Ja też nie oceniam pracy Didiera zbyt wysoko.
Nie będę czekać do końca sezonu z oceną, bo nie rozumiem po co? Rozegraliśmy pod wodzą nowego szkoleniowca 27 spotkań w Serie B + kilka w pucharach i towarzyskich.
Czy to mało na ocenę? Moim zdaniem w zupełności to wystarcza.
Przychylam się do stwierdzenia, że o wygranej przesądzają najczęściej indywidualne umiejętności naszych piłkarzy. Wygraliśmy też już kilka spotkań w których rywale mieli tyle samo dogodnych bramkowych sytuacji co i my.
Tylko, że my mieliśmy Alexa, Treze czy Nedveda w ataku a w bramce Buffona, a oni dużo słabszych zawodników.
Boczni obrońcy stoją pod polem karnym pozwalając na dośrodkowania, środkowi obrońcy grają pojedynczo, a nie jako para, nasi defensywni pomocnicy (przecież mamy ich dwóch!) wydają się być zagubieni, nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca na boisku i opanować, choćby tylko w defensywie, środka pola; nasz atak to dalekie podanie do przodu - bezpośrednie podanie do Alexa albo kogoś na skrzydle.
Gramy jednym składem, póki można. Młodzi (Paro, Marchisio, De Ceglie, Palladino, Bojinov, Piccolo) dostają szansę w przypadku kontuzji kogoś z podstawowego składu. Jedynie Palladino dostaje szanse gry od czasu do czasu w spotkaniach gdzie jest pełen skład.
A teraz uzasadnienie dlaczego nie czekam na koniec sezonu.
A co to da? To byłby wstyd, gdybyśmy nie awansowali. Mieliśmy wszystko - piłkarzy, bazę treningową, warunki do rehabilitacji, opiekę medyczną, dietetyków, sprzęt... i jeszcze by tu wymieniać. Otóż to wszystko mieliśmy lepsze od rywali. I jak tu nie wygrać?
Dodajmy do tego, że wspaniała drużyna z Napoli (nasz najgroźniejszy rywal

) więcej meczów zremisowała niż wygrała - mamy pełen obraz sytuacji w jakiej znalazł się Juventus. Sytuacji w której bezpośredni awans jest punktem wyjściowym, planem minimum.