Przed nami mecz dekady. Cholernie się denerwuję i nie mogę się skupić na czym innym, już od zeszłej środy. Przed tym dwumeczem, podobnie zresztą jak część z Was, stawiałem po prostu do 2 równe, dobre występy i przywrócenie dobrego imienia naszemu klubowi. Nie ulega jednak wątpliwości, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i obecnie jesteśmy bliżej tego finału niż rywal. Nie ukrywam, że ewentualny brak awansu strasznie by zabolał, biorąc pod uwagę wygraną w pierwszej potyczce i tak dobrą grę naszych.
Należy się nam. Za te wszystkie lata europejskiej posuchy, cierpień, złośliwości innych. Bayern, Barcelona, Real w ostatnich latach odnosiły sukcesy w Europie, teraz czas na nas. Głęboko w to wierzę. Niezależnie od wyniku środowej batalii będę dumny z chłopaków, z ich dokonań w tym sezonie.
Kroos jednak zagra, ale wiele to nie zmienia. Będziemy musieli zagrać odważnie i tak prawdopodobnie zagramy, biorąc pod uwagę najbardziej prawdopodobne 4-3-1-2. Pozostaje liczyć na to, że Pirlo rozegra spotkanie życie, wszyscy będą w znakomitych nastrojach, dadzą z siebie wszystko, będą wystrzegać się błędów, zachowają koncentrację. Byłoby cudownie, gdyby wracający po kontuzji Pogba dał nam wymarzony awans do finału w Berlinie.
Niech szczęście i opatrzność nam sprzyjają, bo będą niezwykle potrzebne. Uczyńmy wspaniały sezon sezonem niezapomnianym, wielkim, historycznym.

Utrzyjmy nosa pyszałkom, którzy są niemal pewni wyjazdu do stolicy Niemiec...
Allegri, portaci a Berlino. 