silhouette pisze:Dobry mecz Dybali, pokazał że to idealny gracz na posiadanie nr 10.
Zapytam tylko z ciekawości, bo tak napisane, że nie jestem w stanie odczytać. Czy to jest sarkastycznie? Jeśli tak, to przepraszam.
Wyleję trochę żółci, zawsze potem jest mi lżej. Jeśli nie mam w czymś racji, to z góry przepraszam, a wiem, że istnieje taka możliwość, bo jak człowiek sobie coś zakoduje, to później wszystkie tego przejawy dostrzega i zapamiętuje, dodatkowo uświadczając się w swoim przekonaniu.
Zgadzam się odnośnie naszego 4-2-3-1. Nie jest to moja ulubiona formacja i wolałbym żeby Juve grało tak jak wcześniej płaską trójką. Łatwiej do tych ustawień 4-3-X kupuje się piłkarzy, a także dużo ciężej jest zostać zdominowanym, zwłaszcza, że naszych pomocników wspomaga Dybala, czyli (pseudo)napastnik, a nie Isco czy inny Alcantara. Cieszę się, że udało nam się jakimś cudem przelawirować przez pół zeszłego sezonu, ale braki istnieją.
Pierwszym problemem jest Allegri (nie cały, tylko pewna jego cecha, tzw. beton dotyczący personaliów), ponieważ nie wiem czy jest on w stanie dać pierwszy skład graczowi w lepszej formie, mimo iż teoretycznie nie jest on jego pierwszym wyborem. Kto się przebił do pierwszego składu Juve za jego kadencji, kto nie był przymierzany do wyjściowej jedenastki już podczas kupna, czy u Conte? Wydaje mi się, że nikt (może Caceres wygrywał z Lichtem). Teraz właśnie to wychodzi, bo grają goście słabsi kosztem tych lepszych, tylko dlatego, iż Max ma zabetonowane, że to Khedira czy inny Barzagli/Benatia jest jego pierwszym wyborem. Ile więcej jakości mielibysmy na boisku gdyby grał tak jak powinien Marchisio kosztem klocka Khediry, czy Rugani kosztem kogokolwiek, bo gdyby im wszystkim zabrać imiona i wygląd to wyszłoby, że Daniele grał przez ostatnie dwa lata najlepiej spośród wszystkich ŚO, ale Allegriemu to zwisa. Jeszcze można mu dowalić burę za ściągnięcie pupilka De Sciglio, który prezentuje się obecnie tak samo jak w dniu debiutu w Serie A.
Drugi problem - prawa obrona. Nie wiem czy mam w ogóle coś tu pisać, raczej każdy wie jaką kabałę mamy z tej strony. Jedyne co mnie bawi, to wieczne wmawianie ludzi, że skoro jakis boczny obrońca jest dobry w ofensywie, to w takim razie jest niewystarczająco dobry z tyłu, oraz sytuacja odwrotna. Alex Sandro może i bronił słabiej od Evry, ale nie tego z Juve, tylko tego z lat 2006-2010, a tak poza tym, jest w obronie czołówką światową. De Sciglio za to jest zerem w ataku, ale fakt ten nie sprawia, że w grze obronnej nagle zyskuje. Każdy, komu się chciało oglądać Milan przez ostanie sezony, wie że Mattia jest przeciętny w defensywie i zawala sporo bramek, dlatego nie rozumiałem nawet promila optymizmu związanego z jego przyjściem, zaobserwowanego u niektórych.
Trzeci problem - Khedira. Problem, który szybko można rozwiązać sadzając Niemca na ławie. Powtórzę się jescze raz, ale Sami nie nadaje się na defensywnego pomocnika, bo jest zbyt toporny i ślamazarny by czyścić w samotności całą strefę. Dodatkowo jego problemy z grą piłką utrudniają budowanie szybkich akcji, a zwłaszcza wychodzenie spod pressingu, co pokazywał już wielokrotnie w Realu czy ostatnio u nas. Wcześniej odżył, bo gra na na mezzali bardzo dobrze ukrywała te jego wady, a dodatkowo dawała mu możliwość ataków pola karnego, co mimo słabej skuteczności przynosiło niezłe korzyści.
Czwarty problem - Dybala. Sprzedałbym go nawet w ostatni dzień okienka i odzyskał spokój ducha. Jego sława i medialność wyprzedza prawdziwą wartość wynikającą z jego gry, tak mniej więcej czterokrotnie. Argentyńczyk jest tym czynnikiem, który wymusza na nas grę obecną formacją, ale gra tragicznie. Koleś ratuje się niczym Hakan Calhanoglu w Leverkusen, strzelając z karnych i wolnych, podczas gdy z samej gry jest niebezpiecznie blisko Giovinco. Nie rozwinął się pod żadnym aspektem, względem pierwszego sezonu. Grając na pozycji, na jakiej gra, powinien praktycznie wchodzić w linię pomocników, żeby pomóc im w rozegraniu, tymczasem Paulo czeka na piłkę gdzieś tam, hen daleko z przodu. Może to i dobrze, bo do rozegrania jakie prezentowali Rooney czy Tevez (żeby nie wspominać zbyt dawnych piłkarzy z jego pozycji), to równie mu daleko jak mi na Księżyc. Prawej nogi nie ma, a piłka jak odskakiwała przy przyjęciu, tak odskakuje. Naprawdę, to nie jest aż tak tragicznie jak to się wyłania z mojego opisu, ale sam fakt, że wszystko jest w Juve budowane w okół Dybali, daje świadomość, iż został on święta krową, a z obecną (czyli już ponad rok) formą powinien raczej lawirować pomiędzy ławką a murawą i rywalizować z pozostałymi na równych zasadach. Chciałbym zobaczyć jak w dłuższej perspektywie, na jego pozycji prezentowałby się Bernardeschi. Stawiam śmiałą tezę, że lepiej, tylko do tego potrzebna byłaby kontuzja naszej "ekhm" dychy, czego mu jednak nie życzę.
Zakończę optymistycznie. Przyjdzie prawy obrońca z prawdziwego zdarzenia, Allegri przejrzy na oczy i pierwszy skład powędruje w nogi Ruganiego i Marchisio, na skrzydłach zadomowią się Keita i Costa, a Dybala w końcu zacznie grać chociaż w połowie, na miarę swojej medialności, w wyniku czego skosimy wszystkich jak leci. Poza ostatnim punktem, wszystkie wcześniejsze wydają się bardzo realne, dlatego mogę z odrobiną spokoju spoglądać na przyszły sezon.
EDIT. Widzę w powyższym tekście bardzo dużo błędów (powtórzeń nie zliczę), więc za tą niedbałość językową najmocniej wszystkich przepraszam!