juveman7 pisze:Drugim filmem na którego długo czekałem był Hitman. Film na podstawie kultowej gierki o tym samym tytule. Głównego bohatera chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Muszę powiedzieć że nawet dobry był ten film, ale no właśnie, ale mogli go zrobić lepiej.Nie będe się rozpiwsywał, chyba że ktoś z Was oglądał te filmy to może będzie jakaś z tego fajna dyskusja, bądz też polewka.(patrz obcy vs predator 2

)
Htiman, to NIEWYPAŁ. Każdy kto poświęcił serii trochę swojego cennego czasu, przyzna, że ten film w ogóle nie ozdwierciedla komputerowego/konsolowego hitu. Widać gołym okiem, że nikt z ekipy filmowej nie zagrał w żadną z części przygód Agenta 47... no może widzieli jakieś zajawki, bo kto oglądał film powinien skojarzyć taką
scenkę, ale tego typu smaczków jest tam naprawdę niewiele. Na początku filmu pierwsza muzyczka jest żywcem zapożyczona z Blood Money, a reszta ścieżki dźwiękowej, to jakieś frywolne dźwieki nagrane na dyktafon podczas zabawy w remizie, a wystarczy rzucić okiem na recenzje którejkolwiek części Hitmana, żeby obaczyć, że strona muzyczna, to był jeden z atutów tej produkcji, wspaniałe brzmienia węgierskiej orkiestry symfonicznej pod kierownictwem Jaspera Kyd'a. Minusów można wytykać mnóstwo: reżyser (obczajcie sobie jego "dorobek"), główny aktor (kto go wymyślił?!), fabuła... ale musiałbym tu napisać prace magisterską. Ogólnie gra miała niespotykany potenciał, jednak został zmarnowany.
pzan Zambrotta pisze:Co do Hitmana - wyłączyłem po godzinie. Jakiś łysy koleś w garniaku z kodem kreskowym na głowie lata po Rosji i sieje ###ę. A jak mu dziewczyna skacze do łóżka, to jej strzela w głowę.
Nie załapałem filmu, może dlatego, że nigdy nie gałem w Hitmana
Granie w Hitmana jeszcze bardziej przeszkadza w oglądaniu tego filmu, bo ta produkcja ma BARDZO mało wspólnego wirtualnym odpowiednikiem. Ten film to prosta strzelanina, z naiwną historią, łatwą do odbioru na całym świecie. Równie dobrze możnaby zamienić tytuł i film nic nie starciłby na treści albo przesłaniu (ke?). Ot film akcji okraszony dobrze sprzedającym się tytułem gry, której nie dorasta do pięt. Zakładam, że za jakiś czas uświadczymy kontynuacji, co tylko dobitniej zaznaczy, że film to trzepanie kasy na fanach serii, a nie solidne przeniesienie historii Tobias'a Ripper'a na wielki ekran.
Moim skromnym zdaniem Hitman napewno lepszy jest od Resident Evil, czy wspomniany Aliens vs Predator ale też zdecydowanie słabszy od Silnt Hill'a, który jest chyba najlepiej przeniesioną grą w świat filmu.