Kilka moich wrażeń z poprzedniego meczu - generalnie potwierdziło się to co tu pisałem po meczu z Realem w PD. Barcelona to drużyna która próbuje wjechać do bramki za wszelką cenę. I tak było również wczoraj do 77 minuty. Mogli już spokojnie do tego czasu prowadzić, ale w wielu sytuacjach było o jeden drybling za dużo - i podanie było nie w tempo, albo nie dochodziło bo obrońcy zdążyli przerwać.
Messiego ogląda się świetnie, zawsze uważałem, że drybling to najpiękniejsze co jest w futbolu, ale najważniejsze są bramki. Przy golu na 1-0 dostał piłke, przebiegł pare kroków i strzelił. 2-0 minął jednego i strzelił znowu. Jednak w większości przypadków próbuje minąć pół drużyny co nie zawsze kończy się tak jakby mogło.
Może troche naciągane jest to porónanie które ktoś na jednym z memów umieścił po tym jak Real zmiażdżył Grenade. CR i Leo na zdjęciach dryblują, potem na zdjęciach 8 min później CR ma hattricka a Leo ciągle drybluje.
Mimo że atak Barcy wygląda coraz lepiej, to dalej jest tam parcie na wynik indywidualny co źle przekłada się na drużnę.
A Bayern? Pep pokonany własną bronią i wg mnie tu wyszło jak marnym jest trenerem. Szpaku coś tam nawijał, że niby za wszelką cenę zabronił wybijać piłek na oślep. Klepanie za wszelką cenę, nawet pod własną bramką. Niestety ale z takim pressingiem Barcy to jest jak wkładanie głowy pod topór kata... tak padła pierwsza bramka, już prawie udało im się uciec spod pressigu, ale 1 drybling za dużo, strata i gol.
W takiej sytuacji trzeba próbować wybić na afere, dać szanse ich obrońcom się pomylić i jednocześnie dać szanse napastnikom by powalczyli.
Obecnie, między innymi przez braki kadrowe Bayern jest słabszy, ale wg mnie jeśli mielibyśmy grać w finale, lepiej by nam było z Barcą. Wydaje mi się że bardzo dobrze grający poza polem karnym, świetne uzupełniający Neuer byłby dla nas sporym problemem.
A nasza taktyka i styl gry mogłyby Barcelonie narobić trochę problemów.
Chociaż w hipotetycznym finale wszystkie założenia biorą w łeb, liczy się dyspozycja dnia i indywidualne błędy.
I jeszcze taka mała dygresja - Szpakowskiego się nie da słuchać, mam wrażenie że gdyby podszedł do niego Messi i powiedział "zrób mi loda" ten by się zgodził i skakał z radości.
rzeczywiście, ciekawy - bardzo fajnie się czytało. Napisany z pomysłem i dość obiektywny, o co dzisiaj ciężko.