https://tvn24.pl/polska/najnowszy-sonda ... -st8510737
Czym dłużej trwa rząd Tuska tym co raz bardziej realne wydaje się możliwość zdobycia nie tyle zwykłej większości ale nawet konstytucyjnej dla ew. koalicji pis-konfa-korona. A ostatnie akcje Brauna przynoszą mu tylko jeszcze większą popularność. Pytanie czy ten rozbrat Mentzen/Bosak - Braun nie był celowy. Z Braunem przebicie 15% dla konfy było mało realne, a w prezydenckich cyk wspólnie 21,15 %! Jednocześnie Braun zbiera całą skrajną prawą stronę dla których Mentzen czy Bosak to lewaki, a pozostała dwójka podskubuje coraz bardziej elektorat centrowy.
Ogólnie tendencje do skrętu w prawo szczególnie wśród młodych są bardzo widoczne i pewnie przez kilka lat będą się pogłębiać. Trochę hamuje to Zandberg i fakt, że nie wszedł do rządu i może być tą opozycją z lewej strony, ale tam tego elektoratu już za dużo do zgarnięcia nie ma. A kolejne jeszcze młodsze pokolenia, może będą bardziej lewicowe, ale ich liczebność sprawi, że realnie to wiele nie zmieni.
Szeroko pojęta prawica chyba znacznie lepiej rozumie zmiany w elektoracie, zdecydowanie lepiej potrafi akcentować ważne dla społeczeństwa sprawy, choć czasem jedno mówi drugie robi, ale jest w tym bardzo skuteczna.
W sumie powoli możemy wyróżniać 3 nurty prawicowe:
- pis światopogląd prawicowy; gospodarczo socjalni; do tego klerykalizm
- konfa światopogląd prawicowy; gospodarka skrajnie liberalna;
- koron światopogląd skrajnie prawicowy; gospodarka umiarkowanie liberalna; do tego klerykalizm
Także dla każdego po prawej stronie jest względny wybór. Konfa mimo prawicowości jakoś w głównym nurcie przekazu nie pozwala się identyfikować jako partia kościelna, co w połączeniu z odchodzeniem młodych od kościoła ale ich prawicowymi poglądami sprawia, że są dla nich partią wybieralną. Jak wspomniałem skrajności totalne zbiera Braun, a Kaczyński gospodaruje żelazny betonowy elektorat 50+. Układ wręcz idealny. Dodając do tego totalną miałkość i bezradność koalicja Tuska może dać Kaczyńskiemu na zakończenie kariery politycznej możliwość decydowania o zmianach konstytucyjnych. Stąd już ciche ale głosy by zmiany konstytucyjne dogadywać teraz idąc na ustępstwa w jedną i drugą stronę niż czekać do 2027 roku.
Co do samej koalicji to w tej chwili zamieniają się w koalicję stołków. Dryfująca coraz bardziej w stronę progu wyborczego 5% dla partii a będąca już dawno pod progiem 8% dla koalicji td, rozbrat i walką o te 10/12% elektoratu lewicowego przez lewicę i razem i po pod wodzą Tuska, który w przeciwieństwie do Kaczyńskiego nie rozumie jak wielkim obciążeniem był dla Trzaskowskiego i jak mu przegrał na ostatniej prostej wybory, chyba, że zrobił to celowo.
Wyniki prezydenckie, obecne sondaże naprawdę otwierają realną drogę dla większości pis-konfa-korona i to nawet konstytucyjnej. Nie trudno sobie wyobrazić sytuację, że na spadające słupki sondażowe Tusk nagle zacznie grać kartą lewicową co może spuścić obie partie lewicowe pod próg, gdzie spotkają się z td, która się tam spuści samoistnie. A w takiej konfiguracji to może być kwestia kilku mandatów. Obecnie nawet ew. wspólna lista całej koalicji rządzącej nie da im większości ale też wtedy po drugiej stronie nie ma szans na większość konstytucyjną. Tylko pytanie czy w sytuacji braku stołków do rozdania po wyborach wszyscy będą chcieli w to wejść czy jednak grać twarda opozycję do obu stron konfliktu.
Ogólnie rzecz ujmując obecna koalicja bardzo pracuje na to by nie tyle władzę za 2 lata stracić bo na tę chwilę to oczywistość, ale przerznąć wybory w stylu w jakim jeszcze nikt w Polsce ich nie przerznął. Druga strona musi tylko robić to co robi, nie podpalać się, nie przegrzewać tematów, dać się sytuacji rozwijać a za 2 lata nawet wspólna lista rządzących może nie wystarczyć na powstrzymanie prawicowej koalicji przed zmianą konstytucji.