Strona 2 z 2
: 01 stycznia 2007, 19:15
autor: bartus
Właśnie wstałem

Wrażenia raczej dobre...raczej. Wszystko zaczęło się o 13 po południu w sylwestra kiedy...wyłączyli prąd :shock: i raz był raz nie do godziny 18, później go nie zabrakło

. Kontynująć wrażenia negatywne to miałem wstrząs mózgu po walnięciu głową ( sprzedali mi kose, byłem dopiero po 7 klinach

) w metalową nogę stołu. Pamiętam jak leciałem do tyłu i poźniej czarna dziura ocknąłem się jak stałem nad zlewem i dziewczyna przemywała mi ucho...okazało się później, że mam uszkodzoną małżowinę...Wyszedłem na świeże powietrze i się zaczęło 8) wymioty, wymioty, wymioty. W dwie godziny wróciłem do życia dzięki opaczności i dalej zabawa na całego

Tylko mnie bańka bolała...i boli nadal

.
: 01 stycznia 2007, 20:12
autor: Moonk
zaje zaje zajefajny sylwester...

tyle ile osob przewineło sie przez moja chate to nawet nie wiem...ktoś wchodził ktoś wychodził..ogolnie rzecz mowiac na czas sylwestra zlikwidowano mi drzwi...

...na sylwku bylo wszystko byly kobiety...był alkohol...była dobra muza- której nie lubie zbyt bardzo....były jointy....były chawty do mojej wanny :naughty: i wiaderka...były zgony...był burdel...były zniszczenia mienia...była zasikana klata(przezemnie m.in.)- była kolejka do kibla chyba o niczym waznym nie zapomniałem...
: 01 stycznia 2007, 22:43
autor: Molek big fun juve
Ja Swoj sylwester spedzilem w domu

OFC kumple dopiero 2 dni przed sylwkiem wpadli zebym zrobil impreze to zrobilem taka lajtowa moze z 20 osob bylo ;] I Moge powiedziec ze to chyba byly najlepsze sylwka jakie mialem ^^ . "Chyba" bo nie za bardzo pamietam co sie dzialo

chyba nie tylko ja mialem takie przeboje :PP :twisted:
: 01 stycznia 2007, 23:30
autor: mesju
Miało być Zakopane, a skończyło się tylko na poznańskim starym rynku. Przywitałem tam rok w nie najlepszym nastroju, a reszta imprezy była u koleżanki w mieszkanku, gdzie za cholere nie mogłem sie upić. Tam chyba jakiś inny klimat panuje
Mam jednak jedno wspomnienie, którego nie zapomne. Maszeruje sobie po wspomnianym rynku i podlatuje do mnie trzech gości (w wieku ok 17-18 lat). A że była gorąca atmosfera, to spod rozpiętej kurtki wystawały czarno-białe pasy mojej koszulki i szalik oczywiście. Okazało się, że dwóch z nich jest kibicami Milanu, a jeden Interu

Ten ostatni od razu został odsunięty od rozmowy, bo zgodnie stwierdziliśmy, że z największymi przekrętami nie gadamy :rotfl: Chłopaki dość spoko, a żeby sprawdzić ich minimalną wiedzę o klubie (nie typu: "jestem fanem Barcelony. Wiem AŻ tyle, że gra tam Ronaldinho") spytałem się o 6 stycznia i dobrze odpowiedzieli, że gramy w Pucharze Berlusconiego. Powspominaliśmy Mistrzostwa Świata i z pozdrowieniem FORZA JUVE poszedłem do domku

Było jeszcze kilka innych akcentów naszej rozmowy, ale za długo by pisać.
Dla mnie Sylwester był bardzo średnio udany. Czyli tak jak cały rok. Mam nadzieję, za 364 dni będzie lepszy.
Pozdro
: 02 stycznia 2007, 09:50
autor: Martin
mJaUcViEej pisze:Miało być Zakopane, a skończyło się tylko na poznańskim starym rynku.
A co ty w Poznaniu robiles? :lol: szkoda, ze nie powiedziales bo impreza u tesciow, na ktorej mialem przyjemnosc byc skonczyla sie okolo 5 po czym stwierdzilem, ze nie chce mi sie spac i nie mam z kim bawic sie dalej

Zona juz dawno spala, tesciowie juz padli wiec i pic nie bylo z kim
Dokonczylem wiec szampana i posprzątalem caly bajzel. O 10:00 looknalem na Lucky Lucka po czym padłem gdzies kolo 11:00. Chyba nastepnego roku trza sie jakos zgadac

: 02 stycznia 2007, 12:43
autor: paku
Moje wrażenie z tego sylwestra można opisać w jednym słowie: REWELACJA
Smigam sobie po Energy, patrze koleś w podkoszulku Juventusu smiga

Moze to któryś z was?

: 02 stycznia 2007, 16:08
autor: Emo
Ja miałam kameralnego sylwestra. Poszłam do koleżanki.Ogólnie było nas 3. Oglądałyśmy filmy na kompie, gadałyśmy. O 00.00 odpaliłyśmy fajerwerki, wypiłyśmy szampana, a później gadałyśmy. Rozmawiałyśmy tak prawie całą noc, do 6.30. Zasnęłyśmy i wstałyśmy o 10.00

Naprawdę fajnie było

:|
: 02 stycznia 2007, 17:01
autor: TURINIO
A ja Sylwestra.....nie pamiętam

Strach się bać po prostu...
1 błąd jaki popełniłem-przyszedłem do kumpla w którego domu odbywała się domówka po 18...i od tej godziny zaczęło się picie

I generalnie ostatni raz na zegarek spojrzałem o 20.12 :!: i ...tyle pamiętam....
Co robiłem przez reszte czasu...jak doszedłem do domu..o której,gdzie,jak-zero rozkminy
To był już mój 19 sylwester ale...tego jeszcze nie było

Ale swoją drogą zakończyłem rok 2006 tak jak on na to zasługiwał

: 02 stycznia 2007, 20:46
autor: Mr Cezary
Ja byłem u kumpla, który akurat przyjechał z Norwegii na Nowy Rok. Fajna imprezka, ponad 20 osób i całe szczęście blisko do 24-godzinnego Piasta, w którym uzupełnialiśmy zapasy

Spać poszedłem o 8 nad ranem, ale o 9 już zbudziła mnie koleżanka, by ją odprowadzić do domu. Cóż miałem uczynić. Odprowadziłem ją, a że na cyferblacie była dopiero 10 rano, postanowiłem wbić do kumpli, którzy robili sylwka w mieszkaniu babci, jednoosobym :lol: A warto zaznaczyć, że byli tam w czwórkę, ze swoimi pannami. Byłem u nich po 10, jeszcze spali, albo dopiero, bo poszli jakoś niedawno, przed moim przyjściem. Posiedziałem u nich trochę, co nie co zjadłem, kapa troszkę przeszła, więc pomogłem im posprzątać, później jeszcze browarek na wyjście i do domu, do którego trafiłem przed 14 i zasnąłem, gdy tylko ujrzałem... skoki w tv
PS. Wybaczcie trochę przynudnawą historię, ale chciałem jakoś uczcić moejgo 800-ego posta

: 02 stycznia 2007, 21:21
autor: Mrówa
Ja pierwszy raz w życiu tańczyłem na sylwestrze, więc na pewno go zapamiętam

. Oprócz tego nigdy jeszcze nie dotrwałem do mniej więcej 4 rano, wtedy zaczął mi się film zacierać i obudziłem się o 10 rano. Zabawa była <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>, nikt się nie oszczędzał (oprócz dziewczyn).Kolejno odpadali wszyscy moi kumple, którzy zazwyczaj mnie ‘przepijają’

. Na koniec zostałem z jednym ziomkiem, obróciliśmy przedostatnią połówkę i dalej nie pamiętam

. Zniszczeń nie było żadnych, więc wszyscy żegnali się w przyjaźni. Oby więcej takich imprez !
Re: :|
: 03 stycznia 2007, 16:23
autor: mateo369
ja sylwestra spędziłem bardzo miło

byłem na można powiedziec średniej wielkości imprezce (ok 60 osób) co prawda z młodszą aż o 4 lata ale za to bardzo fajną koleżanką

jeden z najlepszych sylwestrów jakie przeżyłem do tej pory :-D co tu dużo mówic - bawiłem się swietnie :-D pamiętam prawie wszystko

a najśmieszniejsze było jak my wracali - odprowadziłem ową koleżanke a Ona na koniec mówi "miłej nocki śpij dobrze" i nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie to że była ... 7 rano
TURINIO pisze:1 błąd jaki popełniłem-przyszedłem do kumpla w którego domu odbywała się domówka po 18...i od tej godziny zaczęło się picie

I generalnie ostatni raz na zegarek spojrzałem o 20.12 :!: i ...tyle pamiętam....
Mój kumpel by powiedział - "jak się nie ma łeba to się nie pije"

: 17 stycznia 2007, 23:11
autor: kościelna
Napisze dwie wersje tylko nie pamiętam która jest prawdziwa:
1. Oglądałam wieczorynke gdy nagle mausia przyniosła torcik i z omką grałam w karty i piłam Picolo. Trzy godziny później obudziłam się bo coś na dworze strzelało a to takie kolorowe coś na niebie oglądałam to z omą i poszłam spać i się okazało że to był nowy rok.
2. No jak zawsze z całą paczką naszych przyjaciół poszliśmy na impre wiadomo pilismy swojski bimber własnej roboty popijając wódą szaleliśmy do 5 nad ranem a potem spaliśmy na dworze i przez to wszystko byłam taka pijana że w kościele wrzuciłam aż 10 zeta teraz żałuje :płaczę: .