Od jakiegoś roku (półrocza?) wyleczyłem się z oglądania skoków narciarskich. Pojąłem ogrom głupoty dyscypliny sportowej, w której wyniki wypaczają warunki atmosferyczne. Nie jest to żadna prowokacja, tylko moje zdanie "krzywym okiem po browarze". Po prostu niedobrze mi się widząc siebie, oglądającego 50 zlatujących facetów w kaskach. A na dokładkę 30 z nich poskacze sobie jeszcze raz.
Moja transmisja z zawodów Pucharu świata ogranicza się do obejrzenia czołowych 7-8 ostatnich skoczków i przeczytanie serwisu
zCzuba.pl. Portal ten mniej więcej ma takie samo zdanie o skokach narciarskich jak ja. I lubi się ponabijać z całego cyrku na TVP.
Co mnie urzekło w ostatnich tygodniach-miesiącach? :
-Apollo Tajner wypowiadający się (bez cienia wątpliwości) o tym, że jego zdaniem każdy inny skoczek narciarski wywróciłby się w Oslo, tylko nie nasz "Guru z Wisły".
-Dziennikarzyna z RMFu, która to powinna napisać książkę pt "101 powodów, dlaczego Adaś nie wygrywa, choć jest w top formie".
Swój popis dał podczas konkursu, w którym przetrzymano Mistrza Adama 40 s na belce startowej, a ten oddał średnio-udany skok. Koleś wypowiadał się, że
Adam oczekiwał na zielone światło ponad 30 sekund, myślami już był przy opuszczeniu z belki. Ta cała sytuacja na pewno rozbiła go psychicznie
.
Za jakiś czas z jego ust padła taka wypowiedź (nie pamiętam już o kim)
Zawodowy sportowiec, czyli każdy szanujący się skoczek narciarski, powinien być skoncentrowany od samego początku, aż do końca skoku
.
- I oczywiście krzywy zgryz Kurzajewskiego
Przejdźmy do piłki.
Dla mnie Szpakowski jest wypaloną osobą, która żyje jeszcze w świecie dawnych mundiali, dawnych lat. Np. nie ma meczu polskiej reprezentacji, w którym nie porównywałby Ebiego do jego ojca i tych "sławnych tańców z piłką w narożniku boiska". Przekręcanie nazwisk, takich jak [Matjens] (Mathijsen), czy [Janczak] nie wynika z czystej omyłki, tylko z braku zainteresowania obecnymi realiami piłki. Borki przynajmniej powiedzą coś o mało znanym piłkarzu, jak ostatnio grał w lidze etc. Dla Szpakowskiego liczy się tylko [Barsa] i tego typu kluby z pierwszych stron gazet, o których wypada coś przebąknąć.
Wiadomo, sa gusta i guściki. Jedni wolą budowanie napięcia i nie przeszkadzają im lapusy językowe. Moim zdaniem w Polsce nie ma
żadnego dobrego komentatora, do którego nie można się przyczepić. Każdy ma swój wachlarz wad i zalet. I jedni, żeby przekonać innych do swoich racji, wyolbrzymią wady innych komentatorów. I tu nie chodzi tylko o piłkę. O m.in. skoki też.