Osoby niepelnosprawne.. bardzo im wspolczuje. Chociaz nie wiem czy to dobre slowo "wspolczuje"- bo przeciez nigdy nie bylem w takiej sytuacji co oni. Slusznie ktos wspomnial wczesniej, ze nieraz sytuacja osoby niepelnosprawnej powinna nas zmusic do refleksji i docenic pewne rzeczy, ktorych nieraz po prostu nie dostrzegamy, bo wydaja sie nam oczywiste i normalne- wzrok, sluch, pelna sprawnosc.
Kiedys slyszalem taki ciekawy przyklad, co prawda nie przytocze go slowo w slowo, ale sens jego polegal mniej wiecej na tym: ktos podal przyklad motyla (lub jakis ptak, nie pamietam), ktory siedzi na galazce drzewa. Nic sie nie dzieje. Ale kiedy odleci, zerwie sie do lotu- dopiero wtedy galaz zadrży i sie poruszy. Potem przyrownano to do czegos (lub kogos), co tracimy- nieraz moze nawet nie do konca zdajemy sobie sprawe z wartosci pewnych rzeczy i pewnych osob, dopiero gdy spotkamy sie ze strata, utracimy cos- dopiero wtedy uswiadamiamy sobie pewne rzeczy i brak, pustke, jaka pozostaje.
W kontekscie tego przykladu nieraz osoby niepelnosprawne ucza mnie tego, zeby doceniac to, ze ja jestem sprawny. Poza tym unikam glupiego narazania zdrowia i zycia.
Znam pare osob niepelnosprawnych, jedna z nich jest moj sasiad i dobry znajomy. Ostatnio mialem okazje pomoc mu troche w pracach domowych, ktorych nie bylby w stanie zrobic sam.
Zła_Wróżka pisze:I tak się zastanawiam czy pomagać czy nie. Bo z jednej strony pomoc jest potrzebna, ale z drugiej osoba której pomagamy może czuć się niezręznie otrzymując tę pomoc.
Nieraz to jest delikatna sprawa i wymagajaca taktu, bo niektorzy- i z tym sie tez juz spotkalem- nie lubia, gdy przez taka pomoc uswiadamia sie im lub przypomina o ich niepelnosprawnosci i o tym, ze z pewnymi sprawami nie poradza sobie sami. Trudno mi odpowiedziec na Twoje pytanie. Moze niech wypowiedza sie sami zainteresowani?.. :roll: