Strona 10 z 10

: 04 marca 2009, 15:19
autor: KeRmit19
Eh nie bede sie bardzo rozpisywal bo naprawde w drugiej polowie szlak mnie trafial jak patrzylem co wyrabiaja nasi zawodnicy. Pierwsza polowe ogladalo sie calkiem przyjemnie. Gralismy bardzo dobrze - swietny Tiago, Sissoko, Nedved, Manninger, nawet Molinaro trzymal poziom. Jednak dalo sie zauwazyc, ze nasza prawa strona i tak nieco odstaje poziomem. Bramka MM fartowna, jednak gol nam sie niewatpiliwie nalezal, aczkolwiek Lazio tez mialo sporo okazji. Ogolnie rzecz biorac pierwsza polowa bardzo szybka, ciekawa i z zadawalajacym dla nas wynikiem. bylem pelen optymizmu przed nastepnymi 45 minutami. Niestety pozniej nasza zalosna gra wywolywala we mnie tylko zlosc, a potegowaly ja idiotyczne zmiany naszego trenera, ktory po raz kolejny pokazal jakie to beznadziejne decyzje potrafi podjac podczas meczu. Wynik 2-1 nie jest najgorszym wynikiem w obliczu rewanzu w Turynie i licze(jak zawsze zreszta), ze pokazemy Rzymianom na co nas stac i to my wystapimy w finale.

: 04 marca 2009, 15:38
autor: szczypek
Dragon pisze:
JaPs pisze:Trzecia kolejna bramka zdobyta po rykoszecie (Treze, Marchisio, Marchionni). Jezeli inter ma szczescie to co mamy my? :roll:
To samo miałem napisać...
Jak strzelamy po stałych fragmentach gry to źle (tak się całkiem niedawno pisało...), jak po rykoszecie też źle. Moim zdaniem czy piłka dotknie obrońcy czy nie to naprawdę nie ma znaczenia? Ważne, że gol jest zdobyty prawidłowo i w naszym przypadku w ogólne ważne jest, że zdobyty. A szczęście PODOBNO sprzyja lepszym. Słowo o Interze... Bramek zdobytych ręką czy z fikcyjnego karnego szczęściem bym nie nazwał.
Dragon pisze:Zanim ktoś napisze, że pan Mol##### dobrze dośrodkowal a pan sexi M. strzelił bramkę po rykoszecie, niech wystawi głowę za okno w celu przewietrzenia.
Marchionni rzeczywiście strzelił bramkę po rykoszecie, czy jest sexi? Nie mnie oceniać. Marchionni zaliczył chyba tylko jedno udane dośrodkowanie w meczu, (i było to uwaga...) w 2 minucie meczu, gdzie to Iaquinta mógł wpisać się na listę strzelców. Później jeśli o Marco chodzi było dno, poza bramką nic wielkiego nie zrobił, ale ja się nie rozczarowałem chyba, bo przed meczem było wiadomo, że zagra no i nagle z przeciętnego zawodnika nie zrobi się wielkim. Niczego od niego nie oczekiwałem, podobnie jak od Grygery. To są zawodnicy, którzy czasami zrobią coś dobrze i to się chwali, ale poza tym to nie można na nich liczyć. Jeśli chodzi o Molinaro, a właściwie jego postawę, to mam mieszane uczucia. On bardzo dobrze współpracuje z Nedvedem, wychodzi w ofensywie do piłek i ta lewa strona jest bardziej niebezpieczna dzięki temu, ale gdy przychodzi do dogrania do napastników to wszystko się kończy. Praca, praca i jeszcze raz praca, no chyba, że z tego już nic się nie da zrobić. Szkoda, że nie może zagrać De Ceglie, bo wtedy Molinaro mógłby pracować tylko na treningach, a tak męczymy wzrok oglądając jego starania w meczach.

: 04 marca 2009, 15:51
autor: Łukasz
szczypek pisze:On bardzo dobrze współpracuje z Nedvedem
Nie powiedziałbym, że ta współpraca jest tak dobra. Molek wchodzi do ofensywy, ale to najczęściej spowalnia akcje - zamiast dośrodkować dostaje piłkę, trochę ją potrzyma i oddaje do tyłu. To nic nie wnosi.

: 04 marca 2009, 16:52
autor: Szymek
Po tym sezonie czekam na ostrą reakcję zarządu na to co się dzieje w drużynie. Łatwo można wycenić, ile wart jest nasz zespół, gdy na boisku najlepsi są rezerwowy bramkarz i podstarzały, kończący karierę skrzydłowy. O naszej sile mają stanowić zawodnicy, którzy nigdy nie powinni się znaleźć w Juventusie. Gdzie czasy, gdy obrony zazdrościł nam cały świat i bez problemu rozbijaliśmy każdego rywala? Degradacja - g. prawda - to co wyprawia zarząd i nasz treneiro przynosi wstyd takiemu klubowi jak Juventus. Skończyły się mecze, które wygrywał dla Ranieriego w pojedynkę Del Piero czy Amauri. To co wczoraj nam przyszło oglądać, to szczyt żenady. Gonimy wynik, a na boisko wchodzi dwóch defensywnych pomocników, zamiast Giovinco, który jedynym podaniem może rozmontować defensywę i Trezeguet, dostawiającego nogę w odpowiednim momencie. Słowa "za bardzo chcieliśmy strzelić drugą bramkę" kompromitują naszego trenera - motywatora. Bez jaj, ile można oglądać takie coś?

: 04 marca 2009, 16:53
autor: January
Cobra pisze:
January pisze: Gdyby był normalny zarząd to nie pozwoliłby na takie coś. Tylko, że nasz zarząd to ekonomiści.
Marchionni został ściągnięty jeszcze przez Moggiego jak się nie mylę, ale na pewno nie przez Ranieriego. Molinaro przyszedł w tym samym czasie co Ranieri. Grygera tak samo, ale kontrakt był podpisany jeszcze przed przyjściem Ranieriego. Reszta to już chyba jego pomysły, co nie zmienia faktu, że w Juve grają zawodnicy gorsi od średniaków.
Moze i masz racje, ale na pewno pieniadze, ktore wydal Ranieri na nasze "wzmocnienia", mogl wydac na o wiele lepszych pilkarzy... Nie uwazasz? Tym bardziej, ze rzekomo interesowal sie graczami z wyzszej polki :roll:
Ranieri nie jest od wydawania pieniędzy. Przecież to zarząd wydaje pieniądze. Mi się wydaje, że to jest trochę tak, że Deschamps chciał za drogich piłkarzy i zarząd musiał sobie znaleźć jakiegoś bałwana co ich będzie słuchał...

: 04 marca 2009, 17:51
autor: Mati
Z tymi zmianami też bym nie przesadzał. Wynik 2-1 był niekorzystny, to fakt, ale robiąc zmianę ofensywną narażaliśmy się na stratę kolejnej bramki. Biorąc pod uwagę fakt, że w perspektywie mamy jeszcze jeden mecz i to u siebie, gdzie wszystko może się inaczej poukładać, może nie warto było ryzykować.

Strzelić dwie bramki jest trudniej niż jedną, a 1-0 na Comunale nie jest niemożliwe, ba, nie jest jakoś szczególnie trudne. W samej pierwszej połowie meczu w Rzymie strzeliliśmy dwie.

To prawda , że przegraliśmy na własne życzenie, jeśli jednak w rewanżu zagramy z konsekwencją, Juventus awansuje do kolejnej fazy rozgrywek.