"Być kobietą"
Jak postrzegana jest kobieta w dzisiejszym społeczeństwie, jak radzi sobie z dawnymi społecznymi przyzwyczajeniami, a także jak spełnia się w nowej roli? Przed dzisiejszą kobietą otwiera się wiele dróg,a także wiele możliwości, o których nasze babki mogły tylko pomarzyć. Wydaje się, że teraz, gdy pod względem społecznym i edukacyjnym, kobieta funkcjonuje na takich samych prawach jak mężczyzna, nie można chcieć więcej, a jednak.
Feminizm, a potem stworzony przez osoby o tychże poglądach ruch, walczył o prawa kobiety, o ich równość w społeczeństwie. Tak się tylko składa, że ich pierwotne założenia zostały osiągnięte dawno temu. Teraz ruch zrzesza grupę frustratek, które mają pretensje do reszty świata o to, że urodziły się kobietami. Nie można tego wytłumaczyć w inny sposób, a także ich wrogości i agresji w stosunku do płci przeciwnej. Wbrew temu, co głoszą dzisiejsze "wojowniczki o prawa kobiet", feminizm nie ma, czego szukać w Europie. Zrozumiałe natomiast są intencje muzułmańskich feministek, które walczą o prawa do godnego życia i edukacji. Są to podstawowe prawa cywilizowanego człowieka. Ale w Europie??? Drogie panie, to przerabiałyśmy, przez ponad 200 lat! Nie sadzę, by kobieta w dzisiejszym społeczeństwie miała podstawy, do czucia się gorszą. Oczywiście mogą nastąpić jakieś wyjątkowe sytuacje, ale z pewnością mają więcej wspólnego z siłą i dominacją, aniżeli z dyskryminacją z powodu płci. Jak powszechnie wiadomo niektórzy panowie zachowują się czasem, jak dopiero po zejściu z drzew i koniecznie muszą pokazać "kto tu rządzi" siłą, a nie słownymi argumentami - takie zachowania postrzegane są jako wynaturzenia, które się zwalcza. Mężczyzna od zawsze uczony był szacunku należnego kobiecie, niezależnie od jej statusu społecznego.
Wiele z pośród feministek sympatyzuje z organizacjami zrzeszającym homoseksualistów (ostatnio stało się modne mieć kolegę geja). Spowodowane jest to tym, że jak każda mniejszość muszą się trzymać razem by nie utonąć. Jak już pisałam wcześniej feministki, co było do zrobienia, zrobiły już dawno, a teraz walczą między innymi o legalizację zboczenia.
Trudno się dziwić, że w końcu do tego doszło, bo przy ich niechęci do mężczyzn kwestią czasu jest stworzenie z ruchu jednego wielkiego lesbijskiego koła. Wiadomo, że związki pomiędzy koleżankami i ich "prawa" do wychowania dzieci w tychże związkach, są ogólnie w kręgach akceptowane. To też między innymi z tego powodu ruch przyjął całkiem inne ukierunkowanie. A skoro lesbijki to homoseksualistki, to wypada także wesprzeć w działaniu zniewieściałych kolegów.
Wraz z przyjęciem takich celów, zaczęła się nagonka na Kościół Katolicki. Należy wspomnieć, że nawet Jan Paweł II w "Liście do kobiet" popierał działania pierwszych feministek, które dążyły do zrównania statutu w sferze prawnej i społecznej. Poprzez różnego rodzaju działania, wzorzec kobiety jako źródło matczynej miłości i cel uwielbienia mężczyzny, został odrzucony. Teraz liczy się wygoda, zabawa, eksperymentowanie z własną seksualnością i prawo do decydowania o życiu własnego dziecka. Hańbą dla kraju jest to, że na czele grupy frustratek, które same nie wiedzą, czego chcą od życia, stoi pani wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka. Dodatkowo do tych wszystkich niedorzeczności należy dorzucić jeszcze, że organizacje kobiece chcą wprowadzenia wychowania seksualnego w szkołach wśród dzieci 7-8 letnich, a także nauczania przedszkolaków, czym jest "zły", a czym "dobry" dotyk. Paranoja! Pomysły te otwarcie popiera pani Jaruga-Nowacka. Kolejnym priorytetowym celem feministek jest walka z przemocą w rodzinie. Z tym można się zgodzić bo jest to poważny problem. Ale jak to powiedziała Magdalena Środa "przemocy w rodzinie jest winien ogromny wpływ kościoła, na życie społeczne". Śmiechu warte! W Biblii napisane jest wyraźnie "mężowie miłujcie swoje żony" i dla każdego jest to chyba zrozumiałe. Szczerze wątpię w to aby ksiądz podczas kazania z ambony głosił, iż nieposłusznej żonie należy połamać rękę. Kościół walczy z takimi zachowaniami. Mimo, iż przez różnego rodzaju organizacje oskarżany jest o niestworzone rzeczy, to i tak, wbrew opiniom ma na swoim koncie wiele zasług pod kątem pomocy maltretowanym kobietom, a także samotnym matkom. Wiele takich ośrodków powstało między innymi dzięki intencji kościoła. Czołowe feministki niestety tego niezauważają, potrafią tylko opluwać. Nie ma w nich krzty wdzięczności i kobiecej wrażliwości, wyzbywają się tych cech w imię walki z wyimaginowanym wrogiem.
Temat wojujących feministek niestety nie zostanie jeszcze zamknięty. Jak można by opuścić tak ważny punkt ich uderzeń jakim jest legalizacja aborcji. Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji, to proponuje wejść na jakąkolwiek stronę internetową poświęconą propagowaniu aborcji. Miałam okazję kiedyś w takie miejsce trafić i naprawdę w żołądku się przewraca od czytania takich bredni. Nie dość, że te dziewczyny (głównie kilkunastoletnie) popierają bestialskie mordowanie, nie podejmują dyskusji (wszystkie posty opowiadające się przeciw ich zamysłom, były przez nie kasowane). Dodatkowo śmiały porównać przeciwników aborcji do wojennego zbrodniarza Adolfa Hitlera tłumacząc: "on też był przeciwko aborcji" (owszem w niemieckich kręgach, aczkolwiek od narodów Słowiańskich, Żydów i Romów wymagagał, aby tam odsetek aborcji był jak największy). Krocząc dalej ich tokiem myślenia, również papieża Jana Pawła II należałoby porównać do Hitlera. Żałosny argument, ale nie są w stanie wymyślić nic rozsądniejszego, bo samo żądanie aborcji nie ma nic wspólnego z rozsądkiem. Powracając do stron internetowych, to będąc na takiej stronie często można trafić na wywiady z kobietami, które dokonały nawet kilkukrotnie aborcji i są z tego dumne(!). Dziwne, bo powinny się tego wstydzić, ale tak właśnie wyglądałby świat rządzony przez feministyczne psychopatki. Chory i przewrócony do góry nogami. Nieosamotnione w swoim podejściu do życia są również znane z radykalizmu szwedzkie feministki, otwarcie nazywają one płód w swoim łonie "pasożytem kobiety", którego noszenie jest przykrym obowiązkiem. Powszechnie znane są również ich postulaty, w których żądają nieograniczonej możliwości aborcji w przypadku, gdy dzieckiem, które noszą w swoim łonie jest chłopiec - czy to nie szowinizm, z którym rzekomo walczą???
To, co bardzo często emanuje z wypowiedzi wszystkich feministek to wrogość do kobiet. Tak właśnie! Wrogość i pogarda w stosunku do kobiet, które chcą żyć zwyczajnie - założyć rodzinę, mieć męża i dzieci. Nie dostrzegają tej zalety własnej płci, której nigdy nie posiądzie mężczyzna. Tylko kobieta może dać światu dziecko. Oczywiście bycie matką jest swego rodzaju powołaniem, jedne kobiety je posiadają inne zaś nie, ale na pewno z powodu tego, iż z własnej woli nie decydują się na macierzyństwo, nie tracą automatycznie szacunku do wszystkich matek.
Niestety feministki w swoim zawężonym postrzeganiu świata sądzą, że kto nie jest z nimi, ten jest przeciwko nim. Wynika to tylko i wyłącznie z ich kompleksów. Pod żadnym pozorem nie wolno zezwalać na morderstwo pod przykrywką metody antykoncepcyjnej. Dla niewtajemniczonych antykoncepcja to metoda (chemiczna, mechaniczna lub hormonalna), która zapobiega zajściu w ciążę, bez potrzeby powstrzymania się od aktywności seksualnej. Tak więc antykoncepcją nie można nazwać ani metod naturalnych, gdyż wymagają, czasowego zaprzestania współżycia,ani tez aborcji i środków wczesnoporonnych. To już z pewnością nie jest antykoncepcja, raczej można by to nazwać niepoprawnie mianem "pokoncepcji". Idąc dalej tym tropem - zamordowanie 1, 4 lub 7-miesięcznego płodu, a noworodka to taka sama "pokoncepcja". Bo czym one się różnią? Wielkością i przystosowaniem do życia, ale to cały czas ten sam człowiek.Niestety zwolenniczka aborcji, nigdy nie przyjmie do wiadomości tego, że ten twór wielkości ziarna fasoli, który nosi w sobie już za 19 lat stanie się studentem, a za 25 lat wykształconym człowiekiem. Człowiekiem zdolnym założyć własną rodzinę, takim, który może przez swoje życie zrobić wiele dobrego dla ludzkości i stać się powodem do dumy dla własnej matki. Ale nie! Ona nie postrzega tego w tych kategoriach. Myśli raczej : "jestem w ciąży - jestem gorsza", "mam zniszczone życie", "trzeba pozbyć się 'problemu'". To nie jest naturalne. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. A mianowicie ile zwolenniczek aborcji bierze czynny udział w manifestacjach przeciwko noszeniu naturalnych futer i jak wiele z tych kobiet uznaje się za wegetarianki. Świadomie tego nie skomentuję.
Cenzura
Co to znaczy kretyńskie linki :shock: To jakaś kpina chyba :shock: Wytłumacz mi proszę co było złego w tym linku?? Wątpie żebyś podał jakieś racjonalne wytlumaczenie, ale jeśli już to może wystarczyło usunąć link bez kartki
Kpiną jest to ,ze zamieszczasz linki do stron reklamujacych "serie 88".
Chyba wyjasnilismy sobie juz wszystko na gg i nie masz juz wątpliwości co do moich argumentów.
Kartka jak najbardziej sluszna a link jak najbardziej kretyński.
/Siewier
Polecam artykuł o ruchu feministycznym, zachaczający o inne tematy. Zgadzam się niemal w 100% z autorką

artykułu. Sądzę że warto przeczytać