Trzeba było zobaczyć minę tej dziewczyny

wyglądała jakby ducha zobaczyła.....i nie mogła wydobyć z siebie ani słowa

. Pozatym jak mu się zgłosiło ponad 50 osób to kogo miał wybrać
A z drugiej strony wcale się nie dziwię ,że ją zatkało sama stałam ok.7 metrów od sceny......wiecie jakie jest to przeżycie zobaczyć
BONO z bliska

Coś niesamowitego.
Ludzie pod samą sceną też nie zawiedli przez cały czas skakali, śpiewali, krzyczeli....niektórzy nawet płakali.
Samo wejście na płyte było okropne

byliśmy pod stadionem ok. 13 i wcale nie było aż tak dużo ludzi przy bramkach. Koszmar zaczął się pół godziny później...to było okropne..jak przez
90 minut każdy wisiał na kimś innym ...ale warto było :twisted: Nareszcie o 15:00 zaczęli nas wpuszczać...i wtedy zaczęła się walka o przetrwanie :twisted:. Na nasze zsczeście nie trwało to więcej niż 20 minut i pędem ruszylismy pod scenę :-D.
Wylądowałysmy pod samą sceną

będąc jeszcze pod bramkami wściekłam się ładnie...bo tak naprawdę miałyśmy mieć miejsca siedzące na przeciw sceny....ale spóźniłyśmy się na nie (we Wrocku rozeszły się w przeciągu kilku godzin) i tym sposobem musiałam walczyć z jakimś olbrzymim węgrem o wejście.... i nabić sobie parę ładnych siniaków....ale jak sie później okazało
warto było. Na płycie był luz. Nie było wcale dużo ludzi, a wiekszość z nas leżała i było naprawdę duzo miejsca. Gorzej było z wyjściem do toalety i po picie...bo po godzinie zamkneli "słuchawki" i musiałaś dać im bilet aby coś tam ci pokreślili, potem pieczątkę ci nabijali i na końcu bransoletkę...męczące to było :twisted: Zaraz za słuchawkami ludzie byli strasznie ściśnięci co nas bardzo ździwiło...bo u nas był po prostu
"luz". Atmosfera była świetna. Supporty również nie byłe złe....
Killersi szczególnie mi się podobali...wokalista....
Pogoda nie była zła ważne ,że na
U2 nie padało

. Gdy wyszli myślałam, że wyląduje na barierce tak ludzie zaczęli skakać i krzyczeć notabene my wraz z nimi.
Vertigo i Elevation były na rozruszanie i świetnie podziałały. Będąc tak
blisko podczas początku "New Year's..." było widać, że Bono był wzruszony i zaskoczony...
wymieniali między sobą uśmiechy i spojrzenia i to było świetne. Ponadto w pewnych momentach
Bono musiał nieźle się wyśilać aby zagłuszyc ludzi śpiewających i to było widać jaką trudność mu to sprawiało
Ahh dużo by pisać.....było świetnie zobaczyć ich tak z bliska i Adama, Edga , Laurenca i Bono. Cudowne przezycie...do dzisiaj nie moge się ruszyć....i mówię jak po pijaku

ale co to znaczy przy takim koncercie.....