: 27 grudnia 2012, 21:42
Właśnie skończyłem i każdemu polecam "Zapomniany mundial". Jest to dokument o nieoficjalnych MŚ które odbyły się w 1942r. Nie chcę spojlerować, ale każdemu polecam bo to cholernie ciekawa historia. 

Nie wiem dlaczego wciskasz do tego tematu TEKST...nie rozumiesz tytułu czy co? Masz temat "Polityka", czyli forumowy rynsztok...tam jest odpowiednie miejsce dla takich artykułów, które:deszczowy pisze:Może to nie dokument, ale na pewno warto przeczytać: Dlaczego idee muszą uprawiać seks?. Społeczeństwo nielinearne? Kolumb w każdym z nas? Idee naukowe, wychodzące z sal wykładowych i bibliotek? Zdecydowanie trzeba się zapoznać!
Ano. Nasz Dziennik i GPC zajmują się poszukiwaniem trotylu.LordJuve pisze: a) Są pisane tylko z jednej perspektywy (dobór postaci wskazuje, że to musi być coś z lewackiej GW).
LJ... nie rób z siebie cymbała. Bo nie będę mógł się śmiać, a zacząć współczućLordJuve pisze: b) Sugerują, że Internet rewolucjonizuje świat, co nie jest prawdą bo dostęp do Internetu ma około 1/3 ludności świata...czyli stosunkowo niewiele.
Misiu... Naprawdę nie rozumiesz różnicy, między przeładowaniem informacyjnym, wynikającym z rozwoju sieci i dostępu do mediów a rozwojem think tank'ów i nowymi ideologiami. PlsLordJuve pisze:Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że pod linkowanym przez ciebie artykułem jest odnośnik do innego: Jak sieć ogranicza inteligencję: ''Umysł przeładowany''...tak więc jak to wreszcie jest? Czy dziesiątki, wymienianych w tekście, sieciowych think tanków rozjaśniają niejasną przyszłość, czy może raczej dokładają się/giną w informacyjnym przeładowaniu?
Jeżeli Wasze pojęcie świata zawiera w sobie jedynie cywilizację zachodnią to nie pozostaje mi nic innego jak stwierdzić, że macie bardzo ograniczone rozumienie tego pojęcia.Wiking pisze:@LordJuve
Akurat Internet rewolucjonizuje świat. To, że 1/3 ludności świata ma dostęp do internetu niczego nie zmienia. Z mojego punktu widzenia to, że np. ~2mld Chińczyków i mieszkańców Indii nie ma netu, nie neguje jego globalnego oddziaływania.
On-Topic:
Jakieś dobre filmy dokumentalne o Izraelu polecicie?
LJ, jako socjolog musisz przyznać, że życie w kręgu kultury zachodniej nakłada na nas stawianie jej w centrum zainteresowań.LordJuve pisze: Jeżeli Wasze pojęcie świata zawiera w sobie jedynie cywilizację zachodnią to nie pozostaje mi nic innego jak stwierdzić, że macie bardzo ograniczone rozumienie tego pojęcia.Trzeba patrzeć krytycznym okiem na nowe zjawiska. Internet, rzeczywiście, ma ogromne wpływy na pewnych obszarach, co nie zmienia faktu, że na większości w ogóle nie istnieje. To są fakty i nam wydawać się może cokolwiek...
LordJuve pisze: Wy twierdzicie, że Internet rewolucjonizuje ŚWIAT, jeżeli świat rozumiemy jako Ziemię/obszary zamieszkane przez człowieka to wystarcza mi JEDNO miejsce, w którym wpływów Internetu nie ma, aby obalić Waszą tezę.
Burkina Faso...dziękuję.
Też umiem wpisać dwa wyrazy w wyszukiwarce, liczyłem na coś bardziej konstruktywnego.LordJuve pisze: Tu masz ciekawe dokumenty o Izraelu: KLIK :!:
Jedyne co muszę to stwierdzić, że wyrażony przez Ciebie pogląd to czysty etnocentryzm. Pogląd, z którym nowoczesna antropologia rozprawiła się kilka dekad temu. Wstyd, że człowiek wykształcony, dziennikarz, posiada tak nieaktualne poglądy.deszczowy pisze: LJ, jako socjolog musisz przyznać, że życie w kręgu kultury zachodniej nakłada na nas stawianie jej w centrum zainteresowań.
Po pierwsze: z większością sie zgadzam, ale tak jak pisałem, te wszystkie plusy wynikające z rozwoju Internetu są właściwe tylko dla ograniczonego obszaru. Dlatego też, dyscyplina myślenia, wskazuje, że zdanie iż Internet rewolucjonizuje (cały) świat jest błędne!deszczowy pisze:A teraz: piszesz, ze internet nie rewolucjonizuje świata? A czy szybki przekaz informacji nie jest wg Ciebie rewolucją? Czy to, że jakiś mały biedny Chińczyk wrzuci do sieci film nie z kolejnym kotkiem, ale pokazujący, jak milicjanci katują człowieka na śmierć nie może stać się przyczynkiem do zmiany paradygmatu? Oczywiście wyolbrzymiam i przejaskrawiam teraz, ale popatrz na to pod tym kątem. Porozumiewanie się z ludźmi na wielu kontynentach bez potrzeby fizycznego ruszania się z domu. Wymiana myśli, poglądów. Operacje medyczne prowadzone pod nadzorem będących on-line lekarzy. Dostęp do bibliotek, archiwów i zbiorów muzealnych. Możliwość dokumentacji, o jakiej nie śniło się jeszcze naszym rodzicom. Video rozmowa z człowiekiem, który jest 6000 km od Ciebie. To, co zrobili internauci w sprawie ACTA. Wikileaks. TO nie jest dla Ciebie rewolucja? To co niąjest w takim razie?
Hm...i dalej będziesz utrzymywał, że elektryczność zrewolucjonizowała CAŁY świat? Jeśli tak to:Wiking pisze:Uprawa roli też nie była żadną światową rewolucją, bo istnieją plemiona w Amazonii ograniczające się do łowiectwa/zbieractwa. W sumie podobnie z elektrycznością, są plemiona które z niej nie korzystają. Odpływasz Lordzie, serio.
Specjalnie podałem Ci klika dokumentów bo:Wiking pisze:Też umiem wpisać dwa wyrazy w wyszukiwarce, liczyłem na coś bardziej konstruktywnego.LordJuve pisze: Tu masz ciekawe dokumenty o Izraelu: KLIK :!:
Ale wg tej twojej teorii, nie istenieje zadna rzecz czy wydarzenie, ktore zrewolucjonizowalo swiat.LordJuve pisze: Dlatego też, dyscyplina myślenia, wskazuje, że zdanie iż Internet rewolucjonizuje (cały) świat jest błędne!
To żadna teoria. To zwykłe stwierdzenie faktu.Cabrini_idol pisze:Ale wg tej twojej teorii, nie istenieje zadna rzecz czy wydarzenie, ktore zrewolucjonizowalo swiat.LordJuve pisze: Dlatego też, dyscyplina myślenia, wskazuje, że zdanie iż Internet rewolucjonizuje (cały) świat jest błędne!