: 28 maja 2006, 20:25
Możliwe, że jest tak jak piszesz, tego nie wiem. Fakt że na wielu serwisach jest taka informacja, ale to może być bzdura.Możesz ściągnąć MP3, odsłuchać, trzymać 24H na dysku i usunąć.
Można jednak zastosować inną linię obrony, którą zastosował jakiś prawnik czy student prawa gdy się go czepili. (Czytałem o tym artykuł w jakiejś gazecie parę miesięcy temu).
Polega to na tym że:
W razie takiej wizyty możesz się wykręcić za pomocą "relacji towarzyskich". Legalnie możesz mając oryginał przesłać jego kopię koledze mailem, ale równie dobrze możesz go przesłać przez p2p(prawo tego nie rozróżnia). Nie jest jednak opisane jak "zarzyła" musi być ta relacja, więc nie musiałeś nigdy spotkać tej osoby, mogłeś z nią korespondować, spotkać na forum internetowym, rozmawiać na czacie i to wystarczy. A udowodnienie ci, że nie rozmawiałeś z osobą na czacie(który posiada prawie każdy program p2p) jest niemożliwe. I nie ma znaczenia czy trzymasz plik na dyskietce, płycie, dysku czy czymkolwiek innym(prawo nie zmienia się tak szybko by precyzować wszystkie możliwe nośniki,) ani jak długo to robisz. Nie ważne jest również czy ten od kogo pliki ściągnąłeś posiada oryginał, czy też go ściągnął. I tak go z Burkina Faso, czy Australii nie ściągną i nie sprawdzą, a jeśliby nawet, to mógł ci powiedzieć, że oryginał ma. Poza tym w każdej sieci znajdzie się ktoś kto oryginał ma.
Tak więc odpowiedzialności za pliki muzyczne można uniknąć, pod warunkiem takiej właśnie linii obrony. Wniosek z tego taki, że dobrze jest znać prawo, bo inaczej faktycznie bardzo łatwo można zostać ukaranym.
Inna sprawa, że jeśli słuchasz jakiegoś wykonawcy to warto byłoby mu zapłacić za jego pracę.