jak nie pie
uderzy i dym

a nas oczywiscie juz nie ma :-D
- Bawilismy sie jak zwykle rzucaniem koszem w ubikacji

( ale lole ) a z takiej racji, ze był metalowy

zabawa byla ostra, w koncu bez ryzyka nie ma zabawy, pewnego razu, w koszu były 4 butelki po tymbarku, kolega podnosi, rzuca w strone drugiego kolegi, ten nie widzi ( !!! ) schyla się zawiązac buta, a kosz ( metalowy ) "bum" w zlew i porcelanka wszędzie

i co robic? spie*
uciekac 
Na schodach o mało nie zabilismy księdza, co nas zgubiło, bo zorientował, ze nie spieszyło nam sie na lekcje, a chcielismy sie jak najdalej oddalic od miejsca zbrodni.
- rzucanie na lekcjach doniczkami, podstawkami, mydłem, chustkami namoczonymi, kredą, jabłkami i kaktusami ( !!! ) to wręcz był rytuał ! Nie było lekcji bez rzucania się czymś. Kaktusem bylo najostrzej

bo jak ktos dostal pod oko to dym niezly

:o Pewnego razu oczywiscie stalo sie cos, co stac sie nie powinno. Nauczycielka dostała w tył głowy ogromną podstawką od kwiatka ( srednica z 45 cm albo wiecej ) bo "weszła na linie ognia"

skonczyło sie u dyrektora...
Duzo by jeszcze pisac, a nie chce mi sie

Najlepsze, te co pamietam to w miare wspomnialem. Najlepsze jest to, ze oprocz nieodpowiedniego zachowania na koniec roku niczym innym sie to nie konczylo

Oprocz jednego przypadku, o ktorym musze wspomniec.
Godzina 8.23 Kolega wpada na "genialny" pomysł. Po usłyszeniu jego strategii oda razu mówię, nie biore w tym udzialu, patrze tylko. Kolo zadzwonił na policje ( !! :shock: ) i spanikowanym głosem powiedział, ze w szkole jest bomba ! Ale była jazdaaaaaaa ! Myslałem, ze nic sie nie stanie, a tu po 30 minutach, straż, policja, pogotowie, antyterroryści !!!! Co mnie najbardziej zdziwiło. Ale co, patrzymy pewni, ze zaraz pojadą, bo przeciez bomby nie ma. A tu wpada "doktorek" wyciaga jakies bajery i jedzie z odciskami palców !

Pozniej doszli kogo nie bylo na lekcjach, pobrali odciski od pacjentow i ten co dzwonił musiał zapłacic, za dojazd wszystkich ekip ! :shock: + rodzice + dyro + zachowanie + "szacunek" przez nauczycieli do konca roku.
To był chyba najwiekszy "wyczyn".

:o