Pozwolę sobie odświeżyć temat.
Nadrabiam zaległości. Po okresie kompletnej nudy zabrałem się za oglądanie pozycji, które wcześniej przeoczyłem. Zabrałem się za
21. Zacznę może od wad.
Film mocno irytujący, gdyż kompletnie naiwny. Grupa studenciaków prowadzi podwójne życie i w weekendowe noce potajemnie obrabiają Vegas. Koszmar. Losy głównego bohatera to utarte schematy - świeżak w wielkim świecie zdobywa wszystko, paląc za sobą mosty popada w kłopoty. Fabuła oklepana.
Ale jednak film ogląda się dosyć szybko. A to duży plus. Plus dla filmu też za zakonczenie - nie oklepane.
Film zdany do oglądania.
Gorszym filmem dla mnie był nowy
Batman. Nie nawidzę odgrzewanych kotletów. Do kina poszedłem niemal na siłę. I nie zawiodlem się... wszystkie postacie grają na jedną mordę. Nieważne, czy to główny bohater (po Batmanie i tak można było spodziewać się sztywnej gry), czy to pomniejsze role. Joker do mnie kompletnie nie przemawiał, zaszokowała mnie rola Freemana, który odcina kupony od swojej wielkiej klasy. NIE POLECAM!
Ostatnio przeczytałem kilka newsow na FilmWebie. Dokładnych linków nie chcę przytaczać (mam nadzieję, że w tym temacie kartki nie dostanę), ale:
:puck: powstanie Mumia 4... tym razem w Peru. Można było się tego spodziewać po zakończeniu ostatniej części. Naprawdę dziwię się, że twórcy tej sagi mają dla kogo to robić. Bo w Polsce sympatyków serii Mumii można wsadzić do jednej budki telefonicznej.
:puck: 4 część "Piratow" najprawdopodobniej wyrezyseruje... Barton. Tak, Tim Barton. Nie wiem komu odbiło wywalać Verbinskiego. Bartona nie trawię za jego mroczne klimaty. Boję się, że dość lekka i przyjemna saga Piratów zostanie dosłownie "oszpecona" bartonowskim spojrzeniem.
Ale żeby nie było, że tylko narzekam, to jest też kilka pozytywnych akcentów. Do kina należy wybrać się na:
W sieci kłamstw - czyli Ridley Scott i Russel Crowe. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?
Tajne przez poufne - cyli najnowsze dziecko Cohenów. Brat Pitt nie przeszkodzi w oglądaniu tej komedii (!) kryminalnej. Zacieram ręce.
Na koniec bomba:
W ceniu chwały - Norton ! Norton ! Norton !
Już niedługo w kinach. Jeszcze filmowy rok 2008 nie zginął.