: 03 czerwca 2009, 10:53
Normalnie szczena mi opadła.Bart_DB pisze:W tym dokumencie znajdziesz informacje o sytuacji finansowej Juve na zakończenie 2008 roku:
http://juventus.com/site/filesite/finan ... nglese.pdf

No tak, tyle, że za większością klubów nie stoi jakiś potężny właściciel, który ma kasy bez liku i ciągle łoży na klub. Żeby daleko nie szukać np. Juventus- pomimo tego, że stoi za nami Fiat i rodzina Agnellich to nie finansują oni działalności Juventusu. Drugi aspekt to taki, że ci filantropi, także nie mają jakiś nieograniczonych środków, wystarczy wspomnieć o tym, że majątek Abramowicza w zeszłym roku skurczył się o ponad 10 mld. ( http://www.dziennik.pl/swiat/article320 ... tunek.html ) i chociaż nadal dysponuje astronomiczną kwotą, to kto wie ile może w tym roku stracić.Bart_DB pisze:Co do sytuacji finansowej klubów we Włoszech, to ciężko to oceniać jednoznacznie. Weźmy przykład Interu. Moratti wykłada dużo kasy przez co nawet jeżeli klub jako przedsiębiorstwo przynosi straty, to ciężko uznać, że jest w rzeczywistości zadłużony, jeżeli wierzycielem jest sam właściciel, łożący na klub z własnej kieszeni kasę, której zwrotu nie oczekuje.

Miejmy nadzieje, że tak jest.Bart_DB pisze:Ale gdzieś czytałem, że sytuacja nie wygląda tak dramatycznie jak to jeszcze było kilka lat temu, że żaden klub nie potrafił na siebie zarobić.
No, tak tylko nie wiadomo, czy tak rzeczywiście jest. Bo jeżeli byłoby to tak prosto i pięknie (wiem, że kolega uprościł przykład) to chyba wszystkie największe kluby by się zadłużały, chcąc zdobyć łatwy kapitał. A tak chyba nie jest patrz sytuacja Juventusu, który próbuje jednak zawsze zbilansować budżet i być na plusie.nookie pisze:Prosty przykład: klub bierze kredyt na 4%, a pieniądze, które ma z kredytu obraca na 10%. Czysty zysk bez wkładanie swojego kapitału. Czy jest sens pozbywania się takiego długu?
Jeżeli jednak banki udzielają nisko oprocentowanych kredytów klubom licząc na szybki zysk to przecież nie możemy wykluczyć, że klub jednak nie będzie wstanie wygenerować takiego dochodu, żeby spłacić bieżące zobowiązanie, a co za tym idzie w pewnym momencie dojść do załamania. Co w konsekwencji może prowadzić do krachu.