Ciężko by było - dla mnie to głupie.
Żałoba narodowa - sytuacja w której żałobę czują wszyscy Polacy.
Jeśli czują - to nie ma sensu niczego wprowadzać.
Jeśli nie czują - to nie ma ich sensu do niczego zmuszać.
Żałuje nie ten, który żałuje na pokaz - ale ten co żałować potrafi w ciszy swego pokoju. Coś podobnego było napisane w biblii.
Bez urazy, ale 25 ludzi - tyle w weekend ginie na drogach. Czy oni są gorsi tylko dlatego, że nie zginęli w jednym miejscu? Dlaczego oni nie dostaną 100 tyś złotych z naszych pieniędzy? Ich rozpacz jest inna, mniejsza, gorsza?
Paranoja.
To jest zbijanie kapitału politycznego na ludzkiej tragedii i za nasze pieniądze.
Jedyne sytuacje gdzie wprowadzać można sztuczny twór żałoby narodowej, ale potrafiłbym to zrozumieć - to śmierć:
- ważnej dla państwa osoby: prezydent, premier, być może papież - jeśli jest danej narodowości.
- katastrofy na dużą skalę - ale nie śmierć 25, 30 czy nawet 50 osób.
Nie chcę być bezduszny - ale czy ktoś z nas przejął się tak bardzo smiercią pielgrzymów, że zrezygnował z obejrzenia programu rozrywkowego, wyjścia na koncert czy do pubu ze znajomymi? Nie?
To po co nas zmuszać, byśmy to (nieszczerze) zewnętrznie okazywali?
Poprzez wprowadzenie odgórnej żałoby
