Stosunki Międzynarodowe to niejako młodsze rodzeństwo Politologii. Zasadnicza różnica jest oczywista - nasze zajęcia są bardziej praktyczne i skupiają się w dużej mierze na problematyce międzynarodowej natomiast P. jest bardziej teoretyczna. A tak miedzy nami mówiąc SM uważa się za kierunek właśnie często przypadkowych studentów złowionych na magię nazwy, imprezowiczów i raczej kombinatorów. P to studenci z prawdziwego zdarzenia w wyobrażeniu wykładowców - przygotowani do zajęć, mający stypendia, zawsze grzeczni 8) Wiem, że to podejście stereotypowe, ale coś w tym jest...
Do rzeczy: Pierwszy rok jest dość ogólny, pojawiają się takie przedmioty jak Filozofia, Ekonomia, Socjologia, Elementy Wiedzy o Kulturze (przedmiot, który rozdziewiczył mój indeks :lol: ), jest nieco o doktrynach politycznych, wstęp do prawa - dość odrębne od siebie przedmioty, choć w gruncie rzeczy przyjazne i raczej do zdania. Niestety dwa przedmioty skutecznie zmniejszają liczbę studentów - Historia Stosunków Międzynarodowych i Historia Polski XX wieku. Są to dość trudne egzaminy a materiału jest bardzo dużo, ok 800 stron na jeden przedmiot :?
Na drugim roku też kolorowo nie jest, ale przynajmniej przedmioty powiązanie, w tej sesji miałem np. Prawo międzynarodowe publiczne, Prawo dyplomatyczne i konsularne oraz Negocjacje i umowy międzynarodowe - rodzina PM

Było też nieco o najnowszych stosunkach politycznych, militarnych, o najnowszych doktrynach. Teraz mam m.in. Podstawy zarządzania, Stosunki Kulturalne, Geografię polityczną.
Nie jest to więc przedmiot oderwany od życia a wręcz przeciwnie, daje wiele praktycznej wiedzy.
Tak, jest specjalizacja Amerykańska (obok Europejskiej i Niemieckiej) ale nie jest to Amerykanistyka, raczej jej elementy.
Jeżeli masz jakieś konkretne pytania chętnie odpowiem.
A tak w ogóle: Lubię swoje studia!