O właśnie, Fabrizio Moro.
Mimo, że na codzień słucham muzyki znacznie innej, to spodobał mi się kawałek "Pensa". Prawdopodobnie dlatego, że mi się z wakacjami kojarzy, ale to nie zmienia faktu, że piosenka to niezła.
I polecam jeszcze Rhapsody, fajny włoski zespół
: 04 listopada 2008, 22:20
autor: Mrówa
Odświeżę trochę temacik.
Generalnie nie znoszę włoskiej muzyki z wyjątkiem Los Fastidios
Skoro LF wpadło Ci w ucho to zajrzyj może jeszcze w twórczość Klasse Kriminale, jakby nie było jedna z lepszych kapel w europie z tego nurtu.
: 05 listopada 2008, 13:04
autor: Volto
Może i LF potrafi grać nieźle - to na prawdę dobra muzyka, ale niestety mają poglądy jakie mają i szkoda, że dają temu wyraz w muzyce - dla mnie to jest dyskwalifikujące ich... poza tym we włoskiej muzyce nie widzę nic interesującego - oprócz klasycznej rzecz jasna.
: 05 listopada 2008, 13:18
autor: Mrówa
Volto pisze:Może i LF potrafi grać nieźle - to na prawdę dobra muzyka, ale niestety mają poglądy jakie mają i szkoda, że dają temu wyraz w muzyce - dla mnie to jest dyskwalifikujące ich...
Mnie tam ich poglądy nie obchodzą, grają fajną muzę, i to się liczy. Można sobie posluchać, nie trzeba się wcale przesadnie z tym utożsamiać. Podobnie jak z Honorem, grali naprawdę spoko, ale teksty mieli co najmniej kontrowersyjne
Wrócę z pracy to zapodam to Klasse Kriminale. Zapowiada się ciekawie.
: 06 listopada 2008, 09:01
autor: Karowiew
Z włoskiej na kolana rzuciła mnie tylko "Mervigliosa Creatura", o której już tu wspominano:
Z dawnych hitów słuchano kiedyś w Polsce takich utworów jak:
Sereno e - Drupiego
Piccola e fragile - także tegoż:
Tornero - także tegoż:
Ale najbardziej radosna jest wedle mnie rozbrajająca piosenka jak i teledysk Adriano Celentano, Azzuro:
Zdaje się, że towarzyszyła ekipie Marcello Lippiego w roku 2006
: 08 listopada 2008, 22:52
autor: Alfa i Omega
ja ogólnie obracam się głównie w klimatach większości odmian rocka, poezji śpiewanej i elektroniki spod znaku prodigy, czy daft punk, ale to już nieco mniej.
a z włoskich wykonawców bardzo, ale to bardzo cenię genialnego ślepca, Andreę Bocellego. tenor, grający pop operę z nutką klasycznego popu. jednak ten pop jest znacznie bliższy na przykład Beatles'om, niż Brintey Spears ; p ma magiczny wokal i magiczne melodie. teksty nieco tandetne, ale mi to nie przeszkadza. i tak po włosku tylko po łebkach rozumiem. album Romanza genialnie brzmi o słonecznym poranku. bardzo pozytywny, hipnotyzujący czasami swoim pięknem ; )