: 01 czerwca 2008, 04:06
KONCERT GE-NIAL-NY! Nic dodać nic ując chłopaki są klasą sami dla siebie. Setlista niemal idealna, chociaż dołączam się do opinii, że brakowało Fuela i Battery
Wtedy byłaby po prostu wymarzona. Ja osobiście bawiłem się najlepiej w życiu, mimo iż rozwalił mi się plecak i moja nowiuśka kurtka zaginęła mi zadeptana tysiącami nóg 
Każdemu, kto był w sektorach mówię - ŻAŁUJCIE! To, co się działo na płycie jest nie do opisania. Po pierwsze, żaden z płyciarzy nie narzeka na nagłośnienie, bo słychać było świetnie. Po drugie zabawa była niesamowita, pogo nie było raz na jakiś czas, a ciągle i wchodziłeś w nie kiedy tylko miałeś ochotę. A śpiewanie z Jamesem wychodziło nam na prawdę nieźle.
Jedyne, co mnie zmartwiło to to, że sporo ludzi wokół mnie nie znało tekstów PODSTAWOWYCH wręcz piosenek. Kilku tylko śpiewało ze mną calutkiego MASTERA! Reszta dołączała się w refrenie, a kilku już maksymalnie przegiętych darło się tylko "MASTER!"
No z czym do ludzi? Tak samo trochę śmieszne było jak przy otwierającym koncert Creeping Death w momencie kiedy powinno się krzyczeć "DIE! DIE! DIE" i tak w kółko, ludzie do okoła krzyczeli "HEJ! HEJ! HEJ!"... No do cholery oni chociaż widzieli jakikolwiek koncert Metalliki? Mogliby chociaż odrobić zadanie domowe.
Ale poza tymi mankamentami związanymi z ignorancją publiki, koncert był wręcz genialny. A jedyne miejsce, z którego powinno się go oglądać (a raczej przeżywać) to płyta. I tam też będę stał za rok, na zapowiedzianym przez Larsa koncercie


Każdemu, kto był w sektorach mówię - ŻAŁUJCIE! To, co się działo na płycie jest nie do opisania. Po pierwsze, żaden z płyciarzy nie narzeka na nagłośnienie, bo słychać było świetnie. Po drugie zabawa była niesamowita, pogo nie było raz na jakiś czas, a ciągle i wchodziłeś w nie kiedy tylko miałeś ochotę. A śpiewanie z Jamesem wychodziło nam na prawdę nieźle.
Jedyne, co mnie zmartwiło to to, że sporo ludzi wokół mnie nie znało tekstów PODSTAWOWYCH wręcz piosenek. Kilku tylko śpiewało ze mną calutkiego MASTERA! Reszta dołączała się w refrenie, a kilku już maksymalnie przegiętych darło się tylko "MASTER!"

Ale poza tymi mankamentami związanymi z ignorancją publiki, koncert był wręcz genialny. A jedyne miejsce, z którego powinno się go oglądać (a raczej przeżywać) to płyta. I tam też będę stał za rok, na zapowiedzianym przez Larsa koncercie
