Po napisaniu przed snem wczorajszego posta poszedłem spać z pewną niepewnością co do reakcji na niego i z obawami, że znowu oberwę za zbyt frywolne pisanie o Niemczech/Berlinie, ale miło ponownie przekonać się, że tamte sprawy są zamknięte i te forum dyskutować potrafi jak żadne inne. Pasja i fascynacja piłkarska oraz neutralność zawsze zwyciężą, a ciekawe rzeczy pisane przeze mnie bez prywaty obronią się same. Co mnie skłania do zapomnienia i niewspominania o dawnych zgrzytach, bo właśnie zdałem sobie sprawę, że robię to za często.
Azazel pisze:Niemcy co drugi sezon stają się jedynym europejskim państwem bez klubu ze stolicy w najwyżej klasie rozgrywkowej, pewnego rodzaju ewenement.
Jest jak mówisz, to prawdziwy i naprawdę dziwny, wyjątkowy ewenement

Tu nie chodzi nawet o to, że gdy wziąć pod uwagę kilka najlepszych lig to drugiej takiej w której tak często stolica jest bez pierwszej ligi się nie znajdzie, ale porównbując prawie z całą europejską piłką ligową tak będzie.
A co mi tam, na zewnątrz deszczowo i mokro wszędzie a mi się nie chcę zabierać za obowiązki to napiszę trochę więcej o Herthcie, poruszając jeszcze temat fanowski oraz marketingowo-sponsorski.
Złośliwi fani rywala zza miedzy, sympatycy Unionu Berlin ironizują, że Hertha jest swego rodzaju "fenomenem i dostarcza mnóstwa atrakcji". Zaś gdy na przełomie roku berliński klub z Olympiastadion był tuż nad strefą spadkową to fani Unionu śmiali się, że BSC walczy wreszcie o coś historycznego....by uniknąć wejścia do historii niemieckiej piłki jako jedyny klub spadający z 1.Bundesligi 3 razy w 6-ciu lat

Swoją drogą stosunki w tym "walki" na wlepki w metrze między fanami obu berlińskich drużyn czy aspekty historyczno-polityczne są dość ciekawe i kiedyś w wątku o "ultrasach innych niż Juventini" o tym wspomnę. Z takich słownych utarczek między nimi to powiem już teraz, że śmieszy mnie zawsze gdy fani Herthy stadion Unionu nazywają "kurnikiem" zaś ci drudzy rewanżują się "wielkim betonowym klocem" w odniesieniu do Olympiastadion :lol:
W połowie stycznia bieżącego roku Deutsche Bahn wespół z Herthą ogłosili zakończenie współpracy sponsorskiej po obecnym sezonie. Niemiecka spółka kolejowa która z powodzeniem niestety(
*) podbiła część polskiego rynku była głównym sponsorem od 9 lat. W ostatnim czasie klub kasował za to 4 miliony Euro za sezon.
Współpraca wyglądała fajnie i była zakrojona na szerszą skalę dzięki przykładowo różnym aplikacjom łączącycm interesy DB i Herthy, reklamom obu marek na mieście oraz w pociagach i na dworcach, czy specjalnych ofertach biletowych dla fanów BSC podróżującym na mecze wyjazdowe. Mimo to jak i mimo sympatii dla ich kooperacji (którą zresztą część społeczeństwa krytykuje) oraz z całym szacunkiem dla obu firm przyznać trzeba, że są siebie warci. Deutsche Bahn jest nękany problemami finansowymi, odpływem klientów oraz licznymi(ostatnio 7 raz w ciągu 8 miesięcy) strajkami ze strony pewnych wkurzających związków zawodowych. Natomiast o wadach i ułomnościach Herthy zostało już tu sporo powiedziane, przypuszczać można, że DB marzył o reklamie na arenach europejskich boisk poprzez Herthę i na marzeniach się skończyło... Między innymi z tych wszystkich powodów zakończenie głównego sponsoringu raczej nie powinno dziwić.
Jednakże jeszcze do końca 2017 niemiecka kolej pozostanie jako ekskluzywny partner klubu. Jakie konkretne elementy ich współpracy pozostaną aktywne jest jeszcze niejasne, podobnie jak nowy główny sponsor berlińskiego klubu jest ciągle nieznany. Na pewno nie będzie to nowe berlińskie lotnisko BER, bo po co reklamować coś co jeszcze nie funkcjonuje i nie wiadomo kiedy funkcjonować zacznie

*-piszę tam "niestety" ponieważ poza kibicowaniem silnej niemieckiej gospodarce (co mi pasuje) co nazwałbym patriotyzmem nabytym, byłem/jestem/pozostanę w wielu dziedzinach patriotą Ojczyzny, co jest często silniejsze niż "patriotyzm nabyty". Mówiąc krótko wolałbym by przykładowo na liniach Berlin-Warszawa czy Szczecin-Berlin operował polski przewoźnik, ale co zrobić z faktami, że DB jest silniejsze i polscy politycy i zarządzający polską koleją głupsi :roll:
wagner pisze:Antek666 pisze:(...)Hertha(...)
Troche tak dziko, że klub ze stolicy Niemiec jest aż tak nisko w hierarchii piłki nożnej w obecnych czasach. Madryt, Rzym, Londyn, Lizbona, Paryż to stołeczne miasta reprezentowane przez mistrzów lub vice mistrzów swoich krajów, a taki Berlin z takim potencjałem tak nisko. To tak btw, jako że ostatnio miałem dość długą dyskusje na ten temat ze znajomym.
Zdecydowanie to dziwne i "dzikie" zjawisko, tym bardziej gdy zestawi się Berlin z Londynem. Od lat corocznie w Premier League występuje około 5 drużyn z angielskiej stolicy, w porywach jest to 7 i mało kolejek ligowych odbywa się bez derbów londyńskich, często w pierwszej piątce są 3 stołeczne zespoły, a nieraz w pucharach grają 4 takie. Podczas gdy berlińska Hertha walczy o utrzymanie w 1.Bundeslidze lub o awans z drugiej ligi, natomiast Union to wieczny drugoligowiec.
Temat fajny do dyskusji, jak przebrniesz przez ten post to może dowiesz się więcej o Herthcie
Wspomniane w poprzednim poście 6 punktów przewagi Herthy nad strefą spadkową jak pisałem brzmi niebezpiecznie również dlatego, że z czterech pozostałych spotkań mają teraz dwie Borussie, w najbliższy weekend u siebie z tą z Gladbach, a później grają w Dortmundzie(w Berlinie było 1-0

) i to nie będą łatwe mecze.