deszczowy pisze:Ale to na razie wyłącznie projekt, a Karowiew już zaczyna bredzić o "lemingach". Zaraz zacznie mówić o zamachu na polską przedsiebiorczość, przygniataną nigodziwymi podatkami PO.
Podwyżka VAT też do niedawna była tylko projektem

.
deszczowy pisze:Pogadamy, jak to wprowadzą. Po co panikujecie, ludzie?
Jak to wprowadzą, to żadne gadanie nie będzie miało już sensu, bo będzie pozamiatane.
deszczowy pisze:Vimes pisze:Powtórzmy za komunistami - oto droga, która wiedzie ku
POSTĘPOWI
.
Vimesie... ja wiem, że obsesja nie wybiera, ale naprawdę nie musisz mieszać do tematu o propozycji nowych podatków komuchów spod znaku sierpa i młota.... To jest trochę bez sensu, serio. Wiem wszyscy, że ich nie lubisz, po co za każdym razem to powtarzasz?
Deszczowy, po to zrobiłem przerywaną linię, żeby oddzielić sprawę podatków od pierwszej wiadomości o
państwowej opiece społecznej, która proponuje aborcję biednym matkom i odbiera im dzieci oraz drugiej wiadomości o propozycji otwarcia państwowych burdeli w Szwecji.
Chciałbym, żeby wyraźnie odróżniano postęp
technologiczny od "postępu"
obyczajowego. Słowo "postęp" jest nacechowane pozytywnie, oznacza stopniowy rozwój, stopniowe doskonalenie się, ulepszanie się, więc automatycznie budzi u ludzi pozytwne skojarzenia. Dlatego uważam, iż forsowanie używania słowa "postęp" w odniesieniu do spraw obyczjowych jest manipulacją językową mającą na celu wywołanie pozytywnego nastawienia do propagowanej ideologii. Wyrażeniem neutralnym, niewartościującym byłaby "zmiana obyczajowa", ale lewicowcy wyraźnie wolą słowo "postęp", stąd moja - jak to byłeś uprzejmy ująć - "obsesja".
-------------------------------------------------------------------------------------
Teraz mała lekcja poglądowa na temat podatków. Rząd sam nie zarabia żadnych pieniędzy, może wydać
tylko i wyłącznie to, co odbierze obywatelom w formie podatków, teraz lub w przyszłości (w przyszłości, dlatego, że kiedy rząd pożycza pieniądze teraz, to dług spłaci z przyszłych podatków). To obywatele wytwarzają produkt, którego najpowszechniej stosowaną miarą jest PKB. Relacja wydatków rządowych do PKB pokazuje jaka jest rzeczywista skala obciążeń podatkowych. Na przestrzeni czasu można zaobserwować wyraźny trend wzrostowy wydatków publicznych:
Źródło: Vito Tanzi, "
Gospodarcza rola państwa w XXI wieku", s. 8
Z powyższej tabelki można przekonać się, że mówienie o tym, iż w krajach zachodnich mamy wolny rynek, w sytuacji gdy w niektórych z nich, rząd decyduje o sposobie wydawania blisko połowy PKB jest mocno wątpliwe

.
W Polsce relacja wydatków publicznych do PKB wyniosła w 2009 roku
47,5%. Oznacza to, że z każdej zarobionej przez Was złotówki rząd zabrał 47,5 grosza podatku. De facto swoim wynagrodzeniem dzielicie się z rządem prawie pół na pół. Oznacza to również, że obywatele pracują prawie połowę roku, czyli ponad 173 dni na wydatki zaplanowane przez rząd. Jeżeli ktoś chciałby poczytać na ten temat więcej to polecam raport Centrum im. Adama Smitha: "
Dzień Wolności Podatkowej".
Teraz mam do Ciebie trzy pytania Panie Deszczowy:
1) Czy uważasz, że podatki w Polsce w 2009 roku były za niskie i Platforma słusznie je podwyższa?
2) Czy człowiek, który połowę wypracowanego przez siebie majątku oddaje państwu jest człowiekiem wolnym czy jest już może niewolnikiem?
3) Czy moralne jest zadłużanie się na konto przyszłych pokoleń? Dla jasności tego pytania sprecyzuję, że kiedy rząd emituje obligacje np. 20-letnie, oznacza to, że będzie je musiał wykupić z podatków, które pobierze za 20 lat (nie ma tutaj znaczenia, kto będzie rządził za te 20 lat, ponieważ dług ciąży na państwie, a nie na konkretnym rządzie), czyli od przyszłego pokolenia, które teraz leży w kołysce i nie ma nic do gadania w tej sprawie.
Bardzo ciekawią mnie odpowiedzi na te pytania, szczególnie forumowych lewicowców

.
Na koniec cytat ze "Kosiarza" Terry'ego Pratchetta:
"Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku".