Fatalnie to wszystko się układa, zauważyłem w tym sezonie jakąś dziwną odmułkę drużyn, które z nami wygrywają. Odkąd Milan nas pokonał skończyły się ich wszystkie problemy i zaczęli brnąć do przodu. Sampdoria odkąd nas przejechała w Turynie po tym absurdalnym meczu przegrała tylko raz, a przecież mierzyła się m.in z Milanem, Romą czy Napoli na wyjeździe. Roma również potwierdziła coraz lepszą dyspozycję w Bergamo. Nie miałoby to oczywiście żadnego znaczenia w kontekście dzisiejszego meczu gdyby nie fakt, że wszystkie w/w drużyny do meczu z nami były w kryzysie, podobnie jest obecnie z Napoli. Jedynie Inter odkąd nas ograł to notuje ultra-regres.
Napoli jak wiadomo od czterech meczów nie strzeliło bramki w tym dwa razy doznało kompromitującej porazki z Pilznem. Stadion nabity po brzegi, piłkarze z morderstwem w oczach, do tego fakt, że wygraliśmy tam ostatni raz na inaugurację sezonu 00/01, a zwycięską bramkę strzelił Darko Kovacevic, którego młodsi kibice pewnie nawet nie kojarzą powoduje u mnie drgawki.
Inna sprawa, że faktycznie wszystko zależy od nas samych. Zagadką dla mnie jest nasza dyspozycja, wygraliśmy wprawdzie ze Sieną po średnim meczu, ale absolutnie nie jestem przekonany do naszego stylu gry. Dzisiaj wymówek nie będzie, mamy wszystkich najlepszych piłkarzy, jesteśmy wypoczęci (Napoli rozegra 3 mecz w trakcie 8 dni). Ja nadal ciagle łudzę się, że wszystko rozbija się o kwestie motywacji, jeżeli jutro będziemy na maksa skoncentrowani to jesteśmy w stanie to wygrać, Napoli będzie umierać na boisku, to dla nich ostatnia szansa, jeżeli nie przeciwstawimy się tym samym, to lepiej już na rozgrzewce wypiąć tyłki. Nie wierzę, że w naszych szeregach nie ma wielkiej motywacji, że gdzieś pod kopułami nie tli się myśl, że ten mecz może praktycznie w 80% rozstrzygnąć sprawę.
W Neapolu nie wygraliśmy dawno, ale w tym sezonie albo łamiemy własne passy (49 meczów w lidze bez porażki, pierwsza porażka z Romą na Olimpico od 8 lat) albo przerywamy je komu innemu (wygrane w Doniecku i Glasgow, które były twierdzami nie do zdobycia).
Martwię się trochę o Chielliniego. Wierzę, że da radę zagrać na pełnych obrotach, byłbym spokojniejszy mając Caceresa, bo Martin w Glasgow i na Romie grał na wysokim poziomie. Urus niestety jak wiadomo zostaje w Turynie z dużą Margheritą i czteropakiem przed Sky Calcio.
W ataku obok Mirko mimo wszystko Matri, ale nie z powodu jego ostatniej lepszej formy. Liczę na Giovinco z pianą w ustach od 60 minuty (jakkolwiek komicznie to brzmi przy ostatnich słabszych występach Seby) przy ewentualnym niekorzystnym wyniku. Wierzę, ze wiatr, który zrobi będzie przełomowy dla niego w tym sezonie.
FORZA RAGAZZI!